Pan minister rolnictwa Bradáč dał się wprawdzie fotografować w Kam. Ligotce z tymi najemcami w stroju i kroju śląskim, który mu się, według jego słów, podobał, prośby i żale komorników przyjął, ale nic dla tych biedaków pomimo licznych urgencyj nie zrobił.
Skandalicznie zachowują się w tym sporze posłowie rządowi polscy. Chociaż ludność ta to Polacy, ludowcy i katolicy z obozu rządowego, to jednak ani jeden pan poseł nie zdobył się na odwagę walki z tymi katami okrutnymi z agrarnej partji. W tej sprawie podałem interpelację do samego ministra Bradáča a lud jest ciekaw, co też na to odpowie i jak ukarze minister swego podrzędnego urzędnika w Kocobędzu za [ ] poniewieranie i prześladowanie ludu śląskiego i odbierania mu możności życia. Obcy przybysze w służbach kapitału agrarnego grabią lud śląski i znęcają się nad nim, ale żywimy nadzieję niepłonną, że kara na nich przyjdzie a lud się o swe prawa w odpowiedni sposób upomni.
Odpowiedzialność za te dzikie ekscesy stupajów kapitalistycznych na Śląsku ponosi nie tylko-rząd i jego ministerstwa, ale także i ci panowie polscy, którzy tutaj w sejmie i w kraju popierają ten rząd. Zapewne by urzędnik podwładny nie odważył się na takie postępywanie, na takie szykany ludu polskiego na Śląsku, jeśliby nie miał polecenia i zachęty ze strony wyższej władzy, jaką w tym wypadku jest ministerstwo. Za te krzywdy, szykany i szkody chwalą posłowie rządowi polscy ten rząd i jego czyny na miejscu haniebne.
Posłowie rządowi polecają zwracać się do rządu i do nich o pomoc. Tak jakby owca miała się zwracać do wilka o pomoc przed drugim wilkiem. Dobrze by na tem wyszła! Czego może się ten lud polski spodziewać od takiego rządu, który w zakresie swym własnym i bezpośrednim nie robi nawet i nie spełnia najprymitywniejszych obowiązków. Siedem ministrów socjalistycznych baczy nad tem, by się działo wszystko dobrze i demokratycznie. W praktyce ta demokracja wygląda w socjalistycznych ministerstwach tak samo, jak w ministerstwach agrarnych. Ministerstwo socjalnej opieki, sprawowane przez ministra soc. dem. dr Czecha, ma pod swoją opieką kasy chorych, "zakład ubezpieczeniowy". Czy w tych zakładach soc. demokracji są jakie demokratyczne ludzkie porządki?
Od 1914. roku wogóle a od proklamowania republiki w szczególności nie były przeprowadzone wybory do kas chorych. Soc. dem. bonzowie, którzy mają tam zagnojone i nieczyste sprawki, boją się afer i rewelacyj, dlatego nie dopuszczają do wyborów i gwałcą w niesłychany sposób samorząd w kasach chorych, utrzymywanych przez robotników.
A reżym w kasach chorych? Najgorszy szowinizm grasuje tam bezkarnie. Na Śląsku wygląda to jeszcze gorzej i jaskrawiej. Dwie kasy chorych, jedna we Frysztacie, druga w Cieszynie Czeskim, są zapełnione urzędnikami czeskimi, legjonarzami, którzy nie znają ani nie rozumieją tego ludu. Socjalni demokraci, którzy od ministra u góry aż do oddźwiernego na dole w kasach chorych rządzą i panują, prowadzą na Śląsku reżym szowinistyczny, czechizacyjny, nie dopuszczając do nich pracowników z tego ludu, nad którym panują.
Zamiast polskich pracowników w kasach w powiatach polskich pcha tam ministerstwo czeskie szowinistyczne czynniki. W ostatnim czasie wystawiono we Frysztacie i Cieszynie wspaniałe gmachy miljonowej wartości z bogatem zarządzeniem i przepychem wewnątrz. Zamiast zadowolić się starymi budynkami a resztę pieniędzy obrócić na lekarstwa dla członków kasy, wydano miljony raczej na gmachy i przepych, zostawiwszy ludzi bez odpowiedniego lekarskiego zabezpieczenia i opieki.
Na dobitkę złego i dla prowokacji polskiego ludu nie pozwolił zarząd kasy chorych w Czeskim Cieszynie ani we Frysztacie, złożony z czeskich i polskich soc. demokratów, ani na polski napis na gmachu kasy chorych. Poufnie dowiedziałem się, że stało się tak za zgodą polskich socjalistów, którzy pod rządami czeskich socjalnych demokratów pod wodzą Chobota zupełnie zrezygnowałi ze swych praw na rzecz czechizacji. Z tego widać, że narzędziem czechizacji jest nie tylko t. z. czarno-zielona reakcja, ale i soc. faszystowska reakcja rządowa czesko-polska. Precz z soc. faszystowskim czechizacyjnym reżymem z kas chorych! Rozpiszcie wybory do kas i oczyśćcie je od korupcji!
Szczytem eksterminacyjnej czechizacyjnej polityki rządowej republiki Czeskosłowackiej względem polskiego żywiołu na Śląsku jest polityka szkolna. Rząd czeskosłowacki chełpi się za granicami, a zwłaszcza w Polsce, tolerancją w dziedzinie kulturalnej. W rzeczywistości przedstawia się sprawa wręcz przeciwnie. W dziedzinie szkolnictwa dzieje się polskiemu ludowi straszna krzywda już od lat. Tubylcze społeczeństwo polskie, obywatele republiki Czeskosłowackiej, mieszkający na terenie republiki od wieków, musi sobie swoje szkoły utrzymywać swoim własnym kosztem jako prywatne szkoły średnie, ludowe i wydziałowe. Rodzice polscy, posyłający dzieci do polskich szkół, to we większości proletarjat, wyczerpany ogólnem bezrobociem i brakiem zarobku. Jako obywatele republiki Czeskosłowackiej płacą podatki na równi z innymi obywatelami, ale praw nie mają tych samych.
Podczas kiedy inni obywatele mają państwowe szkoły, musi sobie polski obywatel republiki Czeskosłowackiej sam swoje szkoły utrzymywać. Rok rocznie utrzymuje się drogą zbiórek i ofiar jedno gimnazjum polskie w Orłowej, 7 wydziałówek polskich i 11 szkół ludowych wraz z 52 freblówkami. Wydatki czynią z górą 5 miljonów Kč rocznie. I te olbrzymie sumy musi sam lud z własnej kieszeni rocznie wydawać a rząd z 7 socjalistycznymi ministrami milczy. Wszak to skandał wogóle dla państwa, jeśli obywatele muszą sobie prywatne szkoły utrzymywać swoim kosztem. Polscy rządowcy siedzą w rządzie już 6 lat przeszło a jeszcze nie ruszyli z miejsca sprawy upaństwowienia tych prywatnych szkół. Dopiero polscy robotnicy pod wodzą komunistów i ich komunistycznego klubu posłów w sejmie przeprowadzili szeroką kampanję mobilizacyjną za upaństwowieniem szkół polskich i zmusili rząd i jego polskich posłów do zajęcia stanowiska.
Kompartja zaproponowała wszystkiemu ludowi Śląska wspólny front w obronie polskich szkół i za ich upaństwowieniem, z jej inicjatywy uchwalały i uchwalają gminne zastępstwa wnioski za upaństwowieniem szkół polskich. Poszedł szeroki protest po całym Śląsku przeciw dalszemu zwlekaniu a za upaństwowieniem. A polscy posłowie i ich mameluki ze strachu przed rządem czechizatorów i przed zdemaskowaniem ich ugodowej bezskutecznej polityki zakazali swym partjom z polecenia i na rozkaz rządu udział w tych akcjach w obronie polskich szkół, chcąc akcji szkolnej zaszkodzić.
Ale się srodze pomylili. Lud mimo swej politycznej i wyznaniowej odrębności poszedł nie za ich głosem, lecz za naszym głosem, występując wszędzie za wnioskiem czynnie, w dyskusji, na zgromadzeniach i wiecach. Pod naciskiem całej opinji musieli posłowie polscy coś zrobić, przynajmniej jakiś gest. Poszli w deputacji pokornie prosić o jakąś nową obietnicę. Byli u ministrów, byli u prezydentów krajowych, skarżyli się na agitację komunistyczną, która im resztki wpływów odbiera i prosili o jakie ochłapy. Strach przed komunistyczną akcją zmusił rząd do zajęcia się sprawą polskiego szkolnictwa. Tylko szerokie rozagitowanie ludu zmusiło rząd do większej ruchliwości. Na razie dano tylko obietnice nowe, które spełnią, o ile kryzys minie a pieniądze się znajdą.
Na rząd i jego mameluków rządowych zrobić jeszcze większy nacisk, rozpętać burzę całej opinji publicznej w kraju i za granicami! Klub posłów komunistycznych popiera tę rzecz od samego początku. W tym celu całą siłą poparł swój projekt ustawy o upaństwowieniu szkół polskich. Polscy rządowcy chcieli z początku zaprzeczyć istnienie tego projektu, ale potem pod naciskiem opinji publicznej musieli przyznać istnienie projektu ustawy.
Teraz przyjdzie główna rzecz: przyjęcie projektu ustawy naszej w sejmie oraz wniesienie poprawki do budżetu w dziale wydatków na ministerstwo oświaty w sumie 5 miljonów Kč dla polskich prywatnych szkół. Kategorycznie w imieniu całej polskiej ludności domagamy się od ministra dr Dérera i Trapla, aby wszystkie szkoły polskie były upaństwowione i aby projekt ustawy był natychmiast podany pod obrady i uchwalony w sejmie. Do tego zmobilizuje lud śląski całą opinję publiczną, za wnioskiem tym jako sprawiedliwym stoi i olbrzymia część czeskiego społeczeństwa: wszak za nim głosowały w gminach liczne grupy czeskiego rewolucyjnego obywatelstwa. A polscy posłowie rządowi, chwalący się pomocą i poparciem soc. demokratycznych partyj i klubów, muszą się postarać o to, aby za tym wnioskiem głosowały ich kluby.
W przeciwnym wypadku raz na zawsze będą wykreśleni z ram społeczeństwa polskiego. Głosować przeciw temu wnioskowi nie mogą, a jeśli za nim chcą głosować, muszą cały klub swój i koalicję do tego skłonić. A jeśli tego nie potrafią, wówczas się zdemaskują przed polskim ogółem, jako kłamcy, którzy udawali, że klub czeskosłowackich soc. demokratów i rząd jest za nimi i że popiera żądania i postulaty polskie. Z tego miejsca już naprzód waruję lud polski, aby pilnie baczył na swych przedstawicieli i w razie potrzeby ich zakrzyknął i przywołał ich do porządku.
Kompartja nie zaniedba swego obowiązku obrony polskiej mniejszości narodowej i wspólnie z całym proletarjatem a zwłaszcza z czeskimi braćmi robotnikami swój bój sprawiedliwy powiedzie i wygra. Im większy rozmach akcji szkolnej, tem większy ucisk i teror. Prokuratorja państwowa, ciesząca się specjalną opieką swego naczelnika, socjalistycznego ministra dr Meissnera, skonfiskowała w "Głosie robotniczym i włościańskim" i "Dělnickém deníku" wszelkie wzmianki o ucisku i terorze nacjonalnym. Ten ucisk jest i był, ale o nim nie wolno nam było pisać. Cenzura wszystko skonfiskowała, nawet fakta teroru, jeśli się odnosiły do rządowych czynników, ulegały konfiskacie. Nie dość że rząd nie chce upaństwowić szkół, ale ani pisać o upaństwowieniu nie chce pozwolić. Ale mimo to znaleźliśmy drogi do ludu. Znalazły się nielegalne gazetki, które informowały ludność o akcji szkolnej i prowokacji cenzury i prokuratorji.
Ze wściekłością rzuciła się policja na zgromadzenia nasze, urządzane w tej sprawie. Każde zgromadzenie z programem o ucisku szkolnym i o kwestji nacjonalnej, były i są dotychczas bezapelacyjnie pod pretekstem "klidu a pořádku" zakazywane. Potworny ten samowolny i przeciwustawowy wyczyn policji jeszcze więcej zaostrzył baczność i uwagę ludu na nasze żądania i akcje i spopularyzował je.
Ostatnio są w czambuł zwykłe zebrania w Karwińskiem i Frysztackiem zakazywane, mimo że nigdzie nie było przyczyny do tego. W Karwińskiem nie istnieje swoboda zgromadzeń i słowa. Policyjny komisarjat w Karwinie samowolnie bez przyczyn uchylił tę elementarną podstawową ustawę i zawiesił jej działanie.
Jest to poprostu zamach, jakiego jeszcze nie było. Robi się to wszystko w czasach, kiedy w rządzie mamy 7 ministrów socjalistycznych a prezydentem jest demokrata Masaryk. Nie dadzą ci pracy, wyrzucą cię z niej, podpory w bezrobociu nie dostaniesz, szkół nie opłacają dla dzieci, a kiedy o tem piszesz do gazet, skonfiskują to, a winowajcę zamkną, gazetę zastawią, kiedy idziesz na ulicę na zebranie się poskarżyć i wołać o naprawę, rozwiążą zgromadzenie, referenta oddadzą pod sąd a zebranych rozpędzą na cztery wiatry pendrekami i rozniosą na końskich kopytach policji konnej. Ot demokracja.
Takie są rządy większości z siedmiu socjalistycznymi ministrami i większością posłów socjalistycznych. Przeciw takiemu porządkowi wzywamy lud do boju. Nie pomoże żadne zwlekanie ani czekanie. Tylko bój szybki, bezwzględny da nam prawo na ulicę i swobodę przekonania.
Jak w republice Czeskosłowackiej hula teror i persekucja, tak też w Polsce grasuje straszliwa nagonka przeciw rewolucyjnemu ruchowi i mniejszości narodowych.
Na ziemiach ukraińskich, okupowanych przez Polskę faszystowską, szaleje niesłychany teror. Na skutek akcji pacyfikacyjnej rządu policja i wojsko morduje, bije i katuje tysiące buntujących się i protestujących przeciwko tym mordom chłopów ukraińskich. Głównymi ośrodkami "pacyfikacji" są miejscowości Smolary, Czeremoszno, Hurno i Powursk. "Pacyfikacja" odbywa się według znanych wschodnio-galicyjskich metod, przytem "udoskonalona" jest przez sądy polowe i doraźne.
Przy wejściu ekspedycji karnej do wsi rozpoczynają się areszty i masowe bicie chłopstwa, w pierwszym rzędzie świadomych i aktywnych chłopów. Biciem i torturami chcą oni wydostać zeznania, gdzie znajdują się bandy chłopów, ukrywających się w lasach i kto z nimi podtrzymuje związek. Stwierdzono bowiem, że chłopi zaopatrują te "bandy" w żywność.
Pod pretekstem walki z powstańcami ekspedycje karne biorą z każdej wsi zakładników, o losach których nic nie wiadomo. Oddział partyzancki w okolicach Smolar składa się podobno z 80 ludzi, w okolicach Kamienia Koszerskiego z 160 ludzi. Ilość aresztowanych partyzanów sięga 30. Obiegają słuchy wśród ludności, że aresztowani partyzani i zakładnicy są rozstrzeliwani. Tylko przeciwko 4 odbył się jawny sąd. Są to: T. Djak, A. Oleszczuk, S. Olearczuk i Aleksander Mioncz. Trzech z nich zostało "legalnie" powieszonych, jeden skazany na dożywotnie więzienie.
Dalszym ciągiem "pacyfikacji" jest rozwiązanie organizacji "Selrob" i zamknięcie wszystkich pism, wydawanych przez tę organizację, a mianowicie "Selrob", "Syła", "Wikna", "Kooperatywnyj Wistnyk", "Nowi Szlachy", "Nasza Zemla" i "Knyżka". Lokale redakcyj zostały opieczętowane. Aresztowano 25 osob, wśród nich cały wydział "Selrobu" oraz wszystkich redaktorów pism.
Również za działalność "antypaństwową" zamknięto kooperatywy ukraińskie: "Jednist" w Dobrowlanach, "Postup" w Nagujewicach, "Silskyj Hospodar" w Jasienicy Silnej i "Rejonową mleczarnię" w Dobrowlanach. Prócz tego opieczętowano lokale kółka "Silskiego Hospodara" i "Ridnoji Szkoły" w Dobrowlanach, czytelnię "Proświty" w Kołbcach i "Silskyj Hospodar" w Raniewiczach.
W powiecie jaworowskim odbyły się rewizje u członków Selrobu i aresztowano 5 osób. Na terenie powiatu krzemienieckiego aresztowano ponad 100 osób.
Jako pretekst formalny dla rozwiązania organizacji narodowo wyzwoleńczej wzięto wyrok sądu z r. 1930, na mocy którego skazano członków tej organizacji za działalność "antypaństwową". Nawet gazety burżuazyjne dziwią się, że mimo tego wyroku 2 lata organizacja ta mogła legalnie istnieć, a dopiero teraz przypomniano sobie wyrok sądu z r. 1930. Uważają oni, że raczej akcja ta jest skutkiem podróży inspekcyjnej ministra spraw wewnętrznych Pierackiego, który mógł stwierdzić wpływy i "niebezpieczeństwo" istnienia tej partji.
Nie pomoże jednak okupantom polskim wzmożony teror i ekspedycje karne, uciskane chłopstwo ukraińskie, próbujące dziś przez oddziały partyzanckie przeciwstawić się ciemiężcom, wzmocni swe siły i wywalczy sobie prawo samostanowienia o sobie aż do oderwania się od kapitalistycznego państwa polskiego. [ ].
Dnia 23. września został we Warszawie rozstrzelany wyrokiem sądu doraźnego szeregowiec I. pułku radjotelegraficznego Hieronim Wysocki za działalność "szpiegowską" na rzecz jednego z państw ościennych. W rzeczywistości zaś nie był on żadnym szpiegiem, tylko członkiem komunistycznej partji polskiej.
Naczelnik borysowskiego więzienia karnego zastrzelił więžnia Łukasza Korołenkę, zatrzymanego przed 2 miesiącami, na pograniczu sowieckim. Korołenko zwrócił się do naczelnika z prośbą o przeniesienie go do innego więzienia. W trakcie wymiany słów naczelnik wyciągnął rewolwer i strzelił w głowę więźnia, kładąc go trupem na miejscu.
Na początku b. m. sąd okręgowy wydał wyrok w sprawie 19 oskarożnych o działalność antypaństwową wśród wojska. Sprawa odbywała się przy dżwiach zamkniętych. Wśród oskarżonych znajdują się 2 kobiety i 4 żołnierze. Sąd skazał Leona Sitarskiego na 6 lat więzienia, Stefana Serowika na 2 lata więzienia, Łucjana Millera na 4 lata więzienia, Józefa Małeckiego na 4 lata więzienia, Walerjana Kupidurę na 8 miesięcy aresztu, Dawida i Szmula Fiszmanów na 3 lata więzienia, Marjana Opoczyńskiego na 2 lata i 6 miesięcy, Chawę Ginberg na 3 lata, Stefana Majchrzaka na 5 lat więzienia, Rubina Pajeskiego na 6 miesięcy, Feliksa Olchę na 4 lata więzienia, Zygwiczównę na 2 lata, Zygmunta Gordana na 4 lata, R. Poszumińskiego na 2 lata, M. Szulimowskiego na 3 lata, H. Szadeckiego na 3 lata więzienia. Świadek oskarżenia posterunkowy policji przyznał się, że został "przygotowany" do sprawy przez komendanta.
W związku z szykującym się strajkiem w elektrowni miejskiej w Warszawie policja przeprowadza masowe areszty wśród rewolucyjnych robotników. Dnia 1. października aresztowano członków redakcji popularnego wydawnictwa "Czerwona Elektrownia". Są to członkowie P. P. S., którzy wśród pracowników elektrowni prowadzili ożywioną działalność. Aresztowano Józefa Jeleńskiego, Władysława Brzozowskiego, Zdzisława Pawłowskiego, Izaaka Goldkorna i Chawę Najman, studentkę uniwersytetu.
Na Białorusi zachodniej aresztowano w końcu ub. m. 28 osób, podejrzanych o działalność antypaństwową.
W procesie 6 dziennikarzy i literatów ukraińskich, oskarżonych o zdradę stanu przez wzięcie udziału w posiedzeniu kongresu O. U. N. we Wiedniu w r. 1929, zapadł wyrok, na mocy którego zostali skazani Zenon Pełeński, Osyp Bajdurzyn, Juljan Wassyan, Stefan Łenkowski i Babij Ołeksa po 4 lata więzienia każdy.
Sąd we Wilnie skazał Mowszę Segala i Szaję Wejzgara na lata więzienia każdego za wywieszenie transparentu komunistycznego na drutach telegraficznych.
Dnia 3. października sąd okręgowy w Wilnie rozpatrywał sprawę 10 oskarżonych o przynależność do K. P. Z. B. oraz o nawoływanie ludności wiejskiej do niepłacenia podatków. Sąd skazał oskarżonych łącznie na 27 lat więzienia. Podczas zeznania prowokatora Ejsymonta oskarżeni okrzykami przeszkadzali mu w składaniu zeznań. Przewodniczący wydalił wszystkich oskarżonych ze sali i dopiero po złożeniu zeznań przez Ejsymonta oskarżonych wprowadzono na salę.
Ponieważ i proletarjat czeskosłowacki jest w wysokim stopniu zainteresowany strasznymi wypadkami, odegrywającymi się w faszystowskiej Polsce, pozwólcie, że kilku słowami po czesku wyliczę fakta niesłychanego teroru na terenie Ukrainy Zachodniej pod polską okupacją. (Řečník pokračuje česky, načež mluví dále polsky:)
W Czechosłowacji ząd z 7 ministrami socjalistycznymi boi się jeszcze wystąpić z takimi nagłymi wyrokami, ponieważ są tu jeszcze pewne rezerwy w postaci socjał-faszystowskich bojówek, tak że nie może dochodzić do sądów wyjątkowych. Tem niemniej charakter polityki eksterminacyjnej czeskosłowackiej jest jota w jotę podobny do polityki rządu [ ] Piłsudskiego.
Tam teraz dziesiątki, setki ludzi niewinnych za to tylko, że należą do "Selrobu", do komunistycznej partji, są w czambuł skazywani na karę śmierci, na szubienicę, idą pod rewolwerami policjantów w kajdany, na dożywotne i wieloletne więzienie. Pytamy się, czy to jest demokracja?
Widzimy, że nasi soc. demokraci, jak n. p. pan Prokeš, ręka w rękę idą z przedstawicielami krwawego rządu Piłsudskiego, tworzą czesko-polskie komitety z pochopami Piłsudskiego, z konsulami. Razem się z nimi na bankietach całują soc. demokratyczni posłowie tego parlamentu, koledzy pana Brožíka, koledzy naszych ministrów socjalistycznych.
A pan poseł Chobot jest tak strasznie proletarjacko usposobiony i tak strasznie nienawidzi rząd faszystowski Piłsudskiego, że jak tylko uwidzi generała Piłsudskiego, nie wie, co się z nim dzieje. Niedawno przejeżdżał generał Górecki, prawa ręka Piłsudskiego, przez Bogumin. Pan Chobot nieproszony, niepytany, zebrał frak i hajda do Bogumina! A tam, czy chciał generał, czy nie chciał, brał go Chobot za szosy i całował się z nim. Jako wódz proletarjatu polskiego, podczas gdy w Polsce proletarjusze są uwięźniani i mordowani, pan poseł Chobot idzie ręka w rękę z pochopami Piłsudskiego i całuje sie na. bankietach z jego generałami. Takim ludziom wstyd i hańba! [ ].
Przeciwko temu musimy wystąpić kategorycznie nie tylko słowem, ale i czynem, musimy rozbić ten wspólny front burżuazji polskiej i czeskiej.
Burżuazja boi się wzrostu sowietów, uskutecznienia ich 5-letniego planu, boi się rozmachu sowieckiego budownictwa, industrjalizacji, kolektywizacji, boi się faktu, że tam ma lud pracujący pracę, chleb, wolność, swobodę, a tutaj po 14 latach istnienia republiki Czeskosłowackiej jest głód, nędza, bezrobocie i śmierć głodowa.
W interesie i w obronie wszystkich
ludzi pracujących komunistyczna partja występuje, aby już raz
położyć kres eksterminacyjnej polityce wszystkich państw kapitalistycznych.
Komuniści zwłaszcza poczuwają się do obowiązku wystąpić do walki
przeciw niesłychanym ekscesom burżuazji polskiej. Jako komuniści
idziemy pierwsi, aby zadać cios śmiertelny polskiej i czeskiej
burżuazji, a na gruzach ich reżymów zaprowadzić dyktaturę proletarjatu
przeciw burżuazji w interesie ludu roboczego wszystkich narodów.
(Potlesk komunistických poslanců.)
Tisztelt Képviselőház! A kárpátaljai viszonyokat a legjobban az éhség, nyomor, munkanélküliség, tifuszjárvány, hatósági terror jellemzi. Az éhség mind borzalmasabb méreteket ölt Kárpátalján, a Vrchovina falvaiban és városaiban tifuszjárvány dühöng, de nem sokkal jobbak a viszonyok Kárpátalja alvidékein sem. A lakosság túlnyomó többségének már ma sincs kenyere, élelme és már most körülbelül 80.000-re becsülhető azon munkanélkülieknek a száma, akik a legnyomoruságosabb viszonyok között tengetik életüket. Ezen 80.000 munkanélkülinek legnagyobb része Kárpátalján, az egész nyár folyamán, mondhatni, egyetlenegy fillért sem keresett, úgyhogy még a legszükségesebbeket sem tudja a téli időre biztosítani.
Az általános nyomorhoz hozzájárul még az idén a katasztrófális rossz termés is, amit a Vrchovinán 70-80 százalékban az egerek tettek tönkre. A kormánynak mindenre van pénze, de amikor ezeket a tönkrement szegény falusiakat segélyezni kellene, nem volt és nincs pénze. A dolgozó parasztság, kisiparosok és kiskereskedők csődben vannak és nincs semmi módjuk, hogy a legszükségesebb és legegyszerübb élelmet is biztosíthassák.
Az elkövetkezendő tél Kárpátalján 500.000 lelket fenyeget a szó szoros értelmében éhezéssel, nélkülözéssel. A kormány mindezek dacára semmit sem tett, hogy ezen éhség és nyomor megelőztessék. A munkanélküli segély, mondhatni, semmi és, ha nagyritkán egynémely helyen juttatnak az úgynevezett koldusalamizsna blokkokból, ezeket is nagyon sok helyen 3 hónapban csak egyszer osztanak ki, személyenként és családonként egy 10 koronás blokkot, amiért még a prolikat robotoltatják is. Huszton a járási hivatal, a község vezetősége a 10 koronás koldusblokkokkal a cseh sokolisták sporttelepét hozatja rendbe és dolgoztatja az alig vánszorgó, kiéhezett munkanélkülieket.
Ugyanez a helyzet Kárpátalja számtalan más községében is. A szegénység következtében a gyermekek 80 %-a a hideg beálltával nem fog tudni iskolába járni és már most történtek tömeges tifuszmegbetegedések nemcsak a felvidéken, hanem Kárpátalja alsó részein, Munkácson és a környező falvakban. A kormány mindezt ölbetett kezekkel nézi és nem törődik azzal, hogy az éhség és ragályos betegség a lakosság között mindjobban terjed.
Kárpátalján ez évben úgyszólván semmi munkaalkalom nem volt. A beigért közmunkákat az országos hivatal, a járási hivatalok el nem végeztették. Igy Beregszászon, ahol már az elmúlt tél folyamán szó volt arról, hogy a Vérkét fogják szabályozni, ahol azt igérték, hogy egy uj kórházat fognak építeni, az igéret csak igéret maradt és így Beregszász lakosainak nagy része, a nincstelen proletárok, üres zsebekkel várják a rettenetes telet.
Az állami erdőkben is szünetel a munka, holott ezen erdőkben a legkisebb munkaalkalommal is legalább 15.000 munkást lehetne foglalkoztatni. A nyomort, az elszegényedést csak fokozza a kormány adópolitikája, amely sok esetben véres összeütközéssel végződik. Legutóbb Alsóapsán volt egy ilyen véres végrehajtás, ahol a falusi lakosság erdei munkákkal kereste meg kenyerét, most azonban ezek elmaradtak, a lakosság semmilyen keresethez nem juthattott és így a külömböző boltokban felhalmozott tartozásokat nem bírják fizetni. Többek ellen kértek végrehajtást és ezek a végrehajtások meg is történtek anélkül, hogy az illetők előzőleg bármiféle felszólítást fizetésre kaptak volna. Igy történt azután, hogy a múlt hó 20.-án végrehajtók jelentek meg csendőrök kiséretében Alsóapsán, hogy ott több falusi dolgozón adó- valamint boltitartozások fejében végrehajtásokat foganatosítsanak. Lefoglalták az egyesek borjuját, tehenét és másnap el akarták szállítani a lefoglalt ingóságokat. Természetes, hogy a falusiak védekeztek, mert tudták, hogyha utolsó tehenüket elviszik, még tej sem lesz már, amivel eddig - úgy ahogy - meg tudták menteni az éhpusztulástól gyermekeiket. Kérték és követelték, hogy az adóvégrehajtó, a csendőrök távozzanak el a faluból, adjanak munkaalkalmat, szívesen fognak dolgozni és akkor megfizethetik tartozásaikat. De hogyan is jöttek létre ezek a tartozások? Azok, akik 600 koronát vettek kölcsön rövid pár hónap előtt, ma 1200 koronával tartoznak és 1200 korona fejében akarták elárvereztetni, elvitetni az illetők jószágait. Természetes dolog, hogy a követelés, a kérés nem használt, a csendőrök a fináncok segítségével a tömegbe lőttek, úgyhogy a 87 éves Fučur Mihály holtan maradt a helyszínen és három nehéz, valamint több könnyü sebesült jellemezte azt az adópolitikát, azt a végrehajtási rendszert, amely ma Kárpátalján dívik.
Igy segíti a kormány Kárpátalja kisgazdáit, Kárpátalja kisexisztenciáit mai nyomoruságos helyzetükben. Éppen ezért, amikor a helyzet ilyen, amikor a helyzet rohamosan rosszabbodik, a kommunista párt, hogy megakadályozza, hogy az éhség, a nyomor, a ragályos betegségek tömegesen szedjék áldozataikat, javasolja, hogy a kormány a legrövidebb időn belül megfelelő segélyakciót szervezzen, amelynek gyakorlati megvalósításához kapcsolja be a falusi szegény dolgozók által választott akcióbizottságokat, hogy ne történhessék meg a jövőben az, ami megtörtént ez év telén, hogy Kárpátalja dolgozó falusi lakossága ěs városi munkássága által kiverekedett és külföldről behozott vámmentes búzát az agrárok, karöltve a többi korrupt pártokkal, malmoknak adják el és ezeken nehéz milliókat keressenek.
Éppen ezért javasoljuk konkréten, hogy Kárpátalja éhező lakosainak engedélyezzen a kormány 5000 waggon kukorica vámmentes behozatalát, aminek felét teljesen ingyen az állam terhére az éhező lakosság között osszák szét. Ezen mennyiség behozatalára szükség van 14.5 millió csehszlovák koronára. Javasoljuk továbbá, hozasson a kormány ezer waggon vámmentes búzát, métermázsánként 80 koronájával. Ezen mennyiség fele osztassék szét teljesen ingyen. Ez az akció 4 millió korona költséggel járna. Engedélyezze a kormány ezer waggon rozs vámmentes behozatalát, métermázsánként 60 koronás árban és ennek fele szintén osztassék ki teljesen ingyen Kárpátalja szegény éhezői között. Az állam terhére osztassék ki továbbá 2500 waggon burgonya, métermázsánként 40 koronás árban, aminek összege 10 millió korona volna.