Čtvrtek 2. prosince 1937

2. Řeč posl. dr Wolfa (viz str. 54 těsnopisecké zprávy):

Wysoka Izbo! Przyrzeczenie pana przewodniczącego Rady Ministrów w debacie budžetowej, że w najbliższym czasie wezwany zostanie komitet Porozumiewawczy Polskich Stronnictw Politycznych celem omówienia sposobu załatwienia postulatów mniejszości polskiej, oraz zawiadomienie mnie o konkretnym terminie tej konferencji przyjmuję z zadowoleniem do wiadomości i chcę uważać je jako jutrzenkę lepszej przyszłości dla naszego polskiego ludu i dla jego praw narodowych i obywatelskich.

Położenie naszej ludności jest ciężkie, gdyż dotychczas traktowana jest jako obywatelstwo drugiej kategorji, wymaga się od niej spełnienia wszystkich obowiązków wobec państwa, a natomiast odmawia się jej praw, które się jej należą według konstytucji i ustaw Republiki Czeskosłowackiej. Najboleśniejszem dla nas jest to, że nasza narodowość w tem państwie coraz bardziej maleje, stan polskiego posiadania się kurczy a lud nasz coraz bardziej jest odsuwany od wszystkich praw.

Przyczyną tego jest, że sprawa naszej mniejszości dostała się do błędnego koła sprzecznych interesów różnych czynników.

Nie chodzi tu o interesy państwa, bo interesem państwa tak na zewnątrz, jak i na wewnątrz jest, postępować tak, aby wszyscy obywatele, bez względu na narodowość traktowani byli jednakowo, sprawiedliwie, aby mieli tak samo równe prawa jak i obowiązki. A my nic innego nie chcemy.

Przyczyną niezadowolenia naszej mniejszości, a widocznie także i innych mniejszości w tem państwie jest źle zrozumiany czeski interes narodowy. Czeskie organizacje i inne czynniki narodowe uznały za interes swego narodu nietylko rządzić w tem państwie wyłacznie, ale także rzadzić tak, aby kosztem interesów innych narodowości w tem państwie żyjących wzmocnić i zesilić swój naród. Naturalnie na takie rządy nie mogą się te inne narodowości zgodzić. Konieczność zmusiła je do obrony interesów swego narodu. Ponieważ zaś czynniki czeskie identyfikują w swej mentalności ten fałszywie pojęty interes swego narodu z interesem państwa, dla tego wystąpienie przeciw zakusom wzmocnienia czeskiego narodu w ten sposób, ogłaszają za wystąpienie przeciw interesom państwa i samemu państwu.

To zapatrywanie weszło już tak w szerokie kręgi czeskiego narodu, że nas, którzy nic innego nie robimy, jak tylko bronimy z konieczności naszą narodowość i jej interesy, uważa się nietylko nieoficjalnie, lecz także oficjalnie za wrogów państwa. Spełnienie naszych żądań zatem uważa się za ustępstwa dla wrogów państwa, za szkodzenie interesom państwa.

Dlatego to ilekroć pojawiają się - niestety rzadkie - głosy czeskich mężów stanu i polityków, uznające potrzebę zmiany postępowania wobec naszej mniejszości, miejscowe czynniki czeskie jednym chórem podnoszą protesty.

W takim stanie rzeczy wytłumaczyć się da to, że pomimo dobrych, jak widać, chęci pana premjera, dotąd się stan ten nie zmienił. Lecz nie może to być usprawiedliwieniem, bo w postulatach naszych nie chodzi o łaskę, nie chodzi o przywileje, lub dary, lecz chodzi tylko o sprawiedliwość i prawo. Państwo musi mieć tyle mocy, aby to, co stanowi jego fundamenty i zasady, zostało przeprowadzone. Cieszę się z tego, že pan premjer tak tę sprawę w swej deklaracji z 18. lutego 1937 zrozumiał i dąży do przeprowadzenia zmiany.

Nie będę tutaj wyliczał naszych postulatów, ponieważ jednak pan premjer mówił już o spełnieniu niektórych z nich, chciałbym wyświetlić tę sprawę z naszego punktu widzenia. Załatwienie tych spraw, o których mówiono, to jest sprawy przywrócenia kolejarzy na dawne stanowiska, upaństwowienie gimnazjum i szkół innych, uważaliśmy za pewnego rodzaju samo przez się rozumiejący wstęp, za przesłankę dalszego sprawiedliwego traktowania naszych spraw i porozumiewania.

Przeniesienie kolejarzy, ojców licznych rodzin w obce strony z powodów tylko narodowych - a innych powodów pomimo różnych twierdzeń nie było, boć żądałem i żądali oni sami postępowania sądowego lub dvscyplinarnego, nadarmo - uważaliśmy za bład i chcieliśmy, żeby błąd ten uznano przez danie kolejarzom zupełnej satysfakcji.

Dowiaduję się, że wszyscy polscy kolejarze zostaną z powrotem przeniesieni według możliwości na dawne miejsca ich służby. Pomyślne załatwienie tej sprawy, choć po tak długim czasie niedostatków i cierpień tych kolejarzy, lud nasz przyjmie z radością do wiadomości. Mnie przypada wyrazić panu premjerowi za to podziękowanie i wyrazić prośbę, aby o ile możności wynagrodzono tym kolejarzom w odpowiedni sposób poniesione szkody.

Drugą sprawą, którą pan premjer przyrzekł załatwić dla polskiej mniejszości, jest sprawa upaństwowienia polskiego gimnazjum i kilku prywatnych szkół ludowych i wydziałowych. Z pewnością jest to zapowiedzenie zmiany na lepsze i należy się panu premjerowi wdzięczność za to, że zamierza to zrobić, co już miało być zrobione bardzo dawno i co jest dotychczas zaprzeczeni em sprawiedliwości wobec mniejszości polskiej.

Na terenie Śląska Cieszyńskiego, t. j. dwu powiatów czeskocieszyńskiego i frysztackiego, gdzie jest około 50% ludności polskiej, mamy obecnie aż 5 czeskich szkół średnich, utrzymywanych przez państwo lub z jego środków, mamy także nawet państwową szkołę średnią niemiecką, ale polskie gimnazjum jedyne jest dotychczas utrzymywane z prywatnych środków polskiej Macierzy Szkolnej.

Dla ludności czeskiej w tych obu powiatach stworzono od roku 1921 przeszło 100 szkół różnego rodzaju i postawiono ze środków państwowych kilkadziesiąt now ych budynków szkolnych i buduje się ciągle. Dla ludności zaś polskiej, stanowiacej około 50% ludności tych powiatów, nie postawiono, ani nie stworzono do ostatnich czasów ani jednej szkoły osobnej przeznaczonej tylko dla szkolnictwa polskiego.

Stworzono wprawdzie dwie szkoły mniejszościowe państwowe ludowe i jedną wydziałową, ale żeby się to stało, musiała Macierz Szkolna oddać na potrzeby tych szkół prywatnie zbudowane budynki szkolne. Tak samo obecnie, aby potrzeby polskiej ludności co do szkoły średniej były przez państwo uwzględnione, musi biedne społeczeństwo polskie oddać budynek szkolny na używanie dla państwa. Te same warunki upaństwowienia kładzie państwo także co do zamierzonego upaństwowienia szkół ludowych i wydziałowych.

Tu musimy zwrócić jeszcze uwagę, na co pobudowano po naszych gminach tyle szkół czeskich. W niektórych gminach jest po kilka czeskich szkół ludowych, w każdej części gminy jedna, aby dzieci miały do niej blisko, aby zrobić dla starej polskiej szkoły dokładną konkurencję. Nie o czeskie dzieci tu chodzi, ale o polskie. Aby napełnić te czeskie, wybudowane tak ogromnemi kosztami z państwowych kas szkoły, wywiera się nacisk na rodziców, nacisk gospodarczy, ale także i polityczny przez wywieranie najrozmaitszych groźb i obietnic. Nacisk ten wywiera się przezornie.

Ale jednak od czasu do czasu takže i w sądzie wyjdą sprawy, które rzucają światło na rzeczywisty stan. Tak to było w procesie p. Wojtyły, kierownika szkoły w Gruszowie, gdzie udowodniono, że inżynierowie na szybie wywierali nacisk, aby dzieci polskie posyłano do czeskich szkół.

W drugiej połowie zeszłego roku został wytoczony z powodu takiej samej sprawy proces p. Franciszkowi Stecowi, krawcowi w Końskiej, Nr. 291. Został on przez prokuratorję państwa oskarżony za występek z § 18, ustęp 2 i 3 ustawy o ochronie republiki, popełniony przez to, że 11. czerwca 1936 podał do publicznej wiadomości, że po dziedzinach chodzi szereg czeskich terorystycznych agentów i przez różne obietnice i wygrażanie wabi i zmusza się rodziców do zapisywania dzieci do czeskich szkół.

Odnośny sądowy akt karny Sądu Obwodowego w Morawskiej Ostrawie nosi liczbę Tk VI 1879/36. (Posl. Kučera: Nesmíte paušalisovat a generalisovat!) Ja nie generalizuję, ale podaję fakta udowodnione sądownie. Obwiniony zamianował na razie tylko 23 świadków. Šwiadkowie ci, to przeważnie zależni robotnicy leśni, hutnicy i górnicy, oraz ich żony. Ich odpowiedzi były prawie stereotypowe. Kiedy się zbliżały wpisy szkolne, przychodził do nich nauczyciel czeski, lub jakiś wybitny członek Matice osvěty lidové, leśniczy lub gajowy i zapytywał, dokąd posyłają dzieci, wzglednie domagał się, ażeby dzieci posyłano do czeskiej szkoły, obiecując przytem pracę dla ojców, utrzymanie dla dzieci, zapomogi lub dając do zrozumienia, że los zatrudnionego ojca lub innego członka rodziny zależy od tego, czy dziecko pójdzie do szkoły czeskiej lub nie. Niestety do wyroku nie przyszło, ku zdziwieniu samego obwinionego wskutek amnestji bez jego wniosku i bez pytania się proces ten umorzono. Szkoda, bo chyba tutaj już jasno udowodnionem zostało, že wbrew zaprzeczeniom czynników rządu, nacisk i teror ist nieją.

Pod tym względem mamy na terenie także i wiele innych wypadków, gdzie nauczyciele i robotnicy tylko dlatego, że bronili polskiego stanu posiadania i pielęgnowali polską kulturę, zostali denuncjowani przez miejscowe czynniki czeskie. Na podstawie denucjacji ich zaaresztowano, siedzieli w więzieniu śledczym, aczkolwiek byli niewinni. Swojej niewinności jednak w sądzie wykazać nie mogli, gdyż nastąpiła amnestja. Ale w takim wypadku Zarząd Hut w Trzyńcu wyrzucił obwinionych robotników z pracy, a potem ich już nie przyjął, twierdząc, że wprawdzie wskutek amnestji zo stali uwolnieni, ale musieli jednak popełnić jakąś niebezpieczną zbrodnię przeciw państwu.

Miałbym tu jeszcze wiele a wiele boleśnych spraw, krzywd polskiej ludności do podniesienia i wykazania, że w tych warunkach nie mogę głosować za budżetem, ale sądzę, że w konferencjach z panem przewodniczącym Rządu sprawy te właściwie zostaną omówione i że też dzięki jego dobrej chęci i energji zostaną dla nas zego ludu załatwione tak, jak tego wymaga sprawiedliwość i prawo.

Przyjmuję też z satysfakcją do wiadomości, iż Rząd, względnie pan premjer uznał, że zastępcami ludności polskiej są wybrani przez ten lud przedstawiciele polskich stronnictw politycznych zrzeszeni w Komitecie Porozumiewawczym Polskich Stronnictw Politycznych w Czechosłowacji. (Posl. Kučera: Vy jste se však polepšil!) Jeżeli mnie pan premjer zapewnia, że będzie konferencja i tam mu przedłożę te sprawy, to nie będę ich tutaj przedstawiał.

Muszę tu jednak poruszyč jeszcze jeden objaw małostkowości, t. j. stawiany nam na każdym kroku zarzut nielojalności, stało się to już frazes em bez sensu i myśli. U nas jest tylko jedna nielojalność, do której się przyznajemy, a to jest obrona naszego polskiego stanu posiadania i pielęgnowania polskiej kultury narodowej. Innej nielojalności u nas niema. Każdy z nas spełnia swoje obowiązki wobec państwa, a także i sądy nie wykazały nam tego nigdy, żeby tubylcza ludność polska była nielojalna wobec państwa. Mieliśmy cały szereg procesów według ustawy o ochronie republiki, ale procesy te miały tylko zawsze jedno i to samo tło, mianowicie obrazę czeskiego narodu, względnie cz eskich czynników miejscowych w obronie polskiego zapatrywania. Innych procesów wskazujących na zdradę państwa wśród naszej mniej szości nie było. A wszystko to, co się mówi o irredentyźmie i o nielojalności polskiego ludu w Czechosłowacji, jest tylko pobożnem życzeniem tych wszystkich czynników czeskich i komunistycznych pracujących na naszym terenie, którym zależy na tem, ażeby nienawiść narodowa pomiędzy Polakami i Czechami coraz bardziej rosła.

Faktem jest, że stosunki nasze do ludności czeskiej na naszym terenie są oziębłe, że zajmujemy także do Rządu stanowisko opozycyjne, ale czyż może być w tych stosunkach inaczej?

Gdy nie tylko Rząd, ale gdy także miejscowe urzędy i czynniki państwowe u znają nasze prawa i wprowadzą je w życie, gdy ludność nasza pozna, że Rząd i państwo jest dla niego i jego narodowości nie tylko wymagającą przemocą, lecz także szczerym i dobrym opiekunem, wtedy nie będzie miała republika lepszego obywatelstwa, przywiązanego do niej, a wtedy także jego przedstawiciele będą mogli, opuściwszy opozycję, głosować za budżetem dla Rządu.

Chcę wierzyć, że się przyczyni do tego akcja, którą wszczął obecnie pan premjer Dr Hodža. (Posl. Uhlíř: Dělejte politiku Prahy, a ne Varšavy, a potom se dorozumíme!) Vy děláte politiku Moskvy nebo Berlína.

3. Řeč posl. Wollnera (viz str. 56 těsnopisecké zprávy):

Hohes Haus! Die unheimlich schnelle Durchpeitschung des Staatsvoranschlages gestattet nicht, zu den einzelnen Kapiteln in der Sozialpolitik so Stellung zu nehmen, wie es das Verantwortungsbewußtsein der Volksvertreter der Sudetendeutschen Partei erfordern würde. So kann ich auch nur grundsätzlich aus der Fülle des vorliegenden Materials Stellung nehmen und die einzelnen Fehler quellen aufzeigen, die eigentlich die Not und das Elend in unserer sudetendeutschen Heimat verursacht haben. Es ist aber unmöglich, immer nur durch Versprechungen, Abmachungen und Resolutionen an der Peripherie der Not herumzudoktern ohne den Versuch zu unternehmen, auch einmal dieser Gefahr näherzurücken. És ist für uns Sudetendeutsche, vor allen Dingen für die Arbeitnehmerschaft, ein unhaltbarer Zustand. Es muß endlich einmal an den Erreger der Ursache herangegangen werden. Dabei ist es relativ ganz belanglos, ob ich die erregenden Ursachen heute oder morgen finde. Wesentlich ist, daß man weiß, daß ohne ihre Beseitigung überhaupt keine Heilung erfolgen kann. Die Arbeiter und Angestellten stellen dem Staate die Hauptmasse der schaffenden Kräfte. Sie stellen aber auch die Hauptmasse der Konsumenten, die Hauptmasse der direkten und indirekten Steuerzahler, aber auch neben den Bauern das Hauptkontingent der Soldaten. Wie wahr meine Feststellungen sind, beweisen die Zahlen der im Jahre 1930 amtlich durchgeführten Volkszählung. Danach gibt es von 14,479.565 Einwohnern des Staates 6,537.384 Berufstätige; das sind 45˙14 %, und von diesen wiederum sind 4,246.426 Arbeiter und Angestellte einschließlich der Land- und Forstwirtschaft und der staatlichen Angestellten, das heißt also, daß 64˙96 % aller Berufstätigen der sozialen Schichte der Arbeitnehmerschaft angehören. Das besagt für jeden verantwortungsbewußten Staatsmann, daß er im Interesse der wirtschaftlichen Höchstleistung des Staates, im Interesse der bestmöglichen Steuerleistung für die Staatsfinanzen im Interesse gesunder, das heißt körperlich starker, politisch zufriedener Soldaten eine derartige Wirtschafts- und Sozialpolitik zu machen hat, die den Lebensinteressen des Staates, aber auch seiner Gesamtbevölkerung entspricht.

Als Arbeiter muß ich feststellen, daß die Art und Weise, wie man hierzulande rückläufige Sozialpolitik betrieben hat und betreibt, nicht von jenem Vertanwortungsgefühl getragen ist, wie es die vorhin angeführten Tatsachen für notwendig erscheinen ließen. Für die oberflächliche Einstellung der Regierungsmehrheit zu den wichtigsten Problemen des Staates, daher auch zu den sozialen, ist es allein schon bezeichnend, in welch hohem Maße die Redezeit für die Volksvertreter gedrosselt worden ist. Wenn ich daher diese meine Feststellungen nur in kurzen, allgemeinen Zügen begründen kann, so trägt letzten Endes die Oberflächlichkeit daran die Schuld, mit der man diese wesentlichen Fragen gerade aus Anlaß des Staatsvoranschlages verhandelt, der an die verarmte Masse der Bevölkerung die höchsten Anforderungen stellt. Ist diese Politik der Regierung bereits eine schwere Belastung für das čechische Volk, so muß sie für die Sudetendeutschen, bei deren Arbeitslosigkeit, Not und Elend als Auswirkungen Ihres Systems, nicht nur als schwerbelastend, sondern geradezu als katastrophal bezeichnet werden. Umsomehr muß es verurteilt werden, daß nicht nur čechische Arbeitervertreter, sondern auch deutsche Arbeitervertreter, wie, z. B. die Abg. Jaksch und Schütz, eine solche Politik mitmachen, da aus dem verarmten Sudetendeutschtum und vor allem aus seiner Arbeitnehmerschaft neue Mittel herausgepreßt werden, obwohl dem größten Teil der sudetendeutschen Arbeitnehmerschaft noch nicht einmal Arbeit und Brot sichergestellt wurde. Wie bedeutsam der sudetendeutsche Arbeitnehmer aber auch für die Staatsinteressen ist und wie feindselig das derzeitige Regierungssystem dem sudetendeutschen Arbeitnehmer gegenübersteht, beweisen folgende Tatsachen: Von den rund 6 1/2 Millionen Berufstätigen stellen die Sudetendeutschen 1,622.110 Berufstätige, das sind 24.81 %, also um 2.5 % mehr als dem nationalen Schlüssel entspricht. Von diesen Berufstätigen sind 1,093.913 Arbeiter und Angestellte einschließlich der Land und Forstwirtschaft und Staatsdienst, soweit man überhaupt von Staatsdienst sprechen kann, das sind 66.2 %. Das besagt, daß der sudetendeutsche Arbeitnehmer für den Staat als Konsument, als indirekter, aber auch als direkter Steuerzahler und als Soldat noch von größerer Bedeutung ist als verhältnismäßig die übriegn Arbeitnehmer im Staate. (Předsednictví převzal místopředseda Taub.) Demgegenüber beweist schon die Arbeitslosenstatistik trotz ihrer bekannten Mängel, wie stark das Regierungssystem und auch dessen Sozialpolitik vor allem den sudetendeutschen Arbeitnehmer zurücksetzt und vernachlässigt.

Nach der amtlichen Arbeitslosenstatistik gab es Ende Oktober d. J. in den deutschen Mehrheitsbezirken 124.844 Arbeitslose. Da es in den deutschen Mehrheitsbezirken wenig čechische Arbeitslose gibt und die vielen deutschen Arbeitslosen in den čechischen Mehrheitsbezirken nicht inbegriffen sind, so kann man heute, ohne zu übertreiben, sagen, daß in den deutschen Mehrheitsbezirken mit mehr als 80 % die Arbeitslosigkeit 7- bis Bmal größer ist als in den čechischen. Nehmen wir aber die von mir angestellte Berechnung zur Grundlage, so ergibt sich, daß 11.41 % aller deutschen Arbeitnehmer arbeitslos sind, dagegen auf der čechischen Seite nur 3.57 %. Diesen Tatbestand der ungleich höheren Arbeitslosigkeit im Sudetendeutschtum leugnet auch Herr Minister Nečas nicht. Doch begründet er diese Arbeitslosigkeit allein damit, daß das sudetendeutsche Gebiet ausschließlich Industriegebiet sei und das čechische ausschließlich landwirtschaftliches Gebiet. Wir von der Sudetendeutschen Partei können diese einfache Feststellung eben einfach nicht zur Kenntnis nehmen. Ich muß gerade daran erinnern, daß seinerzeit bei den Friedensverhandlungen das sudetendeutsche Gebiet wegen seiner hochentwickelten Industrie im Interesse des Staates beansprucht wurde. Es ist für uns deshalb unverständlich, wenn man im Laufe der 19jährigen Wirtschafts- und Handelspolitik nicht ebenso im Interesse des Staates dafür gesorgt hat, wie es für die čechischen Industriegebiete geschah. Man hätte vor allen Dingen, weil die sudetendeutsche Industrie für den Staat und für die Staatsinteressen lebenswichtig ist, die deutsche Industrie besser behandeln müssen, um sie erhalten zu können.

Hingegen hat man trotz dauernder schärfster Proteste des Sudetendeutschtums eine Handelspolitik gemacht, die nahezu keine Rücksicht auf die Erzeugnisse und Produktion der sudetendeutschen Industrie genommen hat. Man hat nicht nur zugesehen, sondern sogar unterstützt, daß zahlreiche Industriegebiete im sudetendeutschen Gebiet stillgelegt und zum Teil ins čechische Gebiet verlegt worden sind. Man hat dauernd Staatsaufträge und öffentliche Arbeiten vornehmlich čechischen Unternehmern zugeführt und damit zur Arbeitslosigkeit der sudetendeutschen Arbeitnehmer beigetragen. Man hat sogar bei Durchführung staatlicher Arbeiten im sudetendeutschen Gebiete vornehmlich čechische Arbeitnehmer beschäftigt und zugelassen, während jahrelang arbeitslose Deutsche überhaupt keine Verwendung gefunden haben. Bei der heute hochverdienenden Rüstungsindustrie hat man den sudetendeutschen Arbeitnehmer nahezu gänzlich ausgeschaltet, obwohl man bei der Auflegung der Wehranleihe nicht danach gefragt hat, ob das Geld von loyalen Staatsbürgern kommt oder nicht. Ebenso ist der Sudetendeutsche heute ein maßgebender Faktor als Steuerträger im Staatsinteresse. Daher kann die erhöhte Arbeitslosigkeit im sudetendeutschen Gebiete nicht, wie es Minister Nečas tut, mit Auswirkungen der Wirtschaftskrise entschuldigt werden, sondern ist auf die nationalegoistische Expansionspolitik der Regierungsmehrheit der hinter uns liegenden 19 Jahre zurückzuführen, die gegen alle Grundsätze der Demokratie und Humanität verstößt und auf die Masse der sudetendeutschen Arbeitnehmerschaft keine Rücksicht nimmt.


Související odkazy



Přihlásit/registrovat se do ISP