Středa 26. června 1935

Na każdym polu przejawia się to dwojakie traktowanie obywatelstwa czeskiego i polskiego. Ludność widzi te wspaniałe gmachy szkolne czeskie, wystawione za pieniądze wszystkich a służące na cele wynaradawiania polskiego, młodego pokolenia, z drugiej zaś strony widzi to, że dla szkolnictwa polskiego nic się nie robi i umyślnie poniża się je na każdym kroku i traktuje je jako rzecz zbędną, której jak najprędzej się trzeba pozbyć.

W tych dniach otwiera się wspaniałe czeskie gimnazjum w Czeskim Cieszynie, gdy juž dwa gimnazja w Orłowej i w Boguminie z językiem wykładowym czeskim na tak małym skrawku naszego kraju Śląska Cieszyńskiego istnieją. Ludność polska domagała się już oddawna upaństwowienia kilku szkół ludowych i wydziałowych, które Macierz Szkolna utrzymywać musi z prywatnych środków. Moi poprzednicy w tym parlamencie, posłowie polscy, j uż od r. 1931 nieustannie żebrali i błagali o to, aby upaństwowiono jedyne polskie gimnazjum w tej republice, a dziesięć razy przyrzekali ministrowie, przyrzekał rząd, że gimnazjum zostanie upaństwowione, wyznaczano już kilka razy po sobie terminy, począwszy od 1. stycznia 1933 roku, w których zapewniano, że gimnazjum polskie będzie upaństwowione. Do dziś dnia jest ono gimnazjum prywatnem, bo państwo nie ma pieniędzy dla nas, dlatego, że jesteśmy Polakami. Dalsza żebranina o nasze prawo byłaby poniżeniem dla nas i naszego narodu. Ja żebrać nie będę, ale będę przy każdej sposobności piętnował niesprawiedliwość, jaka się naszemu ludowi dzieje.

Nasze instytucje gospodarcze są solą w oku czynnikom czeskim na naszym terenie. W gazetach czeskich bezkarnie pojawiają się artykuły, szkalujące te instytucje i podkopujące ich egzystencję pomimo ustaw o ochronie zakładów finansowych. Ogłasza się w tych gazetach ich bankructwo, aby pozbawić ludność zaufania do nich. Po naszych gminach pojawiają się coraz liczniejsze filje "Ústředního hospodářského skladiště", "Budoucnosti" i innych, które nie mają na celu nic innego, ażeby tylko zniszczyć nasze instytucje spółdzielcze i handlowe, ażeby ściągnąć razem jak najwięcej członków naszej narodowości do czeskich organizacyj.

Nasz lud góralski nie dostanie pracy w zarządzie lasów, które obecnie są państwowe, a w których jego przodkowie od wieków pracowali i na tej pracy zakładał zawsze ten nasz lud swoją egzystencję. (Posl. Uhlíř: A co dělají v Polsku s našimi dělníky? Dvacet let tam byli usazeni a teď je šupem posílají na hranici. Vy chcete něco říkat? Kolik Čechů dostalo státní občanství v Polsku a kolik Poláků dostalo státní občanství v Československu?) Nie mówię teraz o obywatelstwie, to jest jeden z największych grzechów Waszych przeciw Polakom. Pracę dostają u nas obcy, lub ci, którzy dzieci swoje posyłają do czeskich szkół i zaprzedali swoje dusze na rzecz innej narodowości. (Výkřiky.) Nie bójcie się, ja to Wam udowodnię.

We wszystkich gałęziach życia państwowego i społecznego widział ten lud swoje upośledzenie, dlatego gdy stracił wszelką nadzieję, że zgoda i współpraca z Czechami nie znajdzie uznania i nie uczyni kresu zachłanności tych czynników, począł ostro protestowač przeciwko temu systemowi i począł zrywać pęta obłudnej przyjaźni, którą nawiązywali jego przywódcy. (Hlasy: Vy štvete polský dobrý lid proti Masarykovi a proti republice.) To nie jest prawda.

A gdy niektórzy z tych przywódców, w szczególności były poseł Chobot, nie chcieli zejść z wygodnej drogi współżycia z Czechami, lud odwrócił się od nich i osądził ich. (Stálé výkřiky.)

Místopředseda Košek (zvoní): Prosím o klid.

Posl. dr Wolf (pokračuje): Wtedy to znowu czeskie stronnictwa rządowe i czeskie czynniki na miejscu wzięły pana Chobota w obronę i szczególną opiekę. Chciały przy jego pomocy rozdzielić nasze społeczeństwo na dwa obozy, nazywając tych, co postanowili liczyć tylko na własne siły i na swoją solidarność narodową, opozycjonistami, a pana Chobota jedynym sprawiedliwym Polakiem.

Chobot znalazł przeciwników w całym obozie polskim, nie wyłączając nawet polskiego obozu socjalistycznego. Z powodu deptania najważniejszych zasad deokratyzmu i programu socjalistycznego wystąpił przeciw niemu najlepszy pracownik socjalistyczny, człowiek, co w usługach dla socjalnej demokracji, tak polskiej, jak i międzynarodowej sterał całe swoje życie, kolejarz Augustyn Łukosz. (Výkřiky.) Przedstawienie przez Chobota swojej opozycji, jako nielojalnej spowodowało, że ministerstwo kolei żelaznych tego funkcjonarjusza kolejowego pana Łukosza przeniosło z Łąk na Šląsku Cieszyńskim, gdzie ma swoją rodzinę i swoją usiadłość, mały budynek obdłużony, do Přerova. Człowiek ten nigdy nic nie zawinił, całe swoje życie poświęcił sprawie socjalno-demokratycznej, a obecnie ministerstwo, na którego czele stoi socjalny demokrata, przeniosło go, wyrządzając mu straszną krzywdę. Tu widzimy tę demokrację i to usiłowanie przeciągnięcia do współpracy wszystkich. (Posl. Uhlíř: Děláte protislovanskou politiku. Němci říkají, že nejlépe protislovanskou politiku dovedou dělat Slované, a to jste vy!) Wyście Prusacy słowiańscy! (Stálé výkřiky.) Lud nasz widzi w tem wielką krzywdę i domaga się, aby napowrót przywrócono Łukosza na jego dotychczasowe stanowisko.

Tu w tym wypadku zaprzaniec własnego polskiego obozu spotwarzył Łukosza, ale takich spotwarzań mamy na naszym terenie niezliczone wypadki, o których nie wolno nam mówić nie wolno nam pisać. W "Ewangieliku", organie polskich ewangielików z 15. czerwca b. r. wydrukowano artykuł pod tytułem "Jak się spotwarza polskiego kolejarza". Artykuł ten brzmiał (čte): Paweł Michalik, kolejowy, pełniący służbę na dworcu w Gnojniku, jest od dłuższego czasu szykanowany wskutek fałszywego oskarżenia i włóczony po sądach. Sprawa ma się tak:

Dnia 28. lutego 1935 wręczył naczelnik stacji p. Michalikowi pismo przełożonej władzy, zachęcające do kupowania medalu pamiątkowego z okazji 85. urodzin Pana Prezydenta Masaryka. Pan Michalik zaniósł do przeczytania okólnik urzędnikowi kolejowemu, który oświadczył, że medalu nie kupi. (Výkřiky.) Potem czytał sobie pan Michalik ów okólnik w izdebce a widząc rozotników kolejowych, zawołał ich do izdebki i pismo jako i do nich zwrócone im przeczytał, poczem oświadczył, że on sobie taki medal srebrny kupi, tak jak kupił sobie swego czasu bronzowy medal na pamiątkę jubiljusza cesarza Franciszka Józefa I. z okazji 50letniego panowania tego władcy. Jeden z robotników zapytał: Cóż zrobicie z tym starym medalem, jak teraz będziecie mieli nowy? Pan Michalik zażartował: Ten stary możecie sobie tam powiesić. Kolejarze jednak, tak jak urzędnik, nie dali się namówić na kupienie medalu, tak, że medal kupiło tylko trzech, naczelnik stacji, pan Michalik i restaurator dworcowy.

I właśnie pana Michalika, który przez kupienie tego medalu dał dowód, jak bardzo czci i szanuje Pana Prezydenta, oskarżono o nielojalność. Znaleźli sie fałszywi świadkowie, niecni donosiciele, którzy go oskarżyli, że się niegodnie wyraził o medalu Pana Prezydenta i teraz ma pan Michalik wciąż dochodzenia, śledztwa, szykany i kłopoty. (Výkřiky.) Dlatego, że jest Polakiem, który się swojej narodowości nie zapiera i za swoją narodowość nie wstydzi. Ta rzecz kole oczy niecnych szowinistów. (Výkřiky.)

Pana Michalika oskarżono aż w ministerstwie kolei. Pod skargą podpisani są towarzystwa Jednota i Sokol. W skardze zarzucają panu Michalikowi, że ma syna na posadzie w Polsce i że ten syn służył przy wojsku polskim. (Stálé výkřiky.) Więc aż tak daleko posuwa się bezczelność szowinistów. Zamiast się uderzyć w piersi i powiedzieć: nasza wina, nasza najcięższa wina - to się na biednego zwala winę. Czy pan Michalik temu winien, że syn jego nie dostał tu chleba? (Výkřiky.) Robił co mógł, aby tu otrzymać posadę, a nie dostał. Zrobił w 1925 roku egzamin do paralelek w Śląskiej Ostrawie, bo chciał się wyuczyć na nauczyciela, ale rząd ograniczył liczbę przyjęć do cyfry 25 i choć wielu innych egzamin zdało, nie przyjęto ich a z nimi też syna Michalika. (Výkřiky.)

Cóż miał syn Michalika robić? Czekać dwa lata na rozpoczęcie pierwszego kursu i narazić się na to, že go po latach znów nie przyjmą? Udał się do Orłowej, do szkoły handlowej, ukończył ją, aby tu w kraju dostać posadę, i znów dla niego nie było pracy. Zgorzkniały niepowodzeniem udał się na studja do szkoły handlowej w Cieszynie, ukończył ją a w sześć tygodni po jej ukończeniu otrzymał posadę w Bielsku, z której jest bardzo zadowolony. Znalazł w Polsce dobre stanowisko. Czyż więc kogoś może dziwić, że przyjął obywatelstwo polskie i spełnił swój obowiązek wojskowy w Polsce, dokąd przynależy i gdzie ma zapewniony chleb?

A tu głupi bezdennie szowinizm zarzuca jego ojcu, że syn służył przy polskim wojsku Więc jak? Miał z Polski przyjechać, wziąć urlop i służyć przy czeskim wojsku? (Výkřiky.)

Pomijając jednak to wszystko, cóż to ma wspólnego ze sprawą pana Michalika, że syn jego ma posadę w Polsce? Czyżby daleko chętniej nie był wśród nas, a jak widać, ani wyuczyć mu się nie dali dlatego, że chciał się uczyc w języku macierzyńskim.

Czyž to nie jest smutny przyczynek do martyrologji polskiego ludu w Czechosłowacji! Kiedyż doczekamy się sprawiedliwości! Kiedyż rząd zabierze się do tych instytucyj, które pod płaszczykiem pracy kulturalnej prowadzą krecią, podziemną robotę denuncjatorów i spotwarzają lojalnych obywateli Republiki Czeskosłowackiej, którzy dla Pana Prezydenta mają szczery szacunek i prawdziwą cześć, czego o podłych oszczercach powiedzieć nie można. Wszak z tych, którzy pana Michalika oskarżyli, ani jeden nie kupił medalu Prezydenta, a pan Michalik go kupił. Celem szowinistów jest zupełnie zniszczyć nasz polski lud. Chcą, byśmy się zaparli naszej mowy, pochodzenia, naszej historji i kultury. Wasze niedoczekanie!" (Výkřiky.)

O takich wypadkach nie wolno pisać i dlatego ten artykuł został tak, jak wiele innych, opisujących krzywdę polskiego robotnika, skonfiskowany.

To co się dzieje w cenzurze na naszem terenie, przekracza wszelkie granice. Dyrekcja policji w Morawskiej Ostrawie i Urząd Powiatowy w Czeskim Cieszynie, a według ich wskazówek Prokuratorja Państwa konfiskują każdą skargę polskiego ludu, każdą krytykę obecnego systemu i postępowanie wobec ludności polskiej. Konfiskuje się wiadomości (Hlasy: Proti republice.) nie przeciw republice, tylko wiadomości podawane o działalności "Matice osvěty lidové" na podstawie jej skiej sprawozdań, konfiskuje się prawdę o stanowisku Chobota, każdą wzmiankę o niedemokratycznem postępowaniu czeskiej socjalnej demokracji, (Výkřiky.) konfiskuje się wszelką krytykę działalności denuncjatorów, konfiskuje się nawet dosłowne przedruki z gazet czeskich, artykułów, które w czeskich gazetach konfiskowane nie były.

Szczególną zawziętością traktuje cenzura "Dziennik Polski", lecz konfiskuje się często także "Prawo Ludu", "Nasz Kraj", "Naprzód", wogóle wszystkie polskie gazety. Powiecie, že dlatego, iż te gazety przekraczają ustawę karną. Nie, Panowie! Czytamy organa innych narodowości i widzimy, co tam jest napisane. Czytamy nieraz artykuły w czeskich gazetach, które godzą w naszą narodowośč, obrażając ją w niemożliwy sposób i dopuszczając się wszelkich występków przeciw niej, ale tych się nie konfiskuje. (Hlasy: Jak je to v Polsku? Statistika mluví!) W Polsce się nie chwalą demokracją tak jak tutaj. O tej demokracji mówił tutaj dobrze pan dr Kramář, człowiek, który nie idzie po mojej linji politycznej, ale którego mogę szanować dla jego charakteru, który swój naród kocha. Jak on kocha swój naród, tak i my kochamy naród polski i dlatego nie możecie mieć nam za złe, że występujemy w obronie naszego narodu.

Konfiskuje się tylko gazety polskie, bo się je nienawidzi, bo się nie chce pozwolić, ażeby przedstawiano położenie ludności polskiej w prawdziwem świetle. Byłoby to sprzecznem z tem, co głoszą tu czescy przedstawiciele, że mniejszości polskiej dobrze się powodzi. Na cały świat krzyczą i stwierdzają, że mniejszość polska niema powodu do skarg i to ich gołosłowne twierdzenie ma być dla całego świata jedynym, niezaczepionym dowodem wzorowej demokracji. (Posl. Uhlíř: Jaká je ta demokracie v Rzeczypospolitej?)

Twierdzicie, że demokracja jest dyskusja, ale tutaj dyskusję pożera cenzura, a zostawia tylko jednostronne wasze twierdzenie, obłudę i fałsz, które mają być waszą obroną. (Posl. Uhlíř: Vy lžete, není to pravda! - Posl. Bátková: Národ československý je spravedlivý, vy jste násilníci!) Jakże tu może nastąpić naprawa stosunków? Jak ma się uzgodnić wzajemne poglądy, kiedy się nie pozwala mówić o złem i o krzywdzie, kiedy się przeciwnikowi zamyka usta. (Stálé výkřiky.)

Konfiskaty mają na celu pozbawienie polskiej ludności tej jedynej możności wynurzania swoich żalów i swojej myśli, bo gdzieindziej skarżyć się i żalić ludność nasza nie może. Zniszczyć pracę polską to jest celem szowinizmu czeskiego, lecz pamiętajcie, że zawsze tam, gdzie prasę na legalnej drodze deptano, gdzie zakazywano jej pojawianie się, tam pojawiała się zawsze nielegalna prasa i szerzyły się wieści, które były stokroć szkodliwsze niż to, co pisano otwarcie. (Výkřiky.)

Powiadacie, że sobie dacie rady z wrogami. Myśmy nigdy nie byli wrogami państwa, a nie byliśmy też nigdy wrogami czeskiego narodu. Głęboko odczuwamy to, że jesteśmy słowiańskim narodem, ale nie zamykajcie nam drogi do wypowiedzenia naszych myśli i do skłonienia Was do naprawy systemu, który wobec naszego ludu stosujecie, a którv doprowadzić może do rozpaczy i do nieprzyjemnych wypadków, tak dla nas, jak i dla was. (Výkřiky.)

Waszych gróźb się nie zlękniemy. Polski naród znany jest z tego, że wycierpiał wiele z powodu swego przekonania narodowego (Výkřiky.) Więzienia, Sybir i nawet szubienice wykazywały drogę, jaką szedł polski naród w czasie swojej niewoli. Także i my na Śląskiej ziemi jesteśmy Polakami i gdy będzie potrzeba dla naszej idei narodowej i w obronie naszego ludu cierpieć, będziemy znosić prześladowania, ale pamiętajcie o tem, że ci. którzy takiemi środkami walczyli przeciw polskiemu narodowi, nie zwycięžyli.

Poruszył tu pan Prezydent ministrów a za nim niektórzy mowcy z koalicji rządowej, że Republika Czeskosłowacka chce dążyć po przyjaźni z Polską. Dla nas Polaków w Czechosłowacji byłaby ta przyjaźń nadzwyczaj pożądaną. (Výkřiky.) Ale myślicie, że przyjażń jest možliwa między narodami tam, gdzie jeden stara się żywą część drugiego zniszczyć, a naród polski nie może się zaprzeć tego, że my jesteśmy jego członkami, tak jak i wy nie możecie się wyrzec Czechów, którzy mieszkają poza granicami państwa czeskosłowackiego. (Posl. Bátková: Co dáváte českému lidu v Polsku?)

Ksiądz Světlík i inni podkreślali w debacie, że Polska zerwała z Francją i połączyła się z Niemcami przeciw niej. (Posl. Uhlíř: Zradili jste Francii, která z vás udělala samostatný stát! Zradili jste Slovanstvo a Československo! Vlétli jste do náruči Berlína!) Nigdy w Polsce o tem nie było mowy. Polska ma konwencję wojskową i sojusz z Francją, ale Polska jest mocarstwem, dlatego nie da się wodzić na pasku przez Francję, j ak n. p. inne państwa. Że zaś z Czechosłowacją nie doszło do porozumienia, winien temu system polityki prowadzonej przez pana ministra Beneša, oraz obchodzenie się wasze z częścią polskiego narodu, żyjącego w republice. (Posl. Bátková: Posíláte nám sem agenty! - Výkřiky.)

Místopředseda Košek (zvoní): Prosím o klid.

Posl. dr Wolf (pokračuje): Narody tworzą państwa i państwa ich nie mogą iść inną drogą jak same narody. Na cmentarzysku polskiego ludu w Czechosłowacji polski naród nie może nawiązać węzłów przyjaźni z narodem czeskim. (Výkřiky.) Wróćcie nam te dusze, któreście narodowości polskiej zabrali, zmieńcie system, wyrzeczcie się zysku dla swej narodowości, który się jej nie należy, a wtedy z radością podamy my i cały naród polski rękę do przyjacielskiej współpracy.

Nie żądamy przywilejów ni łask, lecz domagamy się równouprawnienia, nie na papierze, lecz w czynach i w życiu. A gdy to otrzymamy, wtedy będziemy mówić o współpracy. (Potlesk.)



Související odkazy



Přihlásit/registrovat se do ISP