Na każdym polu przejawia się to dwojakie traktowanie
obywatelstwa czeskiego i polskiego. Ludność widzi te
wspaniałe gmachy szkolne czeskie, wystawione za pieniądze
wszystkich a służące na cele wynaradawiania polskiego,
młodego pokolenia, z drugiej zaś strony widzi to, że
dla szkolnictwa polskiego nic się nie robi i umyślnie
poniża się je na każdym kroku i traktuje je jako
rzecz zbędną, której jak najprędzej się
trzeba pozbyć.
W tych dniach otwiera się wspaniałe czeskie gimnazjum
w Czeskim Cieszynie, gdy juž dwa gimnazja w Orłowej
i w Boguminie z językiem wykładowym czeskim na tak
małym skrawku naszego kraju Śląska Cieszyńskiego
istnieją. Ludność polska domagała się
już oddawna upaństwowienia kilku szkół
ludowych i wydziałowych, które Macierz Szkolna utrzymywać
musi z prywatnych środków. Moi poprzednicy w tym parlamencie,
posłowie polscy, j uż od r. 1931 nieustannie żebrali
i błagali o to, aby upaństwowiono jedyne polskie gimnazjum
w tej republice, a dziesięć razy przyrzekali ministrowie,
przyrzekał rząd, że gimnazjum zostanie upaństwowione,
wyznaczano już kilka razy po sobie terminy, począwszy
od 1. stycznia 1933 roku, w których zapewniano, że
gimnazjum polskie będzie upaństwowione. Do dziś
dnia jest ono gimnazjum prywatnem, bo państwo nie ma pieniędzy
dla nas, dlatego, że jesteśmy Polakami. Dalsza żebranina
o nasze prawo byłaby poniżeniem dla nas i naszego narodu.
Ja żebrać nie będę, ale będę
przy każdej sposobności piętnował niesprawiedliwość,
jaka się naszemu ludowi dzieje.
Nasze instytucje gospodarcze są solą w oku czynnikom
czeskim na naszym terenie. W gazetach czeskich bezkarnie pojawiają
się artykuły, szkalujące te instytucje i podkopujące
ich egzystencję pomimo ustaw o ochronie zakładów
finansowych. Ogłasza się w tych gazetach ich bankructwo,
aby pozbawić ludność zaufania do nich. Po naszych
gminach pojawiają się coraz liczniejsze filje "Ústředního
hospodářského skladiště",
"Budoucnosti" i innych, które nie mają na
celu nic innego, ażeby tylko zniszczyć nasze instytucje
spółdzielcze i handlowe, ażeby ściągnąć
razem jak najwięcej członków naszej narodowości
do czeskich organizacyj.
Nasz lud góralski nie dostanie pracy w zarządzie lasów,
które obecnie są państwowe, a w których
jego przodkowie od wieków pracowali i na tej pracy zakładał
zawsze ten nasz lud swoją egzystencję. (Posl. Uhlíř:
A co dělají v Polsku s našimi dělníky?
Dvacet let tam byli usazeni a teď je šupem posílají
na hranici. Vy chcete něco říkat? Kolik Čechů
dostalo státní občanství v Polsku
a kolik Poláků dostalo státní občanství
v Československu?) Nie mówię teraz o obywatelstwie,
to jest jeden z największych grzechów Waszych przeciw
Polakom. Pracę dostają u nas obcy, lub ci, którzy
dzieci swoje posyłają do czeskich szkół
i zaprzedali swoje dusze na rzecz innej narodowości. (Výkřiky.)
Nie bójcie się, ja to Wam udowodnię.
We wszystkich gałęziach życia państwowego
i społecznego widział ten lud swoje upośledzenie,
dlatego gdy stracił wszelką nadzieję, że
zgoda i współpraca z Czechami nie znajdzie uznania
i nie uczyni kresu zachłanności tych czynników,
począł ostro protestowač przeciwko temu systemowi
i począł zrywać pęta obłudnej przyjaźni,
którą nawiązywali jego przywódcy. (Hlasy:
Vy štvete polský dobrý lid proti Masarykovi
a proti republice.) To nie jest prawda.
A gdy niektórzy z tych przywódców, w szczególności
były poseł Chobot, nie chcieli zejść
z wygodnej drogi współżycia z Czechami, lud odwrócił
się od nich i osądził ich. (Stálé
výkřiky.)
Místopředseda Košek (zvoní):
Prosím o klid.
Posl. dr Wolf (pokračuje): Wtedy to znowu
czeskie stronnictwa rządowe i czeskie czynniki na miejscu
wzięły pana Chobota w obronę i szczególną
opiekę. Chciały przy jego pomocy rozdzielić nasze
społeczeństwo na dwa obozy, nazywając tych, co
postanowili liczyć tylko na własne siły i na swoją
solidarność narodową, opozycjonistami, a pana
Chobota jedynym sprawiedliwym Polakiem.
Chobot znalazł przeciwników w całym obozie
polskim, nie wyłączając nawet polskiego obozu socjalistycznego.
Z powodu deptania najważniejszych zasad deokratyzmu i programu
socjalistycznego wystąpił przeciw niemu najlepszy pracownik
socjalistyczny, człowiek, co w usługach dla socjalnej
demokracji, tak polskiej, jak i międzynarodowej sterał
całe swoje życie, kolejarz Augustyn Łukosz. (Výkřiky.)
Przedstawienie przez Chobota swojej opozycji, jako
nielojalnej spowodowało, że ministerstwo kolei żelaznych
tego funkcjonarjusza kolejowego pana Łukosza przeniosło
z Łąk na Šląsku Cieszyńskim, gdzie
ma swoją rodzinę i swoją usiadłość,
mały budynek obdłużony, do Přerova. Człowiek
ten nigdy nic nie zawinił, całe swoje życie poświęcił
sprawie socjalno-demokratycznej, a obecnie ministerstwo, na którego
czele stoi socjalny demokrata, przeniosło go, wyrządzając
mu straszną krzywdę. Tu widzimy tę demokrację
i to usiłowanie przeciągnięcia do współpracy
wszystkich. (Posl. Uhlíř: Děláte
protislovanskou politiku. Němci říkají,
že nejlépe protislovanskou politiku dovedou dělat
Slované, a to jste vy!) Wyście Prusacy słowiańscy!
(Stálé výkřiky.) Lud nasz widzi
w tem wielką krzywdę i domaga się, aby napowrót
przywrócono Łukosza na jego dotychczasowe stanowisko.
Tu w tym wypadku zaprzaniec własnego polskiego obozu spotwarzył
Łukosza, ale takich spotwarzań mamy na naszym terenie
niezliczone wypadki, o których nie wolno nam mówić
nie wolno nam pisać. W "Ewangieliku", organie
polskich ewangielików z 15. czerwca b. r. wydrukowano artykuł
pod tytułem "Jak się spotwarza polskiego kolejarza".
Artykuł ten brzmiał (čte): Paweł
Michalik, kolejowy, pełniący służbę
na dworcu w Gnojniku, jest od dłuższego czasu szykanowany
wskutek fałszywego oskarżenia i włóczony
po sądach. Sprawa ma się tak:
Dnia 28. lutego 1935 wręczył naczelnik stacji p. Michalikowi
pismo przełożonej władzy, zachęcające
do kupowania medalu pamiątkowego z okazji 85. urodzin Pana
Prezydenta Masaryka. Pan Michalik zaniósł do przeczytania
okólnik urzędnikowi kolejowemu, który oświadczył,
że medalu nie kupi. (Výkřiky.) Potem
czytał sobie pan Michalik ów okólnik w izdebce
a widząc rozotników kolejowych, zawołał
ich do izdebki i pismo jako i do nich zwrócone im przeczytał,
poczem oświadczył, że on sobie taki medal srebrny
kupi, tak jak kupił sobie swego czasu bronzowy medal na pamiątkę
jubiljusza cesarza Franciszka Józefa I. z okazji 50letniego
panowania tego władcy. Jeden z robotników zapytał:
Cóż zrobicie z tym starym medalem, jak teraz będziecie
mieli nowy? Pan Michalik zażartował: Ten stary możecie
sobie tam powiesić. Kolejarze jednak, tak jak urzędnik,
nie dali się namówić na kupienie medalu, tak,
że medal kupiło tylko trzech, naczelnik stacji, pan
Michalik i restaurator dworcowy.
I właśnie pana Michalika, który przez kupienie
tego medalu dał dowód, jak bardzo czci i szanuje Pana
Prezydenta, oskarżono o nielojalność. Znaleźli
sie fałszywi świadkowie, niecni donosiciele, którzy
go oskarżyli, że się niegodnie wyraził o
medalu Pana Prezydenta i teraz ma pan Michalik wciąż
dochodzenia, śledztwa, szykany i kłopoty. (Výkřiky.)
Dlatego, że jest Polakiem, który się swojej
narodowości nie zapiera i za swoją narodowość
nie wstydzi. Ta rzecz kole oczy niecnych szowinistów. (Výkřiky.)
Pana Michalika oskarżono aż w ministerstwie kolei. Pod
skargą podpisani są towarzystwa Jednota i Sokol. W skardze
zarzucają panu Michalikowi, że ma syna na posadzie w
Polsce i że ten syn służył przy wojsku polskim.
(Stálé výkřiky.) Więc
aż tak daleko posuwa się bezczelność szowinistów.
Zamiast się uderzyć w piersi i powiedzieć: nasza
wina, nasza najcięższa wina - to się na biednego
zwala winę. Czy pan Michalik temu winien, że syn jego
nie dostał tu chleba? (Výkřiky.) Robił
co mógł, aby tu otrzymać posadę, a nie
dostał. Zrobił w 1925 roku egzamin do paralelek w Śląskiej
Ostrawie, bo chciał się wyuczyć na nauczyciela,
ale rząd ograniczył liczbę przyjęć
do cyfry 25 i choć wielu innych egzamin zdało, nie
przyjęto ich a z nimi też syna Michalika. (Výkřiky.)
Cóż miał syn Michalika robić? Czekać
dwa lata na rozpoczęcie pierwszego kursu i narazić
się na to, že go po latach znów nie przyjmą?
Udał się do Orłowej, do szkoły handlowej,
ukończył ją, aby tu w kraju dostać posadę,
i znów dla niego nie było pracy. Zgorzkniały
niepowodzeniem udał się na studja do szkoły handlowej
w Cieszynie, ukończył ją a w sześć
tygodni po jej ukończeniu otrzymał posadę w
Bielsku, z której jest bardzo zadowolony. Znalazł
w Polsce dobre stanowisko. Czyż więc kogoś może
dziwić, że przyjął obywatelstwo polskie i
spełnił swój obowiązek wojskowy w Polsce,
dokąd przynależy i gdzie ma zapewniony chleb?
A tu głupi bezdennie szowinizm zarzuca jego ojcu, że
syn służył przy polskim wojsku Więc jak?
Miał z Polski przyjechać, wziąć urlop i
służyć przy czeskim wojsku? (Výkřiky.)
Pomijając jednak to wszystko, cóż to ma wspólnego
ze sprawą pana Michalika, że syn jego ma posadę
w Polsce? Czyżby daleko chętniej nie był wśród
nas, a jak widać, ani wyuczyć mu się nie dali
dlatego, że chciał się uczyc w języku macierzyńskim.
Czyž to nie jest smutny przyczynek do martyrologji polskiego
ludu w Czechosłowacji! Kiedyż doczekamy się sprawiedliwości!
Kiedyż rząd zabierze się do tych instytucyj, które
pod płaszczykiem pracy kulturalnej prowadzą krecią,
podziemną robotę denuncjatorów i spotwarzają
lojalnych obywateli Republiki Czeskosłowackiej, którzy
dla Pana Prezydenta mają szczery szacunek i prawdziwą
cześć, czego o podłych oszczercach powiedzieć
nie można. Wszak z tych, którzy pana Michalika oskarżyli,
ani jeden nie kupił medalu Prezydenta, a pan Michalik go
kupił. Celem szowinistów jest zupełnie zniszczyć
nasz polski lud. Chcą, byśmy się zaparli naszej
mowy, pochodzenia, naszej historji i kultury. Wasze niedoczekanie!"
(Výkřiky.)
O takich wypadkach nie wolno pisać i dlatego ten artykuł
został tak, jak wiele innych, opisujących krzywdę
polskiego robotnika, skonfiskowany.
To co się dzieje w cenzurze na naszem terenie, przekracza
wszelkie granice. Dyrekcja policji w Morawskiej Ostrawie i Urząd
Powiatowy w Czeskim Cieszynie, a według ich wskazówek
Prokuratorja Państwa konfiskują każdą skargę
polskiego ludu, każdą krytykę obecnego systemu
i postępowanie wobec ludności polskiej. Konfiskuje
się wiadomości (Hlasy: Proti republice.) nie
przeciw republice, tylko wiadomości podawane o działalności
"Matice osvěty lidové" na podstawie jej
skiej sprawozdań, konfiskuje się prawdę o stanowisku
Chobota, każdą wzmiankę o niedemokratycznem
postępowaniu czeskiej socjalnej demokracji, (Výkřiky.)
konfiskuje się wszelką krytykę działalności
denuncjatorów, konfiskuje się nawet dosłowne
przedruki z gazet czeskich, artykułów, które
w czeskich gazetach konfiskowane nie były.
Szczególną zawziętością traktuje cenzura
"Dziennik Polski", lecz konfiskuje się często
także "Prawo Ludu", "Nasz Kraj", "Naprzód",
wogóle wszystkie polskie gazety. Powiecie, že dlatego,
iż te gazety przekraczają ustawę karną. Nie,
Panowie! Czytamy organa innych narodowości i widzimy, co
tam jest napisane. Czytamy nieraz artykuły w czeskich gazetach,
które godzą w naszą narodowośč, obrażając
ją w niemożliwy sposób i dopuszczając się
wszelkich występków przeciw niej, ale tych się
nie konfiskuje. (Hlasy: Jak je to v Polsku? Statistika mluví!)
W Polsce się nie chwalą demokracją tak jak
tutaj. O tej demokracji mówił tutaj dobrze pan dr
Kramář, człowiek, który nie idzie
po mojej linji politycznej, ale którego mogę szanować
dla jego charakteru, który swój naród kocha.
Jak on kocha swój naród, tak i my kochamy naród
polski i dlatego nie możecie mieć nam za złe,
że występujemy w obronie naszego narodu.
Konfiskuje się tylko gazety polskie, bo się je nienawidzi,
bo się nie chce pozwolić, ażeby przedstawiano
położenie ludności polskiej w prawdziwem świetle.
Byłoby to sprzecznem z tem, co głoszą tu czescy
przedstawiciele, że mniejszości polskiej dobrze się
powodzi. Na cały świat krzyczą i stwierdzają,
że mniejszość polska niema powodu do skarg i to
ich gołosłowne twierdzenie ma być dla całego
świata jedynym, niezaczepionym dowodem wzorowej demokracji.
(Posl. Uhlíř: Jaká je ta demokracie v
Rzeczypospolitej?)
Twierdzicie, że demokracja jest dyskusja, ale tutaj dyskusję
pożera cenzura, a zostawia tylko jednostronne wasze twierdzenie,
obłudę i fałsz, które mają być
waszą obroną. (Posl. Uhlíř: Vy lžete,
není to pravda! - Posl. Bátková: Národ
československý je spravedlivý, vy jste násilníci!)
Jakże tu może nastąpić naprawa stosunków?
Jak ma się uzgodnić wzajemne poglądy, kiedy się
nie pozwala mówić o złem i o krzywdzie, kiedy
się przeciwnikowi zamyka usta. (Stálé výkřiky.)
Konfiskaty mają na celu pozbawienie polskiej ludności
tej jedynej możności wynurzania swoich żalów
i swojej myśli, bo gdzieindziej skarżyć się
i żalić ludność nasza nie może. Zniszczyć
pracę polską to jest celem szowinizmu czeskiego, lecz
pamiętajcie, że zawsze tam, gdzie prasę na legalnej
drodze deptano, gdzie zakazywano jej pojawianie się, tam
pojawiała się zawsze nielegalna prasa i szerzyły
się wieści, które były stokroć szkodliwsze
niż to, co pisano otwarcie. (Výkřiky.)
Powiadacie, że sobie dacie rady z wrogami. Myśmy nigdy
nie byli wrogami państwa, a nie byliśmy też nigdy
wrogami czeskiego narodu. Głęboko odczuwamy to, że
jesteśmy słowiańskim narodem, ale nie zamykajcie
nam drogi do wypowiedzenia naszych myśli i do skłonienia
Was do naprawy systemu, który wobec naszego ludu stosujecie,
a którv doprowadzić może do rozpaczy i do nieprzyjemnych
wypadków, tak dla nas, jak i dla was. (Výkřiky.)
Waszych gróźb się nie zlękniemy. Polski
naród znany jest z tego, że wycierpiał wiele
z powodu swego przekonania narodowego (Výkřiky.)
Więzienia, Sybir i nawet szubienice wykazywały
drogę, jaką szedł polski naród w czasie
swojej niewoli. Także i my na Śląskiej ziemi jesteśmy
Polakami i gdy będzie potrzeba dla naszej idei narodowej
i w obronie naszego ludu cierpieć, będziemy znosić
prześladowania, ale pamiętajcie o tem, że ci.
którzy takiemi środkami walczyli przeciw polskiemu
narodowi, nie zwycięžyli.
Poruszył tu pan Prezydent ministrów a za nim niektórzy
mowcy z koalicji rządowej, że Republika Czeskosłowacka
chce dążyć po przyjaźni z Polską. Dla
nas Polaków w Czechosłowacji byłaby ta przyjaźń
nadzwyczaj pożądaną. (Výkřiky.)
Ale myślicie, że przyjażń jest možliwa
między narodami tam, gdzie jeden stara się żywą
część drugiego zniszczyć, a naród
polski nie może się zaprzeć tego, że my
jesteśmy jego członkami, tak jak i wy nie możecie
się wyrzec Czechów, którzy mieszkają
poza granicami państwa czeskosłowackiego. (Posl.
Bátková: Co dáváte českému
lidu v Polsku?)
Ksiądz Světlík i inni podkreślali
w debacie, że Polska zerwała z Francją i połączyła
się z Niemcami przeciw niej. (Posl. Uhlíř:
Zradili jste Francii, která z vás udělala
samostatný stát! Zradili jste Slovanstvo a Československo!
Vlétli jste do náruči Berlína!) Nigdy
w Polsce o tem nie było mowy. Polska ma konwencję wojskową
i sojusz z Francją, ale Polska jest mocarstwem, dlatego nie
da się wodzić na pasku przez Francję, j ak n.
p. inne państwa. Że zaś z Czechosłowacją
nie doszło do porozumienia, winien temu system polityki prowadzonej
przez pana ministra Beneša, oraz obchodzenie się
wasze z częścią polskiego narodu, żyjącego
w republice. (Posl. Bátková: Posíláte
nám sem agenty! - Výkřiky.)
Místopředseda Košek (zvoní):
Prosím o klid.
Posl. dr Wolf (pokračuje): Narody tworzą
państwa i państwa ich nie mogą iść
inną drogą jak same narody. Na cmentarzysku polskiego
ludu w Czechosłowacji polski naród nie może nawiązać
węzłów przyjaźni z narodem czeskim. (Výkřiky.)
Wróćcie nam te dusze, któreście narodowości
polskiej zabrali, zmieńcie system, wyrzeczcie się
zysku dla swej narodowości, który się jej nie
należy, a wtedy z radością podamy my i cały
naród polski rękę do przyjacielskiej współpracy.
Nie żądamy przywilejów ni łask, lecz domagamy
się równouprawnienia, nie na papierze, lecz w czynach
i w życiu. A gdy to otrzymamy, wtedy będziemy mówić
o współpracy. (Potlesk.)