Wysoki Sejmie! Na jednem z ostatnich posiedzeń komisji zagranicznej zaatakował kolega dr Hajn posła Chobota i mnie przedstawiajšc nas, jakobymy mieli być nielojalnymi obywatelami państwa. Nie jest mi wiadomem, jakich argumentów kolega używa celem poparcia tego twierdzenia, czy opierał je na faktach, czy tylko na jakich mglistych przypuszczeniach. To wystšpienie kolegi dr Hajna nas zaskoczyło. Bylimy bowiem dotad przyzwyczajeni na podobne zarzuty tylko ze strony miejscowych szowinistów i ze strony miejscowej szowinistycznej prasy.
Wobec tego jednak, że rzucono przeciw nam oszczerstwo w jednej z komisyj parlamentarnych, jestemy zniewoleni zaprotestowač z trybuny parlamentarnej przeciwko niesłusznym zarzutom. Uważamy bowiem, że obrona spraw naszego ludu, wykazywanie, że sie mu dzieje krzywda, pietnowanie w prasie naszej i na naszych zgromadzeniach wszelkich niewłaciwoci i niesprawiedliwoci, które go nieraz spotykaja, nie jest zbrodnia, nie jest irredenta, lecz jest naszym wietym obowišzkiem, obowišzkiem posłów wybranych przez ten lud. Wyrażam koledze dr Mareowi podziekowanie, że z miejsca odparł niesłusznie przeciw nam podnoszone zarzuty.
Przy tej sposobnoci niech mi wolno bedzie przedstawić sytuacje na lšsku, jaka sie w ostatnim czasie u nas wytworzyła i okrelić wobec niej nasze stanowisko. (Předsednictví převzal místopředseda patný.) O tej sprawie mówił już z tego miejsca kolega liwka, który ja przedstawił w ten sposób, jako by konflikt na lšsku Cieszyńskim był przygotowaniem do nowej wojny ze strony burżuazji. Jest to jego osobiste zdanie.
Na wtorkowem posiedzeniu mówił ju wprawdzie na ten temat poseł Chobot. Ja pragnšłbym jednak nieco z innej strony sprawę tę owietlić. Opinja publiczna zaniepokojona jest od pewnego czasu konfliktem między Czechosłowacjš a Polska, oraz zdecydowana akcja rzadu polskiego w sprawie uregulowania wzajemnych stosunków miedzy narodem polskim a czeskim. Nie chce sie wdawać w badanie wszystkich przyczyn zajęcia krytycznego stanowiska miarodajnych czynników w Polsce wobec Republiki Czeskosłowackiej, gdyż nie mam najmniejszego wglšdu w tajniki wzajemnej dyplomacji i w poczynania na forum międzynarodowem obu tych państw.
Ponieważ jednak w prasie państwa polskiego oraz w prasie i opinji czeskosłowackiej podawane sa jako jedna z głównych przyczyn tego napięcia stosunki mniejszoci polskiej w Czechosłowacji, a ze strony opinji czeskosłowackiej czyni sie tej polskiej mniejszoci najróżnorodniejsze niesłuszne zarzuty, przeto uważam jako przedstawiciel tej mniejszoci za swój obowiazek sprawe te poruszyć.
Od poczštku swojej przynależnoci do Republiki Czeskosłowackiej mniejszoć polska narażona jest w wysokim stopniu na czechizacje. Zaprowadzono supremację żywiołu czeskiego. Głoszono powszechnie, że za 5 lat Polaków na lšsku już nie bedzie. W zwiazku z tem wrogiem wobec nas nastawieniem była zmuszona mniejszoć polska wytężać wszystkie swe siły w nieustajšcej walce o utrzymanie swej kultury narodowej i w obronie swego stanu posiadania.
Troskę o zachowanie polskiej kultury i polskiego stanu posiadania uważalimy za swój najprzedniejszy obowišzek, boć nauczylimy się z historji naszego narodu i z historji innych narodów a przedewszystkiem z historji narodu czeskiego, że zwišzek narodu jest najszczytniejszym i najmocniejszym ze wszystkich zwišzków społeczeństwa ludzkiego. Dlatego spéłniajšc lojalnie obowišzki nasze wobec państwa, którego obywatelami jestemy, czynilimy wszystko, co bylimy w stanie, aby utrzymać swój stan posiadania narodowego i bronić nasz lud przed wynarodowieniem i upoledzeniem.
Pod tym względem spełnilimy w miarę sił nasz obowišzek obywatelski i nie mamy sobie nic do zarzucenia. Dla tej idei wszyscy nasi pracownicy składali ofiary ze swej pracy i mienia, wyrzekalimy się specjalnych celów i dšżnoci partyjnych, aby tylko w obronie ludu i jego stanu posiadania skupić wszystkie siły i stworzyć jednoć, karnoć, jednolitš myl i jednolity front obronny.
Wiedzielimy zawsze, że nasza mniejszoć w Czechosłowacji, stanowišcazaledwie 0.57% ogólnej ludnoci, nie przedstawia żadnego niebezpieczeństwa dla narodu czeskosłowackiego. Pragnęlimy zawsze, aby ona była pomostem, łšczšcym oba słowiańskie, zatem bratnie narody, ale pomostem żywym, prowadzšcym przez żywš czšstkę narodu polskiego, a nie przez jej cmentarzysko. Szukalimy tego zbliżenia do różnych czynników czeskich, wstępowalimy do wspólnych towarzystw, posłowie nasi od poczštku, gdymy mieli możnoć ich wybrania, przyłšczyli się do wspólnej pracy z czeskiemi stronnictwami.
Niestety wszystkie nasze poczynania nie przyniosły pożšdanego skutku. Gdy jedni prawili nam przyjazne słówka, inni rzucali na nas gromy oburzenia. Gdy przywódcy naszego ludu współdziałali z przedstawicielami większoci, spotykał cios za ciosem nasz lud ze strony innych przedstawicieli tej samej większoci.
Kazano mu przystępować do czeskich organizacyj, budowano wspaniałe gmachy czeskich szkół i kazano mu do nich posyłać swe dzieci. Opornych pozbawiano nieraz zarobku i chleba, a czyniono to nieraz w wyrafinowany sposób, aby zawsze znalezć wymówkę i zwalić winę na pokrzywdzonego. Synom naszego ludu uniemożliwiono uzyskanie jakiegokolwiek stanowiska w urzędach państwowych i w przedsiębiorstwach publicznych i prywatnych. Wszystkie miejsca na naszym terenie obsadzono natomiast czeskimi urzędnikami, którzy pod pozorem prawa i sprawiedliwoci przyczyniali się do wynaradawiania tubylczej ludnoci i uzależniania jej od miejscowego szowinizmu czeskiego. Tych, na których nie zdołano wpływać ani grozbami ani szykanami, wabiono obietnicami polepszenia ich doli, postaraniem się o pracę i przydziałem ziemi.
Ziemię wielkiej własnoci, która od wieków dawała marne wyżywienie tym najbiedniejszym naszej ludnoci, skolonizowano ludmi, sprowadzonymi z innych stron, lub robiono z niej premje za renegactwo. A to szafowanie ziemiš celem zwabienia naszego ludu do obozu czeskiego powtarzało się przy każdym spisie ludnoci, przy każdych zapisach do szkół i do dzi dnia istnieje ono jako przynęta, niby owad na wędce rybaka.
Nie oszczędzano ani uczuć religijnych naszego ludu. Przez obsadzanie wolnych probostw rzymsko-katolickich księżmi narodowoci czeskiej w parafjach polskich potworzono z nich placówki wynaradawiania. W zborach ewangielickich usiłowano wprowadzić rozdwojenie dla tego samego celu. Samorzšd gminny gwałci się nieraz dla celów czechizacji. Z powodów narodowociowych rozwišzuje się nieraz wybrane przez lud zastępstwa gminne i zaprowadza się rzšdy komisarzy, aby tylko utrwalić w tym ludzie przekonanie i poczucie jego niższoci i drugorzędnoci.
Słowem niema takiej dziedziny życia społecznego, na której nie byłoby wycinięte piętno zagłady żywiołu polskiego. Doszło do tego, że pozwolenie korzystania z praw przystępnych dla każdego obywatela państwa, staje się przedmiotem łaski wobec naszego ludu. O każde załatwienie nawet drobnej sprawy, o każdš koncesję, licencję, czy słusznš zapomogę ubiegać się trzeba jako o przywilej, jako o akt łaski, wywiadczanej naszemu ludowi. Nic też dziwnego, że lud nasz na każdym kroku odczuwa swe upoledzenie, gdyż widzi, że się go traktuje nie na równi z współobywatelem czeskim, lecz jako obywatela drugorzędnego, tylko z łaski jeszcze cierpianego.
W takich warunkach i rola nasza jako wybranych przedstawicieli tego ludu została wypaczona. Zamiast pracować twórczo dla naszego ludu i dla dobra państwa, jestemy nieraz jakby w kolizji między obowišzkami wobec naszego ludu a obowišzkami wobec państwa, boć troskę o dobro tego ludu uważa się za sprzecznš z interesami państwa. My przedstawiciele ludu polskiego jestemy skazani na to, by biegać od urzędu do urzędu, prosić o pozwolenie korzystania z praw przynależšcych naszemu ludowi i narażać się na wywoływanie mniemania, że się nam łaskę wyrzšdza tylko przez wysłuchanie naszych życzeń. A musimy to robić, bo przecież ten lud nigdzie nie znajduje zrozumienia i opieki.
Wiem, że czynniki czeskie jednogłocie zaprzeczš tym moim wywodom. Wszak takie stanowisko zajmuje prawie cała prasa czeska. Nikt nie bada zasadniczo naszych skarg, a gdy podnosi je nasza miejscowa prasa polska, spotyka się z ołówkiem cenzora, który pilnie baczy na to, aby też niezakłócono spokoju publicznego. Twierdzenia moje opierajš się jednak na faktach i codziennych zdarzeniach a najlepiej uzasadniajš je skutki tego postępowania, skutki zestawione w oficjalnej statystyce czeskosłowackiej.
Czem bowiem uzasadnić można fakt, że w powiatach politicznych frysztackim i cieszyńskim naliczono na terenie dzi do naszej republiki należšcym w r. 1910 123.224 obywateli narodowoci polskiej a w r. 1930 tylko 75.663 czyli około 40 % mniej? Czem można uzasadnić dalej ten fakt, że na tym samym terenie w powyższych powiatach uczęszczało w r. 1916 do szkół polskich 21.995 dzieci a obecnie tylko 12.556 dzieci czyli o 43% mniej?
Powiecie może, że to jest objaw dobrowolnej asymilacji. Nie, panowie, tam, gdzie lud mieszka w zwartym terenie, nie postępuje dobrowolna asymilacja w tak szalonem tempie naprzód jak u nas. Takie przesunięcia narodowociowe sš w XX. wieku wprost niesłychane.
Co je u nas spowodowało? Zrobił to system rzšdowy, dokonała tego wiadoma, planowa robota większoci. Kierunek i cel tego systemu i tej roboty najdosadniej i bez żadnych osłonek okreliła "Matice osvěty lidové" we swem sprawozdaniu z r. 1928, gdzie powiedziano, że "Matice" nie zazna prędzej spokoju, póki ostatniego grobu Polaka nie zasypie motykš i łopatš.
A zresztš, moi Panowie, nawet asymilacja nie usprawiedliwia. aden naród żywy nie może być obojętny na straty częci swego organizmu. Naród polski musi odczuwać bolenie każdš stratę, musi jš odczuć, gdy się ta amputacja dokonuje w jego ocz ach przez zarzšdzenia, zmierzajšce do masowego tępienia jego odłamu lšskiego.
Powiedziałem, że zwišzek narodowy uważam za najszczytniejszy i najsilniejszy ze zwišzków społeczeństwa ludzkiego. Dlatego wiedzielimy, gdymy się zmagali o naszš egzystencję, że przyjdzie czas, że naród polski podniesie głos w obronie tej częci swego organizmu, która dzięki rozstrzygnięciu Rady Ambasadorów została powierzona opiece narodu czeskiego, nie po to, by jš stopniowo niszczono, lecz po to, by się mogła swobodnie rozwijač i pracować wspólnie dla dobra Słowiańszczyzny.
Przez długi czas łudzono się nawzajem pięknemi słowami o potrzebie wzajemnej przyjazni, o potrzebie łšczenia się w obronie swych państw i zapewnienia sobie wspólnej lepszej przyszłoci. Ale był cały szereg niedopowiedzeń, ukrywano starannie rany, które jeden naród drugiemu zadawał. Ze strony czeskosłowackiej chciano cisłej przyjazni z narodem polskim, a równoczenie tępiono tę jego częć, która żyje w jego republice. Okazywana przyjazń nie była zatem szczerš, głoszone braterstwo nosiło zarodek nieufnoci, podstępu i niezgody.
Dzi przyszedł czas, że przyjazń słowna ma się stać czynem. Dlatego naród polski podniósł przez swoje państwo kwestję mniejszoci polskiej w Czechosłowacji, dlatego upomina się o usunięcie krzywd, o zapewnienie jej normalnego, swobodnego rozwoju i równouprawnienia, aby jš traktowano tak, żeby nie było powodów do skarg i aby naród czeski na swoim terenie pokazał, że chce rzeczywicie przyjazni z Polskš i z całym polskim narodem.
W odpowiedzi na to posypało się ze strony czeskiej w prasie mnóstwo najróżnorodniejszych przedstawień i oskarżeń, skierowanych przeciwko mniej szoci polskiej w Czechosłowacji Miejscowa czeska prasa, a przez niš fałszywie informowana prasa stołeczna, przedstawiła upomnienie się Polski o prawa naszej mniejszoci jako atak na granice panstwa widocznie tylko w tym celu, aby nowš ukuć broń na zgubę tej mniejszoci. Gdy jednak spostrzeżono, że chodzi o sprawę wielkiej wagi, pojawił się cały szereg artykułów głoszšcych, jak to państwo i większoć czeska stara się o mniejszoć polskš, jakie to ona ma wygody i przywileje.
Przytaczano mnóstwo dat statystycznych celem uzasadnienia tego twierdzenia. Nawet tak poważna instytucja jak praski Komitet czesko-polskiego porozumienia prasowego posługiwał się temi samemi metodami. Przytoczone daty statystyczne były z małymi wyjštkami prawdziwe, lecz, jak zawsze, owietlały one tylko te punkta, które autorzy owietlić pragnęli w mniemaniu, że przez stwierdzenie faktycznego stanu posiadania mniejszoci polskiej cały wiat uwierzy w rzeczywistoć wymijajšcych twierdzeń. Nie podano jednak z łatwo zrozumiałych powodów faktu, że ta mniejszoć polska wywalczyła sobie swój obecny stan posiadania już za czasów austrj kich dzieki swej wytrwałej pracy i bezprzykładnej ofiarnoci.
Przytaczano, wiele to państwo łoży na kulturalne cele naszej mniejszoci, ale starannie pomijano kwestję, ile łożyć powinno i ile łoży na tym samym terenie na cele czeskie, zmierzajšce do wynaradawiania naszej ludnoci. Starannie unikano poruszenia wyników czechizacyjnych, ale natomiast rzucano cały szereg oskarżeń przeciwko rzekomej zachłannoci Polaków na lšsku. Czyniono wysiłki w tym kierunku, aby tutejszš mniejszoć polskš spowodować do zaprzeczenia tego, co się w Polsce mówi o wynaradawianiu nas, do zaprotestowania przeciw występowaniu narodu polskiego w naszej obronie.
Gdymy tego uczynić nie mogli i starali się odpowiadać na fałsze i przekręcania faktów prasy czeskiej, kneblowała nam cenzura usta. Natomiast pozwala się prasie czeskiej na najgorsze oszczerstwa i insynuacje przeciw mniejszoci polskiej nawet wtedy, gdy ona przez najbardziej nienawistne fałsze szerzy popłoch i podnieca do runu na finansowe instytucje mniejszoci polskiej, aby je tylko jak najprędzej zniszczyć.
Panowie, nie tędy droga do przyjazni i sojuszu z Polskš, którego my goršco pragniemy, a który także miarodajne czynniki czeskie uważajš za konieczny. Nie żšdajcie od nas, bymy trwożliwie milczeli w tej ważnej chwili lub zaprzeczali lękliwie nasze krzywdy i boleci, a przez to kładli sobie sami pieczęć na grób naszej egzystencji narodowej.
Lecz pokażcie, panowie Czesi, że chcecie sojuszu i łšcznoci z Polskš, ugruntowanej na szczerej przyjazni z całym narodem polskim, gdziekolwiek on jest, że przedewszystkiem nie chcecie wzbogacać swego narodu krzywdš i niszczeniem tego odłamku narodu polskiego, który wród was żyje.
Nie trzeba więc szukać wybiegów przez przytaczanie faktów i dat statystycznych w różnem owietlaniu, gdyż to jest dowodem złej woli, a kłamstwo i obłuda wyjdzie prędzej czy pózniej na jaw. Nie darmo dostojny nasz prezydent przyjšł hasło: "Prawda zwycięży!" I my wierzymy mocno w zwycięstwo prawdy. Pocóż więc mamy wszystkie nasze siły absorbowač w zmaganiu się o naszš egzystencję narodowš, gdyż przy waszej dobrej woli moglibymy ich użyć do wspólnej, pozytywnej, użytecznej pracy dla dobra państwa i dla dobra swego narodu a temsamem do zapewnienia bezpieczeństwa i trwałoci obu tych słowiańskich narodów.
Nie pragniemy nic innego szczerzej i goršcej jak tylko tego, abymy mogli przyczynić się do utrwalenia przyjani obu naszych narodów, by został zawarty sojusz przyjazni i braterstwa, by zostało ugruntowane pomiędzy naszym i waszym narodem przymierze serc. W tym kierunku pragniemy pracować. A dlatego chcemy żyć, a nie ginšć z ręki brata.
Za wnioskiem, dotyczšcym się uchwały
dodatkowego protokołu do umowy handlowej między Czechosłowacjš
i Francjš, naturalnie głosuję, ponieważ przyczynia się on do ożywienia
gospodarstwa państwowego.
Tisztelt Képviselőház! A jelen tárgyalás alapját képező törvényjavaslat is fényes bizonyítéka annak, hogy a kormányzat sohasem törekszik kardinális megoldására oly kérdéseknek, melyek általános reformra szorulnak, hanem mindig részletintézkedést, részletmegoldást vesz igénybe úgy, hogy a törvényhozási munka sohasem haladhat a joguralom általános biztosítása felé.
A köztársaság Elnöke mondja munkájában, hogy a demokrácia állandó reformot jelent és hogy a demokráciának lényege a szabadság és a legszélesebb önkormányzat. Erre való törekvést azonban a kormánynál sohasem tapaszztalunk, mert a kormány nem igyekszik az itt fennforgó hiányokat pótolni és az igazi demokráciát tényleg megvalósítani. A saintgermaini szerződés kimondja, hogy a Csehszlovák köztársaság az összes lakosoknak garantálja az élet és a szabadság védelmének teljes biztositását. A való életben azonban ezt a garanciát hiába keressük, mert nicsen a garanciának garanciája, nincsen szankciója; ez teljesen hiányzik a Csehszlovák köztársaság jogintézményeiből.
A mai törvényjavaslat a "hogyan" kérdését akarja megoldani, ellenben a "mikor" kérdését teljesen figyelmen kívül hagyja és ez utóbbinak revideálását, ennek megfelelő szabályozását egyáltalában nem kisérli meg. A törvényjavaslat nem intézkedik precize atekintetben, hogy mikor van a halálbüntetésnek helye, hanem csak azt szabályozza, hogy mikor van helye a halálbüntetésnek a büntetések egy más nemével való pótlásának.
Nézetem szerint voltaképen a helyes út az volna, hogyha a halálbüntetést egyáltalában eltörölné a törvényhozás, vagy legalább is csak kivételképen engedné alkalmazni akkor, amikor az esküdtszék esküdttagjai a büntetés kiszabása előtt - úgy ahogy a törvényjavaslat is ajánlja - megkérdeztetnének, hogy ilyen büntetést kívánnának alkalmazni és amennyiben egyhangulag a halálbüntetést tartanának alkalmazandónak, csak ebben az egy esetben lenne helye a halálbüntetés kiszabásának. De még ebben az egy esetben is, tehát az esküdtek egyhangu véleménye dacára sem volna köteles a bíró a halálbüntetést kiszabni, mert amennyiben az ő meggyőződése az volna, hogy a halálbüntetés túlszigoru, akkor a bíró kiszabhatja a halálbüntetést pótló büntetésnemek egyikét.
Azon álláspont tehát - szerintem - teljesen helyes, hogy ezen törvényjavaslattal szemben a sortartás kifogásával lehet élni, mert hiszen a fontosabb elsősorban az, hogy meghatároztassék a "mikor" kérdése, hogy szabályoztassék egy olyan eljárás, amelyik az élet és szabadság teljes védelmét lehetővé teszi és amely eljárás úgyszólván kizárja, vagy legalább is a minimumra szorítja a justizmordok lehetőségét és a jogszerütlen szabadság elvonását. Ezt az álláspontomat megkisérlem be is bizonyítani.
Az 1923. évi 50. számu tö rvény, a rendtörvény is tartalmaz olyan deliktumm-meghatározásokkat, amelyeknek büntetéstétele a halálbüntetés. Ezen törvény fogalmazása ellen jogi szempontból igen sok kifogást lehet tenni, de még inkább kifogásolni lehet azt a jogkiterjesztő magyarázatot, amit a bíróságok alkalmaznak annak a feltétlen helyes jogi szabálynak dacára is, hogy bűn csak az, amit a törvény annak minősít, holott a jogkiterjesztő magyarázattal bünné, büncselekménnyé, deliktummá avattatik olyan tényállás is, amit helyes bírálás szerint a törvény nem minősít deliktumnak, csakis a jogkiterjesztő magyarázat.
Enn k helyességét Meissner dr, volt igazságminiszter úr négy évvel ezelőtt beismerte és akkor megigérte, hogy ezt a kérdést a törvény szerkesztőivel, szakemberekkel tanulmányoztatni fogja és annak eredményeképen a reformjavaslatot be fogja terj eszteni a törvényhozás elé. Azóta eltelt négy esztendő és a törvényjavaslat máig sincs beterjesztve, ellenben megtörtént ehelyett a rendtörvény szigorítása és beterjesztették a mai törvényjavaslatot.
Azt hiszem ezekután, hogy jogosan fel lehet tenni a kormányhoz azt a kérdést, hogy nem lett volna-e sürgősseb a mai törvényjavaslat benyujtása helyett Meissner dr, volt igazságügyminiszter igéretének beváltása egy olyan törvényjavaslattal, amelyik mindenesetre lehetetlenné teszi a jogkiterjesztő magyarázatokat és justizmordokat.
Ami a további kérdést illeti, meg kell állapítani, hogy a Csehszlovák köztársaságban olyan igazságszolgáltatási rendszer van, amelyik lehetetlenné teszi a saint-germaini szerződésben foglalt obligónak teljesítését, lehetetlenné teszi az élet és szabadsághoz való jog teljes védelmét.
A mai igazságszolgáltatási rendszernek a rosszaságát be lehet bizonyítani és ha az bebizonyíttatik, akkor mindenesetre az volna a kivánság, hogy a rossz igazságszolgáltatási rendszer egy jó igazságszolgáltatási rendszerrel váltassék fel, amely voltaképen egyedüli védelme volna az élet és szabadsághoz való jognak. A Csehszlovák köztársaságban az úgynevezett autokratikus-bürokratikus igazságszozolgáltátási rendszer uralkodik bírói függetlenség nélkül és bírói abszolutizmussal. Ezt mindenesetre fel kellene váltatni az autonom igazságszolgáltatási rendszerrel, amely egy oly állami berendezés, amely bíztosítj a a népnek önkéntes közreműködését az igazságszolgáltatásnál, a bírói hatalom gyakorlásában.
A mostani igazságszolgáltatási rendszer a bírói függetlenséggel nem bíró, egyoldalu bíráknak itélkezésére van alapítva, amely bírák nincsenek voltaképen az objektivitásra teljes képess éggel és hajlamossággal felruházva, mert az a társadalmi réteg, amelyben helyet foglalnak, már az ő lelkivilágukban meghagyja a maga nyomait és ez a függőségi viszony lehetetlenné teszi, hogy szabaduljanak olyan vélelmektől, amiket az egyes eseteknek egyoldalu felfogása ír nekik elő, amikor is az ilyen bírák, amikor már kezükbe vesznek egy bünpert, már akkor preokkupálva vannak és a vád véleménye alapján egyoldalu világításban látnak. (Předsednictví převzal místopředseda Taub.)
Már ennek a puszta ténynek a lehetősége is elégséges arra, hogy figyelmeztesse a kormánynak képviselőit arra, hogy ezzel az igazságszolgáltatási rendszerrel - ha szabadságot akarnak a republikában - szakítani kell és helyébe be kell iktatni az autonom igazságszolgáltatási rendszert, amely elsősorban is azon alapszik, hogy az egyes bíróságok csak akkor itélkezhetnek az egyes polgárok felett, hogyha a nép a maga int ézményeivel, az esküdtszék révén, kiadja az illető polgárt az illető bíróságnak. Ez Angliában egy olyan elv, amelyik elv voltaképen az alkotmányra is rányomja bélyegét, mert hiszen az alkotmányban a parlamentarizmus és esküdtbíróság egyenrangu tényezők Angliában.
Ezt utánozni kellene nálunk is, annál is inkább, mert igazi demokrácia igazi szabadság nélkül nem lehet és ahol népszuverénitás van, ott a nép részvétele a bírói hatalomban kell, hogy érvényesüljön.
A mai rendszernek megváltoztatása maga után vonja az esküdtszéki eljárásról szóló törvénynek reformálását és az esküdtszéki eljárásnak kiterjesztését, úgyszólván az esküdtszéki bíráskodásnak általánosítását és mindenekelőtt a vádesküdtszéki eljárás alkalmazását. De ha ezeket a hibákat látjuk, meg kell említenünk még további hibákat, amelyek a személyes szabadság biztosítása tekintetében előtólulnak, mert a személyes szabadság kérdése a Csehszlovák köztársaságban nagyon rosszul áll. Az a berendezés, amely szerint az államügyészség működése már maga úgyszólván lehetetlenné teszi a személyes szabadság jogos védelmét, úgyszólván tárt kaput nyit a személyes szabadság elvonásának és szinte konfiskációját jelentheti a személyes szabadsagnak. Az államügyészségnek függetlensége még kevésbbé van meg, mint a bírói függetlenség. Az államügyészség egyszerüen alá van rendelve a végrehajtó hatalomnak és egyszerüen engedelmeskedni tartozik akár a minisztériumnak, akár a miniszternek, sőt bizonyos befolyásolása alatt áll a katonai intézményeknek, ami szintén nem használhat a szabadságnak.
Az államügyészségnek mai berendezésén kívül vannak még egyéb hibák is ezen a téren és ezek felett szintén nem lehet zó nélkül elmenni. Nevezetesen a vád képviseletének a módja és gyakorlása nagyon kifogásolható. A nyomozatnak a szabályozása, a személyes szabadságnak elvonása mind reformokat szükségelnek. A büntető perrendtartásnak első szakasza világosan kimondja, hogy bünvádi eljárás csak az esetben indítható büntett, vétség vagy kihágás miatt valaki ellen, ha nyomatékos gyanu forog fenn. Ennek a nyomatékos gyanunak a fennforgását a mai jogállapot mellett sem a rendőrség, sem az ügyészség, de még a bíróság sem vizsgálja és ezért van az, hogy annyi csomó ártatlan ember van fogságba vetve anélkül, hogy bizonyíték is volna ellene, mert a büntető perrendtartásnak első paragrafusát, amely voltaképen szabadságbiztosítékot képez, egyáltalában negligálják és nem vizsgálják, hogy forog-e fenn elégséges bizonyíték, vagy nem, a nyomatékos gyanuhoz. (Posl. Kubač: Éppen ilyen metódusokkal dolgoznak Magyarországon!) Az ilyen argumentumokkal nem lehet elnémitani azokat az argumentumokat, amelyek a rossz megjavítására általános reformokat követelnek a köztársaságban.
A katonai rendőrség- és a kémirodák beavatkozása is egy nagy hiba, már pedig hogy ez megtörtént, arra konkrét példákat lehet a közelmúltból felhozni. (Posl. Török: Magyarországon sincs ez jobban!) Itt ma nem arról van szó, hogy Magyarországon mi történik, hanem arról, hogy a Csehszlovák köztársaságban mi történik, hogy helyes-e ez a törvényjavaslat, hogy szükségesek-e más törvényhozasi intézkedés ek, vagy sem? Lehet másnak más a vél eménye, az én véleményemmel nem hagyom magamat elhallgattatni, ehhez ragaszkodom, ehhez jogom van.
Szomoru, hogy az említett hibák a praxisban mind erősebben és erősebben nyilvánulnak meg. 1934-ben történtek olyan letartóztatások, vizsgálati fogságok, amelyek mind azt igazolják, hogy itt sürgős és általános reformra van szükség, amelyik az ilyen visszaéléseket egyszer és mindenkorra lehetetlenné teszi. Tudok olyan letartóztatást, ahol a nyomatékos gyanu teljesen hiányzott, semmiféle bizonyíték nem volt, egyedüla katonai rendőrségnek és kémirodának a véleménye és ezeknek törvénytelen és jogtalan beavatkozása pótolta a nyomatékos gyanunak a fennforgását és ezért volt lehetséges az, hogy teljesen ártatlan embereknek két hónapig fogságban kellett sinylődniök.
Tudok olyan eseteket, ahol házkutatások lettek ezen ártatlanul letartóztatott egyének lakásán elrendelve. A házkutatások semmiféle pozitiv eredménnyel nem végződtek, mert csak meséskönyveket, iskolai atlaszokat és egyéb olyan tárgyakat foglaltak le, amelyek a vád tárgyát képező büncselekménnyel semmiféle összefüggésben nem voltak. Tudok olyan esetet, ahol az ügyészség, amikor a szabadlábrahelyezést ellenezte és az illetőnek mégis reménye volt arra, hogy szabadlábra helyezzék, akkor a vádkiterjesztéssel élt és a katonai árulás vádját emelte csak azért, hogy hivatkozha ssék arra, hogy ez egy olyan büncselekmény, amelynél a kiszabadandó büntetés előrelátható nagysága alapján, a szökés veszélyét lehet feltétel ezni. Az ilyen mentalitás, igen tisztelt képviselőház, nem kedvez az élet és szabadság védelme teljes szükségének.
Tudok olyan esetet, ahol teljesen megbízhatatlan egyénnek egyedülálló vallomására tartanak valakit fogságban már három hónap óta anélkül, hogy valami bizonyiték volna ellene és anélkül, hogy levonnák annak jelentőségét, hogy az az egyén, aki mint terhelő tanu szerepel, öt évi fegyházra lett itélve éppen a rendtörvény alapján és hogy ennek a megbízhatatlan és észbelileg is tökéletlen egyénnek a vallomása az eset körülményeivel is meg lett cáfolva. Ennek dacára fogságban tartják és amikor már nincs semmi bizonyíték, akkor elküldik még az összes aktákat a kémirodához véleményezés végett, hogy tudnak-e még valamit javasolni, amit akceptálni lehetne bizonyítékképen, hogy ilyen módon legalább mesterségesen húzzák a vizsgálati fogság tartamát és kitolják a kaució melletti szabadlábrahelyezés kérdésében szükséges döntést.