Aczkolwiek memorja³ ten w spokojnej i rzeczowej formie prostowa³ tylko niektóre nieœcis³oœci w broszurce, wydanej przez praski Komitet porozumienia prasowego, wyu¿yto go znowu do ataków na mniejsz czoœæ polsk¹ w Czechos³owacji, a przedewszystkiem na Polsk¹ Socjalistyczn¹ Partjê Robotnicz¹, w imieniu której memorja³ ten podpis em. W memorjale tym zosta³y przez cenzurê komisarjatu policji w Karwinnej i prokuratorji pañstwa w Morawskiej Ostrawie niektóre zdania w "Robotniku Œl¹skim" skonfiskowane, aczkolwiek w organie Stronnictwa Ludowego "Prawo Ludu", cenzurowanym przez Urz¹d powiatowy w Czeskim Cieszynie, memorja³u nie skonfiskowano, a dopiero na drugi dzieñ po konfiskacie w Karwinej zarz¹dzono na polecenie z Morawskiej Ostrawy dodatkowo tak¿e konfiskatê memorja³u w tem piœmie.
Ju¿ z tego dwojakiego postêpowania cenzury najlepiej widaæ, ¿e konfiskata by³a zupe³nie nieuzasadniona i spowodowana by³a tylko dlatego, ¿e niektóre dzienniki w Polsce przynios³y treœæ memorja³u ju¿ o 2 dni prêdzej, gdy¿ w Czechos³owacji nie wychodzi ¿aden dziennik polski. Jako dowód, ¿e konfiskata ta by³a nieuzasadniona, podajê treœæ skonfiskowanych zdañ:
"Materjalnie emigracja polska w Ostrawskiem nale¿y dziœ do warstwy najbiedniejszej, gdy¿ rugowana jest systematycznie z warstatów pracy, tak ¿e po³o¿enie jej obecnie pogorszy³o siê katastrofalnie, a szkolnictwo polskie jest dziœ ruin¹ tego, co polska emigracja w tej dziedzinie mia³a przed wojn¹ . . . powodem ucisku gospodarczego na ludnoœæ polsk¹ jest fakt, ¿e . . ".
"Kryzys gospodarczy w przedsiêbiorstwach kopalnianych i przemys³owych odczuwa najbardziej robotnik polski, który przy ka¿dej redukcji wydalany jest z pracy. Przy udzielaniu koncesyj i uprawnieñ gospodarczych ¿ywio³ polski jest wszêdzie upoœledzony. Parcelacji nadu¿ywano tu do celów politycznych i œrodków kolonizowania polskich gmin Œl¹ska czeskos³owackiego. Oœrodka parcelacyjnego nie przydzielono ani jednemu Polakowi, przydzielano je natomiast ludziom z ca³ej republiki z pominiêciem miejscowej ludnoœci polskiej".
Memorja³ ten by³ znowu przedmiotem ostrej kampanji prasowej ze strony niektórych dzienników czeskich z "Moravsko-slezským deníkem" na czele. Z powodu podpisania tego memorja³u przezemnie "Moravskoslezský deník" rzuca³ napaœci na Polsk¹ Socjalistyczn¹ Partjê Robotnicz¹ i na mnie osobiœcie, twierdz¹c, ¿e podpisa³em memorja³ ten pod wp³ywem grozby utraty mandatu poselskiego. Takie k³amstwa rzuca szowinistyczna prasa narodowo-demokratyczna, a¿eby znienawidzonych Polaków poszkodziæ.
Uwa¿am za potrzebne przedstawiæ faktyczny stan rzeczy z tej trybuny, a¿eby wykazaæ, jak niesprawne jest postêpowanie niektórych rozagitowanych szowinistów z obu stron, którzy sobie nie maj¹ nic do zarzucenia. Szowiniœci s¹ jednakowi wszêdzie a nastêpstwa podjudzañ szowinistycznych zawsze tylko odczuje ludnoœæ pracuj¹ca na swoich barkach. Dlatego polska ludnoœæ pracuj¹ca na Œl¹sku Cieszyñskim ¿yczy sobie, a¿eby oba rz¹dy, czeskos³owacki i polski, jak najprêdzej przeprowadzi³y pomiêdzy sob¹ rokowania i doprowadzi³y do ugodowego za³atwienia spornej kwestji tak, a¿eby nast¹pi³o jak najprêdzej porozumienie i prawdziwe zbli¿enie czeskopolskie.
Taksamo domaga siê polska ludnoœæ pracuj¹ca w Czechos³owacji tego, a¿eby przez bezpoœrednie i bezzw³oczne pertraktacje pomiêdzy przedstawicielami rz¹du i spo³eczeñstwa czeskos³owackiego a zastêpcami polskiej mniejszoœci w Czechos³owacji usuniêto dotychczasowe nieporozumienia, co najlepiej mog³oby byæ osi¹gniête przez uwzglêdnienie ustawowo uzasadnionych postulatów ludnoœci polskiej. Nie ¿¹damy ¿adnych przywilejów, lecz tylko sprawiedliwoœci i równouprawnienia z innemi narodowoœciami zamieszka³emi w tem pañstwie.
Przedstawiciele narodu czeskos³owackiego powinni nareszcie zrozumieæ, ¿e tylko przez szczere porozumienie z przedstawicielami ludnoœci polskiej mo¿na dojœæ do po¿¹danego spokoju i normalnego rozwoju stosunków na Œl¹sku Cieszyñskim. Powinni oni nareszcie postaraæ siê o to, a¿eby zaprzestano z nawracaniem popolszczonych Morawców i przestaæ wierzyæ szowinistycznym czynnikom z "Matice osvìty lidové" na Œl¹sku Cieszyñskim. Powinni przez bezpoœredni kontakt z przedstawicielami ludnoœci polskiej przekonaæ siê o szczerych d¹¿eniach tej¿e ludnoœci do zgody czesko-polskiej.
W obliczu niebezpieczeñstwa, jakie zagra¿a obu bratnim s³owiañskim narodom ze strony odwiecznych wspólnych wrogów, powinno na obu stronach nareszcie ustaæ wszelkie j¹trzenie i nast¹piæ rozumne i szczere porozumienie pomiêdzy oboma narodami, które zaledwie odzyska³y swoj¹ niepodleg³oœæ i powinne jej wspólnemi si³ami broniæ. Uwa¿am, ¿e pomimo tego, ¿e na polskiej stronie niektóre czynniki od czasu zawarcia uk³adu polsko-niemieckiego maj¹ mo¿e inny pogl¹d na stosunek polsko-czeski, to pogl¹du tego nie podziela przewa¿aj¹ca czêœæ spo³eczeñstwa polskiego, a przedewszystkiem ludnoœæ pracuj¹ca miast i wsi w Polsce. Jestem przekonany, ¿e przewa¿na wiêkszoœæ narodu polskiego ¿yczy sobie porozumienia i wspó³pracy obu bratnich narodów i ¿e te moje s³owa znajd¹ pos³uch i zrozumienie w Polsce.
Polska ludnoœæ pracuj¹ca na Œl¹sku Cieszyñskim potêpia tarcia szowinistyczne po obu stronach Olzy, potêpia zw³aszcza wydalanie spokojnych ludzi z pracy z jednej lub z drugiej strony i ¿yczy sobie zgodnej, szczerej wspó³pracy obu bratnich narodów, a zw³aszcza tak¿e zgodnej wspó³pracy z ludnoœci¹ czesk¹ na Œl¹sku Cieszyñskim.
Ludnosc nasza uwa¿a demokratyczny
ustrój Republiki Czeskos³owackiej za najlepsz¹ platformê do obrony
praw ludowych a taksal amo do obrony praw mniejszosci polskiej
w Czechos³owacji. Dlatego odpiera ludnoœæ polska w Czechos³owacji
zabiegi tych czynników, które istniej¹cego naprêzenia polsko-czeskiego
chcia³yby nadu¿yæ do sprowadzenia jej na manowce zwolenników dyktatury
faszystowskiej lub komunistycznej. Tak jak dot¹d pracowaliœmy
wspólnie z temi stronnictwami, które stoj¹ w obronie demokratycznego
ustroju tego pañstwa, tak i w przysz³oœci chcemy z niemi wspó³pracowaæ
dla dobra ca³ej ludnoœci pracuj¹cej w tem pañstwie. (Potlesk.)
Hohes Haus! (Výkøiky komunistických poslancù.) Der kommunistische Abgeordnete Stern hat beim Immunitätssaussch uß ein disziplinäres Einschreiten gegen mich ggefordert, mit der Begründung, daß ich ihn im Plenum anläßlich einer scharfen Auseinandersetzung über die österreichischen Ereignisse in beleidigender Form attackiert hätte. In der betreffenden Sitzung des Immnmunitätsausschusses war er wieder krampfhaft um den Nachweis bemüht, daß unser Zus ammenstoß im Plenum eigentlich harmlos und daß insbesondere jene Zeitungsmeldung unrichtig war, wonach ich dem Herrn Stern ins. Gesicht gespuckt habe. Der Immunitätsaussschuß hatte jedoch für die wechselnden politischen Bedürfnisse des Herrn Stern kein Verständnis und hielt sich an die schriftliche Eingabe des Anklägers, worin er die sozialdemokratische Darstellung des inkriminierten Vorfalles mit keinem Worte bestritt. Der Immunitätsausschuß beantragte dem Hause, mir eine Rüge zu erteilen.
Ich zögere nicht, dem Hohen Hause gegenüber mein Bedauern auszusprechen, daß mein Vorgehen gegen Heren Stern die Grenzen der parlamentarischen Sitten überschritten hat (Posl. Stern: Hört! Hört!), wenn auch bei weitem nicht in jenem Ausmaße der groben Uugehörigkeit, welche die kommunistischen Abgeordneten fast in jeder Sitzung an den Tag legen. (Souhlas.) Dieses kommunistische Monopol auf die ständige ungestrafte Beleidigung anders gesinnter Parlamentskollegen habe ich in der Tat durchbrochen, und ich bitte das hohe Haus, mir noch eine kurze politische Begründung meines Vorgehens zzu gestatten.
Ich berufe mich auf die Zeugenschaft
des ganzen Hauses (Výkøiky.), daß die kommunistische Fraktion
in der Pllenarsitzung vom 16. Feber die würdigen und in keier
Weise agressiven Trauerkundgebungen der sozialist ischen Parteien
für die proletarischen Opfer des österreichischen Bürgerkrieges
in geradezu schändlicher Weise gestört hat. (Souhlas. -
Hluk.) Sie gönnte den toten Schutzbundhelden (Hluk.
- Místopøedseda Zierhut zvoní.) nicht ei nmal einige
Minuten ehrenden Gedenkens (Hluk a výkøiky.), während die
anwesenden Mitglieder der bürgerlichen Parteien trotz ihrer anderen
Einstellung vornehme Zurückhaltung bewahrten. (Hluk.)
Místopøedseda Zierhut (zvoní):
Prosím o klid.
Posl. Jaksch (pokraèuje):
Die Empörung darüber kam bei allen anwesenden Mitglied ern
der sozialistischen Fraktionen in elementarer Weise zum Ausbruch,
und ich gehörte zu einer Gruppe von Abgeordneten, welche die kommunistischen
Zwischenrufer erregt zur Rede stellte. Nicht nur ich habe es als
eine Schändung der toten Schutzbündler emppfunden, daß sich Leute
zu gehässigen Richtern (Hluk.) über einen der größten Heldennkämpfe
der proletarischen Geschichte aaufwerfen, die sich bisher nur
als Strategen der Niederlage bewährt haben. (Hluk trvá. - Výkøiky.)
Místopøedseda Zierhut (zvoní):
Prosím o klid.
Posl. Jaksch (pokraèuje):
Dieses kommunistische Geschrei über die Politik und den Verlauf
des bewaffneten Aufstandes der herrlichen Sozialdemokratie Österreichs
sollte wohl die peinliche Tatsache ver decken, daß man von den
Führern der kommunistischen Partei Österreichs während der Feberkämpfe
überhaupt nichts gehört hat, daß ihnen kein einziger Polizeibericht
die Ehre erwies, ihr harmlos es Dasein auch nur zu erwähnen. (Výkøiky.)
Es war eine verdiente Rücksich tnahme, daß die Regierung Dollfuss
die kommunistische Partei-Buchhandlung in Wien noch wochenlang
ungestört bestehen ließ, nachdem jeder sozialdemokratische Kinderverein
schon längst aufgelöst und enteignet war. Umso mehr mußte diese
Haltung der Kommunisten die tiefste Erregung jedes anständigen
Menschen auslösen, als das Verhalten der hiesigen kommunistischen
Führer, von dem feigen Benehmen Šmerals bei der Besetzung des
Prager "Lidový dùm" angefangen bis in die jüngste Zeit,
in krassestem Gegensatz zu der heroischen Aufopferung tausender
Vertrauensmänner der österreichischen Arbeiterschaft steht. Jener
Viktor Stern, der sich kompromißlos für den Heldentod der
anderen erklärt, wird durch den Führer des österreichischen Aufstandes
Julius Deutsch in dessen Buch "Aus Österreichs Revolution"
als jämmerlicher Auskneifer charakterisiert. Julius Deutsch schildert
dort den Verlauf einer Sitzung der Vertrauensleute der seinerzeitigen
geheimen Militärorganisation der österreichischen Sozialdemokratie,
die in der Nachtt vom 2. auf den 3. November 1918 stattfand und
wo über die Werbung in den Kasernen beraten wurde, wie folgt:
(Hluk. - Výkøiky komunistických poslancù.)
Místopøedseda Zierhut (zvoní):
Prosím o klid. (Výkøiky komunistických poslancù.)
Posl. Jaksch (pokraèuje): Gerade die Kollegen von der kommunistischen Fraktion sollten diesem Passus eininige Aufmerksamkeit widmen. (Výkøiky.)
Deutsch schreibt über Viktor Stern Folgendes (ète): "Bei der nun folgenden mit Namensruf vorgenommenen Einteilung der Werber für die Kasernen ergab sich ein Zwischenfall. Alle Anwesenden nahmen die Einladung an, bis auf zwei Reserveoffiziere. Sie schützten vor, prinzipielle Antimilitaristen zu sein, die deshalb bei der Aufstellung eines neuen Heeres nicht mittun könnten. Der eine der bisher den Mehrheitssozialisten nahestand, redete aber auch davon, daß er dem bürgerlichen Klassenstaat nicht dienen wolle, und ließ erkennen, daß er mit einem Male völlig radikal geworden sei. Gerade bei ihm kam es uns aber so vor, als ob seine plötzlichen prinzipoellen Bedenken mehr oder weniger einer uneingestandenen persönlichen Angst vor den Folgen unseres Tuns entsprangen.
Einige Tage später kam der weniger Kompromittierte von den Beiden wieder zu mir und bat nachträglich um Aufnahme, weil er sich seiner. Haltung in jener Nacht schäme. Der frühere Mehrheitssozialist verließ hingegen alsbald Wien. Ich hörte erst wi eder von - ihhm, als ich seinen Namen Viktor Stern unter den - wie denn sonst - ultrali nken Agitatoren der deutschen Arbeiter des Ruhrreviers nennen hörte."
Soweit Dr. Deutsch über Viktor Stern.
Nach dieser Kennzeichnung bitte
ich das hohe Haus um ein menschliches Verständnis dafür, daß ich
dem Verhalten des Herrn Stern in jener Sitzung einen Grad
der Verachtung enthegenbrachte, der mit Worten nicht auszudrücken
war. Gegen solche Leute, welche die Partei eiines Koloman Wallisch
revolutionäre Entschlossenheit lehren wollen, während sie selbst
der Weltrevolution nur mit billigen Phrasen dienen, ist nach dem
Urteil der breitesten Arbeitröffentlichkeit kein Ausdruck der
Verachtung zu stark. Deshalb lehne ich es ab, heute mit den Herrn
Viktor Stern über die Einzelheiten des kritischen Vorfalles
zu streiten und dadurch den politischen Hintergrund zu verwischen.
Gegen einen Viktor Stern brauche ich keine Zeugen. Mir
genügt das Bewußtsein einer vollbrachten moralischen Züchtigung.
Deshalb nehme ich die vom Immunitätsausschuß beantragte Rüge in
Kauf, weil jeder ehrenhafte Arbeiter nicht mich, sohdern das Verhalten
der Kommunisten in der Plenarsitzung vom 16. Feber verurteilt.
(Potlesk.)
Ich glaube zuerst einmal aufklären zu müssen, warum ich mit einer solchen Sache überhaupt in den Ausschuß gegangen bin. Selbstverständlich können mich beleidigende Zwischenrufe von sozialdemokratischer Seite wegen unserer Haltung nicht beleidigen und selbstverständlich erwarten wir vom Immunitätsausschuß am allerwenigsten irgendeine Ehrenrettung. Aber hier hat es sich um eine ernste politische Frage gehandelt und gerade diese Debatte, die hier auch jetzt endlich im Ausschuß hat er sich das nicht getraut der Herr Abg. Jaksch begonnen hat, die wollte ich provozieren. (Posl. Kaufmann: Hört! Hört!) Was ist geschehen? Ich habe im Ausschuß nachgewiesen, daß der Herr Abgeordnete Jaksch gelogen hat. Der Herr Abgeordnete Jaksch wurde im Ausschuß als Lügner entlarvt, er hat keinen einzigen Zeugen von seinen Parteigenossen mitbringen können, er hat auch jetzt hier keinen einzigen gefunden, der gesehen hätte, daß er mich angespuckt hat. Ich habe Zeugen mitgebracht. Obwohl der Ausschuß dem Herrn Abg. Jaksch zuhilfe gekommen ist und die Zeugen abgelehnt hat, hat ein Zeuge dort erklärt, weil er Mitglied des Ausschusses war, daß er vor mir gestanden ist, auch der Abg. Babel ist vor mir gestanden. Es war ausgeschlossen, daß mich der Abg. Jaksch angespuckt hatte und ich sage es noch einmal dem entlarvten Lügner, wenn Sie wollen, sage ich es Ihnen draußen ohne Schutz der Immunität - in wenigen Tagen habe ich Sie nicht mehr - und Sie werden sich nicht trauen in den Gerichtssaal zu gehen, wenn ich Sie draussen als Lügner bezeichne, weil ich Ihnen nachweisen kann, daß Sie ein Lügner sind.
Die Zeugen haben doch erklärt,
daß sie vor mir gestanden sind und es unmöglich war, mich anzuspucken.
Und der Abg. Jaksch hat behauptet, allerdings mit dem Gestammel
eines entlarvten Lügners, daß es wahr ist, was im "Sozialdemokrat"
steht. Aber nicht das ist das Wesentliche. Auf eine Lüge mehr
oder weniger käme es solchen Herren nicht an. Hier handelt es
sich um die Frage - und die wollte ich hier vor diesem Forum aufwerfen,
nichts anderes - warum hat der Abg. Jaksch so gelogen,
warum hat er si selbst einer Schweinerei bezichtigt er hat sogar
Ausdrücke bedauert - warum hat er sich einer noch schlimmeren
Sache bezichtigt? Aus dem einfachen Grunde, weil die Schandedes
sozialdemokratischen Führers, weil die Schande der sosozialdemokratischen
Partei, aller Parteien der II. Internationale und insbesondere
der èechoslovakischen in der Frage des Heldenkampfes der Österreichischen
Arbeiter, der Opfer dieses Kampfes (Posl. Katz: Wo waren die
Kommunisten?), weil diese Schande . . . (Hluk.)
Místopøedseda Zierhut (zvoní):
Prosím o klid.
Posl. Stern (pokraèuje): . . . so zum Himmel schreit, daß die sozialdemokratische Partei eine Pogromstimmung braucht, um von dies er Schande abzulenken. Wir haben hier in der Èechoslovakei gehört, wie die österreichischen Arbeiter selbst über diese Dinge sprechen. Die österreichischen Arbeiter, die auf den Barrikaden gestanden sind - und hier will ich dem Abg. Katz antworten - gemeinsam mit den kommunistischen Arbeitern auf der Barrikade gestanden sind. (Posl. Katz: Wo? Unsere Leute sind an den Galgen gekommen, kein einziger Kommunist!) Diese österreichischen Arbeiter, die mit der Waffe in der Hand bis zum letzten Augenblick gekämpft haben, diese Arbeiter hier (Posl. Katz: Wo ist Euer Koloman Wallisch?) erklären, daß sie von ihren sozialdemokratischen Führern verraten wurden. (Hluk.) Diese Arbeiter erklären, daß sie gesiegt hätten, wenn sie nicht von ihren Führern schmählich verraten worden wären, und diese Tatsache werdet Ihr nicht überschreien, diese geschichtliche Tatsache schreit in die Welt hinaus. Eueren Arbeitern zeigt sie den richtigen Weg und das wollt Ihr verhüten, daß diese Arbeiter den richtigen Weg sehen. Diese Sprache zeigt den Arbeitern Euer wahres Gesicht und das wollt Ihr verhüten, daß die Arbeiter Euer wahres Gesicht sehen. Er hat hier die Schändlidlichkeit gehabt zu behaupten, daß wir die österreichischen Arbeiter beschimpfen und verleumden. Wir bewundern die österreichischen Arbeiter, wir erklären, daß die österreichischen Arbeiter gezeigt haben, wie falsch Euere Theorien sind, daß man den Faszismus so nicht bekämpfen kann, daß so eine Einheitsfront des Kamampfes nicht möglich ist. Wir erklären, daß, wenn wir die Verräter dieser heldenhaften Arbeiter nicht anklagen würden, dies ein Verbrechen an diesen österreichischen Arbeitern selbst wäre. Ist das eine Beschimpfung der österreichischen Arbeiter, was diese Arbeiter heute selbst erklären? Ich habe mit sozialdemokratisch en Schutzbündlern in Simmering, in Favoriten, in Floridsdorf, die dort gekämpft haben, darüber gesprochen. (Výkøiky nìm. soc. demokratických poslancù: Nachher haben Sie mit Ihnen gesprochen!) Jawohl, nachher habe ich mit ihnen gesprochen. Ich habe mit den Kindern dieser Kämpfer gesprochen und wenn man diese sozialdemokratischen Kinder fragt: "Was sind Euere Eltern, Sozialdemokraten oder Kommunisten?" so sagen diese Kinder: "Unsere Eltern waren Sozialdemokraten, aber heute sind sie Kommunisten." Ihr wollt verhindern, daß die Erkenntnis des Bankerotts, Eures ganzen internationalen Bankerotts des sogenannten roten Wien, des Bankerotts des Stolzes der Austromarxisten durchdringt, aber die Arbeiter selbst erklären jetzt, daß diese Partei versagt hat, daß diese Führer sie verraten haben.
Auch diese Führer selbst haben ihren Verrat heute offen vor der ganzen Welt gestanden. Hier ist das Buch von Otto Bauer, worin er erklärt, daß die Führer bis zum letzten Augenblick den Kampf verhindern wollten und daß der Kampf trotz ihrer Versuche zum Schluß nicht mehr verhindert werden onnte. Otto Bauer erzählt, wie sie den Dollfuss jahrelang angebettelt haben, wie sie noch im letzten Augenblick versucht haben, den Innitzer als Vermittler anzunehmen, um mit Dollfuss einen Bund zu schliessen, wie nach dem schmählichen Angebot von Dollfuss der Parteivorstand beschlossen hat, darauf einzugehen. Diese Anklagen zu erheben gegen diese Führer, die mit einem solchen heldenhaften Proletariat niedergeschlagen wurden - denn diese Partei wurde besiegt, nicht die Arbeiter - diese Partei anzugreifen, das wollt Ihr vor den Arbeitern als eine Verleumdung der österreichischen Arbeiter hinstellen. Deshalb habt Ihr dieses Märchen erfunden, daß die Kommunisten solche Verbrecher sind, daß man sie anspucken muß, denn sie bekämpfen die österreichischen Arbeiter. Zeigen Sie uns eine einzige Zeile, wo wir die österreichischen Arbeiter beschimpft oder vereumdet haben! Aber hier auf dieser Tribüne hat Euer Abgeordneter erklärt, daß Ihr den österreichischen Arbeitern Solidarität dadurch zeigen werdet, daß Ihr die demokratische Republik, die Èechoslovakei, verteidigen wollt. Dieses Verbrechen, das im Jahre 1914 von den sozialdemokratischen Parteien begangen wurde [ ] dieses Verbrechen habt Ihr Euch nicht geschämt, den österreichischen Arbeitern als Solidarität anzubieten und Ihr habt Euch nicht geschämt, daß die Pateri an Dollfuss nach dem Gemetzel, an diesem christlichen Arbeitermörder, ein Angebot zur Versöhnung gemacht hat. Ihr schändet die österreichischen Arbeiter, Ihr habt sie verraten, habt sie verkauft und um den Sieg gebracht. Und schlimmer als das, Ihr wollt verhindern, daß die Opfer dieses Kampfes nicht umsonst gebracht wurden. Das ist das Verbrechen, das Ihr uns vorwerfet. Wir Kommunisten sagen: "Wenn Ihr schon geblutet habt, wenn Ihr schon gekämpft habt, dann darf dieser Kampf nicht umsonst gewesen sein!" Er war nicht umsonst, denn die Arbeiter haben daraus gelernt. Leset das Manifest der 305, das zeigt, daß die Arbeiter gelernt haben. Ihr wollt das aber verhindern, was Euch jedoch nicht gelingen wird.
Ich glaube, über den Fall Jaksch kann man zur Tagesordnung übergehen. Herr Abg. Jaksch wird auf dem Schindanger der Weltgeschichte, angespuckt von den Arbeitern, verfaulen, so wie die Führer in Österreich, die vor ein paar Monaten genau so geschrien haben, wie er und heute im Dienste von Dollfuss stehen, wie die Führer, die den kämpfenden Schutzbündlern die Waffen nicht herausgegeben haben. Aber nicht zur Tagesordnung gehen wir über wegen Eurer Hilfe für die sterbende Bourgeoise. Ihr werdet mit dem Kapitalismus vernichtet werden. Diese Hauptstütze der Bourgeoisie muß vernichtet werden und damit der Kapitalismus, der Fascismus und der Krieg!
Bei dieser Gelegenheit will ich mir noch erlauben, ein paar Worte über eine andere Leistung der sogenannten Demokratie hier zu verlieren. In wenigen Tagen wird das Wahlgericht mir das Mandat absprechen. Ich spreche davon nicht, weil es sich um eine persönliche Sache handelt, sondern weil es sich um das Mandat eines kommunistischen, vom revolutionären Proletariat gewählten Abgeordneten handelt. Warum wird mir dieses Mandat genommen, warum habt Ihr dafür gestimmt, daß es mir genommen wird? [ ] Darauf habt Ihr Sozialdemokraten, die Ihr erklärt, die Sowjetunion selbst schützen zu wollen, mich ausgeliefert und so den Verlust meiner Freiheit, aller sogenannten Ehrentitel und den Verlust meines Mandates verschuldet. Das sind Dinge, die noch eine weitergehende Bedeutung haben, die zeigen, in welcher Zeit wir jetzt leben.
Ein klares Beispiel: [ ]
Ihr, die Jaksch und Konsorten, Ihr seid die Wegbereiter.
Ihr macht das alles, Ihr führt den Faszismus herbei. Noch schlimmer:
Der Faszismus bedeutet noch rascheren Krieg und Ihr helft dem
Finanzkapital, den Krieg vorzubereiten. Ihr schreit am lautesten,
Ihr habt verlangt, daß Frankreich in der österreichischen Sache
und überhaupt zur Wahrung seiner Interessen noch energischer vorgehe.
Wenn in Deutschland die Gewerkschaftsführer die Schande begangen
haben, am 1. Mai zu Hitlers Fahnen zu rufen, so habt Ihr diese
Schande erreicht, denn in Euerem Maiaufruf steht: Mit wehenden
Fahnen aufmarschieren, zum Schutz der Republik gegen alle ihre
Feinde! Das heißt: Ihr ruft die Leute auf, am 1. Mai zu demonstrieren
[ ]. Ihr habt das Maß der Schande vollgefüllt. (Hluk.)
Tausendmal Euch ins Gesicht spucken, wäre kein Ausdruck für
die Schande! (Hluk.) Ich stehe hier mit gutem Gewissen
für die ganze kommunistische Partei und die Internationale, denn
wir kämpfen für Recht, Freiheit und eine bessere Zukunft. Aber
Ihr kämpft für den blutigen Faszismus, für diese blutige kapitalistische
Ordnung und sucht sie gegen das Proletariat aufrechtzuhalten.
Aber Euere Methoden werden Euch nicht helfen. Ihr könnt uns das
Mandat nehmen, Ihr könnt uns in die Kerker werfen, so wie Dollfuß
jetzt als Henker auftritt, (Hluk.) Aber wir werden weiter
kämpfen. Wir sagen den Arbeitern: So wie die österreichischen
Arbeiter gekämpft haben, dort liegt euere Kraft, in den Betrieben,
auf der Straße, in der Einheitsfront des Kampfes. Wenn in den
Betrieben gestreikt wird, dann könnt Ihr den Faszismus nicht durchführen.
Wenn die Arbeiter in den Betrieben sprechen, dann könnt Ihr unsere
Presse nicht verbieten. Ihr, die Ihr es zustande gebracht habt,
ein Blatt verbieten zu lassen, das nicht einmal ein kommunistisches
Blatt war, sondern nur ehrlich die Interessen der Arbeiter vertreten
hat, Ihr seid die Handlanger und Wegbereiter des Faszismus! Wir
sagen den Arbeitern: Rührt Euch, ehe es zu spät ist, zum schärfsten
Kampfe gegen den Faszismus, gegen den imperialistischen Krieg,
gegen die gefährlichste Stütze der Kapitalisten, gegen die sozialfaszistischen
Verräter, für eine bessere Zukunft, für den Sieg des Bolschewismus,
des Kommunismus! (Potlesk.)