Przy tem robia zastepcy baronów węglowych wszystko możliwe, ażeby tych biednych górników jeszcze prowokować, albowiem wybierają sobie panowie dozorcy z grona górników pojedyńczych im "bliskich", a przedewszystkiem takich, którzy, jak już w mojem poprzedniem przemówieniu wspomniałem, nosza im różne łapówki we formie różnych wiktuałów, albo też bezpłatnie wykonuja im różne posługi, a przedewszystkiem członków "Národního sdružení" powoływuja do pracy i w te dnie, w których sie niby na pozór nie pracowało, tak że lizunie i zdrajcy robią wszystkie szychty w czasie, kiedy masy górnicze są zmuszone do bezczynności. Co gorsze, mieli ci lizunie wykonywać niby tylko poprawki i różne inne prace, a nie wyrąb wegla. Tego jednak się nie trzymano, lecz jest ziszczonym faktem, że po największej cześci i w tych dniach, w których sie niby formalnie nie pracowało, pracowali pozwani pańscy lizunie przy wyrabie węgla. Czy to nie jest prowokacją, jeżeli się jedną część robotników zmusza do bezrobocia i powolnej śmierci głodowej, a druga część, która ma protekcję, się faworyzuje i daje się jej podwójny i potrójny zarobek? To sa powody rozpaczy i niezadowolenia mas górniczych.
Lecz tego jeszcze było za mało. Panowie kapitaliści i ich naganiacze na poszczególnych kopalniach co parę tygodni przeprowadzali restrynkcje, t. z. że wypowiadali górników masowo z pracy, i to przeważnie tylko takich, którzy byli członkami organizacyj socjalistycznych, a wzglednie innych organizacyj, a przedewszystkiem Polaków, oszczędzajac tych, którzy sie dali sprzedać za miskę soczewicy i wstąpili do "Národního sdružení".
Ziściłem konkretne wypadki, że robotnicy, którzy byli zrestryngowani niby z powodu braku pracy, po wstąpieniu do "Národního sdružení" zostali przyjeci z powrotem. Ziściłem także wypadki, że właściciele gospodarstw rolnych i to takich, którzy maja już prawo na prowizje, zostali na podstawie interwencji funkcjonarjuszy "Národního sdruzení" przyjeci z powrotem do pracy, a na ich miejsce zostali wydaleni młodzi górnicy, ojcowie rodzin, którzy sa zupełnie niemajętni i bez zaopatrzenia. (Předsednictví převzal místopředseda Zierhut.)
Jeżeli wezmiemy statystykę Kasy brackiej za ostatnie lata, to można z niej stwierdzić, że panowie baroni weglowi wyrzucili z pracy kilka tysiecy górników na bruk, lecz w tym samym czasie przyjeto znowu kilka tysięcy górników nowych do pracy. Z tego widać, że baronom węglowym nie chodziło właściwie o restrynkcję, lecz o rozbicie i zniszczenie organizacyj robotniczych oraz spotegowanie "Národního sdružení", w którem sobie chcieli stworzyć obronny kader dla swoich interesów w czasie ostatecznego ataku, który w r. b. zamierzali uczynić i do którego to ataku się z góry przygotowywali.
W obecnym czasie, kiedy kryzys gospodarczy w całem państwie rozszerzył się w mierze niebywałej, kiedy odbyt węglowy się zmniejszył i kiedy panowie myśleli, że robotnicy nie sa już zdolni do żadnej akcji, przygotowali zamach na egzystencje górników i postanowili nie tylko odebrać gornikom prawa, zagwarantowane im przez umowe zbiorowa, i obnižyć im płace, ale takže wyrzucić na bruk 12.000 górników i pozostawić ich na pastwę losu, a wzglednie rzucić ich państwu i gminom na kark.
Panowie postępowali tak, jakoby nasz kraj był plantażą do napełniania ich bezednych kieszeni. Panom tym los górników jest obojętny. Oni mają tylko jedną troskę, a mianowicie: miljony, wydarte z pracy naszych górników, w czasie konjunktury zachować i zagwarantować sobie swoje olbrzymie zyski pomimo kryzysu i trudności gospodarczych, w jakich się państwo i cała ludność znajduje. Dlatego też jest rozgoryczenie mas górniczych zupełnie uzasadnione i zrozumiałe.
Niezrozumiałe jednak było stanowisko, władz górniczych, które zupełnie bezczynnie przyglądały się tej, można powiedzieć, wprost podwrotnej pracy baronów węglowych, wzglednie ich zastępców, bedących na usługach obcego kapitału. Gdyby pan minister był już w zeszłym roku, a wzglednie przy rozpoczęciu ofenzywy przedsiębiorców w Czechach północnych i zagłebiu ostrawsko-karwińskiem, zajął energiczne stanowisko, jak to uczynił w dniu 30. marca b. r., nie byłoby z pewnościa doszło do strajku ani do ubolewania godnych wypadków, jakie miały miejsce w zagłebiu ostrawsko-karwińskiem. Dlatego też należy obecnie, kiedy przedsiebiorcy swoja taktyka spowodowali pożar, który zagraża nie tylko górnikom, lecz wszystkim warstwom obywateli i państwu samemu, uczynić wszystko możliwe, ażeby powstajacy spór został załatwiony po myśli uzasadnionych żadań górników w myśl wniosków podanych przez zastepców organizacyj zawodowych. Za następstwa dalszego przeciągania sporu i drażnienia górników, których można nazwać prawdziwymi męczennikami, będą musieli ponosić odpowiedzialność nie tylko baroni węglowi i ich zastępcy, ale także i te czynniki rzadowe, które mając w ręku władzę, nie chcł lub nie potrafia położyć kres tej pańskiej zuchwałości.
Spodziewam sie, że pan minister robót publicznych i urzędy górnicze w Mor. Ostrawie i Moście spełnia swoje przyrzeczenie i staną rzeczywiście po stronie słabszych, t. zn. górników. Już dość było katuszy i znęcania się nad górnikami. Nie przeciągajcie struny cierpliwości mas górniczych. Nie można się za żadną cenę zgodzić na dyktat baronów węglowych, ażeby już tak wielka armje bezrobotnych powiększyć o dalszych 12.000 górników i niema innej rady, jak zaprowadzenie odmiennych urlopów tak długo, dopóki zapotrzebowanie węgla sie nie podniesie.
Tak samo nie można się zgodzić na dalsze ożebraczanie górników i ich rodzin przez obniżkę płac, jak by sobie tego życzyli baroni weglowi, którzy są powinni w obecnym krytycznym czasie zrezygnować ze swoich zysków i prowadzić oszczędności najpierw u siebie i swoich magnatów. Tak samo musi się skończyć protekcjonizm dla pańskich lizuniów i dla członków "Národního sdružení" i musi się skończyć znecanie nad górnikami, należącymi do organizacyj socjalistycznych. Musi sie także skończyć teror na biednych polskich robotnikach w zagłębiu ostrawsko-karwińskiem, których niektórzy p anowie radziby zrobili kozłem ofiarnym i zrzucili na nich odpowiedzialność za swoje własne winy.
Ubolewania godnego wypadku w Suchej Górnej chca niektórzy panowie wyużyć dla powtórzenia szowinistycznego szczucia przeciwko polskim górnikom, chociaż jest wiadomem, że nie polscy mężowie zaufania, lecz czescy i słowaccy komunistyczni agitatorzy z Pragi, Kladna i Słowaczyzny obchodzili już kilka dni przed strejkiem kolonje robotnicze i wywołali strejk, a nikt im w tem nie bronił.
Zarządzenia bezpieczeniowe władz jak zawsze i w tym wypadku zostały zastosowane dopiero wtedy, kiedy już pożar się rozszerzył. Dopóki bojówki komunistyczne insultowały "socjał-faszystów", nikt im w tem nie przeszkadzał. Jest wiadomem, że cały szereg posłów i senatorów komunistycznych, których przed tem nikt w rewirze nie widział i nie znał, w ostatnich dniach przed strejkiem był w zagłębiu, i że w czasie, kiedy strejk wywołano, nieznani obcy ludzie zatrzymywali i teroryzowali górników, idących do pracy, na drodze. Wygląda to tak, jak gdyby naumyślnie wyprowokowano strejk na kopalniach zagłębia karwińskiego, gdzie pracuje wiekszość polskich górników, aby móc póžniej zwalić winę na nich i aby szowiniści wszelkich odcieni mogli im znowu zarzucać, że polscy robotnicy są żywiołem antypaństwowym.
W imieniu całej polskiej ludności Śląska Cieszyńskiego protestuję jak najostrzej przeciwko tej obłudnej insynuacji. Górnicy polscy we walce z baronami weglowymi postepuja solidarnie z górnikami czeskimi i niemieckimi i solidarności tej dotrzymają. Górnicy polscy nie mogą odpowiadać za to, że komunistyczne polit-biuro, przy pomocy nieznanycn, ze wszystkich stron zegnanych agitatorów, wywołało zamęt i terorem i obłuda wywołało dziki strejk na niektórych szybach zagłebia ostrawsko-karwińskiego. Dowodem tego są te ofiary, które zostały przez terorystów pobite, opierając się wywołaniu dzikiego strejku. Za tę impreze komunis tyczną odrzucają odpowiedzialnosć nie tylko polscy robotnicy, ale także wszystkie polskie organizacje.
Stwierdzam, że niektórym wybrykom by się dało przedejść, gdyby władze nie pozwoliły na rozbijanie sie bojówek komunistycznych po kolonjach górniczych i gdyby predzej uczyniono te zarządzenia, które sie stały pózniej. W każdym razaie nie można zwalać winy na polskich górników i nie można twierdzić, żeby oni byli żywiołem antypaństwowym. Nasze stanowisko do państwa Czeskosłowackiego otwarcie i jawnie z tej trybuny zadeklarowaliśmy i podaliśmy już o naszej lojalności tyle dowodów, że żaden uczciwy człowiek nie moze mieč żadnych wątpliwości o tem, że ludność polska chce zgodnej współpracy z ludnością czeskosłowacką w granicach tego państwa.
Za wybryki ekstremistów komunistycznych nie mozemy przyjać żadnej odpowiedzialności, tak jak nie moga czescy robotnicy odpowiadać za wybryki ekstremistów w Czechach i na Morawach. Gdyby władze państwowe były zawczasu wpłyneły na baronów weglowych w celu poparcia słusznych żądań górników, to nie byłoby takiego oburzenia u górników, ale jeżeli baroni weglowi całymi miesiącami prowokują biedną ludność górniczą, a władze państwowe się temu bezczynnie przygladaja, to niezadowolenie jest zrozumiałe. Dlatego apeluje jeszcze raz do pana ministra robót publicznych, aby w myśl swojego przyrzeczenia nie dopuścił do dalszego przewlekania sporu i drażnienia robotników, aby władze państwowe wyużyły swego wpływu w kierunku ugodowego załatwi enia sporu w zagłębiu mosteckiem i ostrawsko-karwińskiem i aby władze górnicze dopilnowały tego, żeby od dalszego wydalania robotników odstąpiono.
Organizacje górników, bedące kontrahentami umowy zbiorowej dla zagłębia ostrawskokarwińskiego, tylko z cieżkiem sercem przystąpiły na propozycję ministra robót publicznych na cześciowe obniżenie dodatków za wiekszą wydajność pracy i uważaja załatwienie to za krzywdzace dla robotników. Tylko ze wzgledu na obecne ciężkie stosunki i rozbicie jednolitości wśród robotników przez niesumiennych agitatorów komunistycznych radza na razie górnikom odstąpić od użycia najkrajniejszego środka - walki, jakim jest strejk. Tym jednak nie zrzekaja sie górnicy swego prawa do odzyskania znowu z powrotem tego, co im obecnie przedsiębiorcy odbieraja, wykorzystując obecna cieżką sytuację. Przyjdzie czas, kiedy górnicy przeprowadzą obliczenie z tymi zastępcami obcego kapitału, którzy stawiają wyżej zachowanie zysków kapitalistycznych, niż egzystencje tysięcy górników i ich rodzin.
Niektórzy ze zastęp ców przedsiębiorstw udaja wprawdzie wielkich patrjotów, lecz to ich postepowanie jest nie tylko niepatrjotyczne, lecz jest wprost wrogie państwu i całej ludności. Redukcja płac górniczych jest nie tylko kleską dla górników, lecz także i dla całej ludności, a przedewszystkiem dla tysiecy kupców, rzemieślników i wogóle dla całego kraju. Jeżeli zarobki górnicze bedą jeszcze mniejsze niz dotychczas, to odbije sie to także i na dochodach podatkowych dla państwa. Brutalność kapitalistów wykazuje się tu w całej istocie. źeby panowie baroni węglowi nie musieli nic spuścić ze swoich zysków, odbiera sie rodzinom już tak zbiedaczonych górników jeszcze ostatni kawałek chleba wprost od ust. Jest to jeszcze jeden dwód, że było błędem, że nie przeprowadzono w czasie poprzewrotowym wywłaszczenia kopalń, co wówczas moggłoby być o wiele łatwiejsze do przeprowadzenia niz obecnie.
Lecz i w obecnym czasie niema innego środka do złamania oporu baronów węglowych jak przeprowadzenie i wykonanie wniosku klubu posłów socjalnie-demokratycznych na wywłaszczenie kopalń. Baroni węglowi pokazali, że nie umieją należycie gospodarzyć z przedsiębiorstwami im powierzonemi, więc należy im prawo do dysponowania niemi odebrać. Nie jest żadna sztuka prowadzić przedsiebiorstwo w czasie konjunktury i pobierać z nich olbrzymie zyski dla kapitalistów i wysokie tantjemy dla naganiaczy kapitalistycznych. W czasie konjunktury nie pamietali właściciele kopalń na to, że może przyjść czas kryzysu. Miljonowe zyski wywozili przeważnie za granice a kraj tutejszy został spustoszony i pozostały tylko stare hałdy kamienia, rozbite drogi i zrujnowane gminy, które ze swoich szczupłych dochodów muszą pokrywać wszystkie wydatki, przy czem właściciele kopalń i ich zastepcy wszelkimi środkami starają się o zniżenie opłat i podatków dla baronów węglowych. Budowe szkół, szpitali, sierocińców i opieke nad kalekami, inwalidami i sierotami ora nad bezrobotnymi pozostawiają panowie baroni weglowi gminom, lecz sami przez swoje rekursy i miljonowe zaległości podatkowe przyczyniaja sie do zrujnowania finansów gminnych. Dlatego też wniosek klubu posłów soc.-demokratycznych na wywłaszczenie kopalń nie należy uważać tylko za jakąś demonstracje, lecz miarodajne czynniki powinne przyczynić sie do jego uchwalenia i przeprowadzenia.
Jeżeli sie pozostawi tym panom, którzy zastepują interesy obcego kapitału, prawo dyspozycji nad majątkiem narodowym, jakim są kopalnie i zakłady węglowe, to będą oni zawsze się starali wyużyć ich tylko dla swoich interesów kapitalistycznych, które są sprzeczne z interesami ogółu. Cała ludność pracujaca bez względu na przynalezność partyjną lub narodowa, z wyjatkiem kilkunastu zależnych od kapitalistów agitatorów, domaga sie wywłaszczenia kopalń i oddania ich pod dozór publiczny.
Jeżeli baroni węglowi nie przestaną prowokować górników i zagrażać całemu państwu przez swoją zuchwałość, to można ich w krótkiej drodze poddać pod zarząd przymusowy, tak jak sie pod zarzad przymusowy poddaje każdego, który swoją gospodarką przyprowadza przedsiębiorstwo do bankructwa. Dlaczego by prawie właściciele kopalń mieli być wyjęci z pod tego prawa, skoro zawinili tyle nieszczęścia i doprowadzili kiedyś kwitnący kraj do bankructwa i ruiny? Zależy tylko od dobrej woli wszystkich miarodajnych czynników, a zuchwałość zastepców obcego kapitału musi być złamana.
Dalszym środkiem do złagodzenia skutków obecnego kryzysu w górnictwie jest skrócenie czasu pracy na 40 godzin tygodniowo, co przy dobrej woli da sie przeprowadzić. Koniecznie potrzebna jest także sanacja ubezpieczenia górniczego, aby umożliwiono starym długoletnią praca wymęczonym górnikom odejście na prowizję i otrzymanie odpowiedniej renty z Kasy brackiej. W tym kierunku popieram wywody posła Tayerlego.
Oczekuję, że miarodajne czynniki
rządowe przyczynią sie do jak najrychlejszego załatwienia sporu
w zagłębiu mosteckiem i ostrawsko-karwińskiem. (Potlesk.)
Meine Herren! Mein Klubkollege Knirsch hat bereits zweimal im Hause zum Ausstand der Bergarbeiter das Wort ergriffen und den Standpunkt unserer Partei sowie auch die Ursachen dargelegt, welche zu diesem Ausstand führten. Wenn ich heute neuerlich das Wort ergreife, so ist der Anlaß dazu in dem traurigen Ereignis zu suchen, das sich gestern in Brüx abspielte. Man hat nach dem beklagenswerten Vorkommnis von Freiwaldau Nieder-Lindewiese, das neun Todesopfer erforderte, ausdrücklich versichert, daß die Gendarmerie neue Anweisungen erhalten habe. Koll. Knirsch hat nun vor 8 Tagen im Hause darauf hingewiesen, daß die Gendarmerie im Streikgebiet scharf geladen hatte und daß er selbst Zeuge war, wie eine Gendarmerieabteilung auf dem Bahnhof vor der Abreise das Gewehr entlud. Die neuen Anweisungen scheinen also nicht ausgegeben worden sein. Tatsache ist jedenfalls, daß es gestern in Brüx 3 Tote und mehrere Schwerverletzte gegeben hat. Der Herr Minister für öffentliche Arbeiten hatte zum Vorfall im Hause Stellung genommen und sich genau so geäußert, wie es der Minister des Innern gewöhnlich zu tun pflegt und auch seinerzeit bei den beklagenswerten Ereignissen von Freiwaldau getan hat. Die Hauptsache für die Regierung besteht darin, die sogenannte Ruhe und Ordnung unter allen Umständen zu sichern. Ich werfe die eine Frage auf: Warum hat es in Brüx und in Dux keine Zusammenstöße und kein Todesopfer gegeben? Weil man in Dux die Kundgebung der Bergarbeiter zugelassen hat. Man hat sie zwar nicht auf den dazu ursprünglich ausersehenen Platz zugelassen, aber auf einem anderen, kurz und gut, es hat sich möglicherweise der Bezirkshauptmann von Dux nicht an die kurzsichtigen Weisungen seines Herrn und Meisters vom Innenministerium gehalten, aber er hat das eine damit erzielt, daß es in Dux zu keinerlei Zusammenstößen gekommen ist. Wir behaupten, daß gerade der scharfe Kurs des Innenministers die Hauptursache aller derartigen Ereignisse ist, der scharfe Kurs, den er bekanntlich auch gegen unsere Bewegung eingeleitet hat und auf den er sich unendlich viel zugute tut. Es wäre höchste Zeit, daß der Herr Minister des Innern sein allzureichliches Temperament auf einem anderen Gebiete als in dem Amte, das er gegenwärtig bekleidet, austobt.
Ich möchte in diesem Zusammenhange darauf verweisen, daß man beispielsweise sogar Sammlungen für hungernde Bergarbeiterkinder verbietet, (Posl. Geyer: Die Begründung ist schön!) Die ist großartig! - daß die Polizeibehörde in Aussig eine derartige Sammlung mit der Begründung verboten hat, daß von Seite des Staates genügend Fürsorge zugunsten der Bergarbeiterschaft ausgeübt werde - diese Fürsorge ist insbesondere in Brüx sehr deutlich festzustellen - und daß es im öffentlichen Interesse liege, daß der Bergarbeiterstreik nicht verlängert werde, daß vielmehr dessen baldige Liquidierung erfolge, und daß daher die beabsichtigte Sammlung verboten werde. Mit anderen Worten: Die Regierung tut alles, um diesen Streik der Bergarbeiter abzuwürgen. Das Verbot dieser Sammlung reiht sich würdig an dem Verbote der Sammlungen, die eingeleitet werden sollten, um den Opfern, welche die vielen Verhaftungen in Angelegenheit des "Volkssport" nach sich zogen, einigermaßen zu helfen. Obzwar kein einziges dieser Mitglieder des Verbandes "Volkssport" bisher abgeurteilt worden ist, obzwar es sich lediglich um Untersuchungshäftlinge handelt, hat man trotzdem derartige Sammlungen verboten.
Wir können nicht gerade sagen, daß in der Bergarbeiterfrage der Minister des Innern, aber auch nicht der Minister für öffentliche Arbeiten jene Initiative und jenes Pflichtbewußtsein gezeigt haben, die notwendig gewesen wären, um den ausgebrochenen Streik zu liquidieren. Ernst scheint man im Ministerium für öffentliche Arbeiten die Pflichten überhaupt nicht zu nehmen. Wir haben heute den ganzen Vormittag versucht, den Minister für öffentliche Arbeiten telephonisch zu erreichen. Es war das nicht möglich. Sein Personalsekretär hat einmal erklärt, der Minister befindet sich im Ministerrat, und aus dem Ministerrate erfuhr man wiederum, der Minister befinde sich im Ministerium. Das ging so stundenlang. Wir wollten ihm nämlich mitteilen, daß der Deutsche sozialistische Bergarbeiterverband eine Beschwerde dagegen einzureichen beabsichtige, daß man ihn als eine Organisation, die beispielsweise stärker ist, als die čechische nationalsozialistische Jednota, nicht zu den Verhandlungen zuziehe. Es war mir erst in den Abendstunden möglich, den Minister zu sprechen, und er hat mir bei dieser Gelegenheit erklärt, daß hier keine Animosität vorliege, sondern lediglich der Umstand maßgebend sei für die Nichtzuziehung, daß der Deutsche sozialistische Bergarbeiterverband angeblich den Kollektivvertrag vom Vorjahre nicht unterzeichnet habe. (Posl. Geyer: Der Personalsekretär hat das Gegenteil behauptet!) Der Personalsekretär des Ministers erklärte aber dem Generalsekretär des Deutschen sozialistischen Bergarbeiterverbandes, dem Landesvertreter Proske, ausdrücklich, daß der Minister es ablehne, mit Hakenkreuzlern zu verhandeln und an einem Tisch zu sitzen. Ich habe dem Minister auf diese merkwürdige Auslassung seines Sekretärs aufmerksam gemacht und wir werden sehen, ob sich daraus welche Folgerungen ergeben werden.
Aber ich muß schon gestehen, daß auch in anderer Hinsicht im Ministerium für öffentliche Arbeiten nicht alles so ist, wie es sein solltte und könnte. Es hat schon Koll. Zápotocký darauf hingewiesen, daß eine Abordnung der Zentralstreikleitung, die sich vorgestern in Prag einfand, um mit dem Arbeitenminister zu sprechen, von diesem nicht empfangen, sondern an den Ministerialrat Kurc verwiesen wurde, der ihr sagen ließ, er sei durch eine Besprechung verhindert, aber in einer halben Stunde zu sprechen, und daß sie nach dreistündigem vergeblichen Warten erfuhr, der Herr Ministerialrat hätte bereits vor einer Stunde die Stätte seiner segensreichen Wirksamkeit verlassen. Das ist natürlich kein Verhalten und hier vermissen wir den nötigen sittlichen Ernst, der notwendig wäre angesichts eines derartigen, in jeder Hinsicht wohl berechtigten Streiks der Bergarbeiter. Inwiefern er berechtigt ist, hat gerade mein Klubkollege Knirsch hier in sehr überzeugenden Worten dargelegt.
Ich glaube nicht fehl zu gehen in der Annahme, daß zu der recht merkwürdigen Haltung des Ministeriums für öffentliche Arbeiten in der Frage der Nichtzuziehung des Deutschen sozialistischen Bergarbeiterverbandes wesentlich Konkurrenzorganisationen mit beigetragen haben, insbesondere die Organisationen der čechischen und deutschen Sozialdemokraten. Denn ich muß gestehen, daß mir nach Rede des Klubkollegen Knirsch, die am vergangenen Donnerstage hier im Hause gehalten wurde, der Bericht, der am Freitag im Hauptblatt der deutschen Sozialdemokratie, im Prager "Sozialdemokrat", gestanden ist, aufgefallen ist. In diesem Berichte ist man einmal über die Erklärung hergefallen, die der Koll. Fritscher im Namen sämtlicher deutschen Oppositionsparteien im Hause abgegeben hat und an dem Bericht über diese Erklärung hat man ein sehr nettes Denunziatiönchen meiner Partei geknüpft, übrigens nicht die erste Denunziation. Monate hindurch ist das in der deutschen sozialdemokratischen Presse von Prag über Karlsbad bis nach Troppau so gegangen, und es ist darin auch einer der Gründe für die Auflösung des "Volkssport" zu finden. Man wollte die Konkurrenz einmal vom Halse haben. In dem Zusammenhang hat dann der "Sozialdemokrat" geschrieben, daß sich Knirsch hier bemüht hätte, das Verhalten der Hakenkreuzlergewerkschaft - ich bitte, auch diesen Ausdruck zu beachten, er enthält eine neue Denunziation - zu rechtfertigen, und hat daran die Meinung geknüpft, daß es sonderbar sei, daß die deutschen Nationalsozialisten, bzw. die Hakenkreuzler, wie er sagte, und die čechischen Nationalsozialisten zusammen streikten, obzwar doch die čechischen Nationalsozialisten den deutschen Arbeitsplatz haben wollen und den Streik dazu benützen, um ihn in ihre Hände zu bekommen. Das sagt das Hauptblatt derselben Partei, die hier im Hause und im Senat durch Redner der čechischen Sozialdemokratie erklären läßt, daß sie die Verstaatlichung der Bergwerke fordert und auch einen Verstaatlichungsantrag hier ankündigen läßt, obzwar sie schon auf Grund der Erfahrungen anläßlich der Bahnverstaatlichungen längst wissen könnte, daß jede Verstaatlichung auch Verčechung bedeutet. Und das Interessanteste an der ganzen Sache ist doch der Umstand, daß der Sen. Dr. Heller von der deutschen Sozialdemokratie im Senate erklärt hat, nur über seine und der anderen Genossen Leiche führe der Weg zum deutschen Arbeitsplatz und zur Verstaatlichung der Bergwerke, und daß sein Blatt, der "Sozialdemokrat", diese Rede seines Senators zensuriert, indem es diese Stelle aus dem Bericht glatt ausläßt. Soviel zur Charakteristik einer Partei, die im Wettbewerb gegen uns zu Mitteln greift, die wahrlich unserer Meinung nach im politischen Kampfe nichts zu suchen haben.
Nun lassen Sie mich, weil ich ja hier auch den Minister des Innern genannt habe, etwas über die Verfolgungen sagen, welche in der letzten Zeit vom Innenministerium und seinen Behörden gegen unsere Partei und ihre Organisationen gerichtet worden sind. Die Regierung läßt, wie ich schon darlegte, jede Initiative auf dem Gebiete des Ausstandes der Bergarbeiter und seiner Beilegung vermissen, aber umso mehr Initiative entwickelt sie auf dem Gebiete der politischen Verfolgungen, so daß man sich nachgerade bemüßigt fühlte, zu sagen, daß die Čechoslovakei geradezu den Ehrgeiz besitze, der reaktionärste Staat Europas zu werden.
Es wurde unter anderem die Tätigkeit des Wandervereines "Adler und Falken" und die Tätigkeit des nationalsozialistischen Jugendverbandes eingestellt, beides mit der Begründung, diese Organisationen hätten ihre Satzungen überschritten und dadurch die öffentliche Ruhe und Ordnung gefährdet, so daß auf Grund des Gesetzes über die Refo rm der politischen Verwaltung ihre Tätigkeit eingestellt werden müsse. Es ist das bekanntlich jenes Gesetz, für das der seinerzeitige Bürgerblock so warm eintrat und stimmte, und welches die gegenwärtige Regierung, in welcher doch seit zweieinhalb Jahren Sozialisten sitzen, noch nicht zu novellieren versucht hat. (Posl. Geyer: Aber zu illustrieren versucht hat!) Sehr richtig!
Sehr interessant ist die Begründung, mit welcher die Bezirksbehörde von Schluckenau die Tätigkeit der Ortsgruppe Groß-Schönau des nationalsozialistischen Jugendverbandes einstellte. Sie gibt an: Durch die gepflogenen Erhebungen wurde sichergestellt, daß der Verein eine Tätigkeit entfaltet, die einerseits im Widerspruch mit dem Vereinszweck ist, andererseits einen politischen und staatsgefährlichen Charakter hat.
Wollen wir einmal hören, welcher Art denn dieser staatsgefährliche Charakter ist: Diese gesetzwidrige Tätigkeit des Vereines zeigt sich a) in seiner Organisation, b) in seiner politischen Tätigkeit, c) in verschiedenen strafbaren Handlungen - die nicht näher angeführt werden. Der Verein hat außer Ortsgruppen und Zahlstellen auch Gaue mit einem Gauführer an der Spitze errichtet. Die Gaue der Gebiete bestimmter politischer Bezirke sind in Kreise vereinigt, mit einem Kreisführer und einer Kreisleitung. Drei Kreise bilden einen Kreisverband mit einem Kreisverbandsführer und einer Kreisverbandsleitung. Der Kreisverband untersteht direkt der Hauptleitung in Troppau.
Ich stelle also fest: wenn ein Verein, der groß wird und dem infolge dessen der Rahmen seiner Satzungen zur Durchführung der Organisation nicht mehr genügt, sich gewisse Zwischengliederungen schafft - und mehr sind diese Gaue, Kreise und Kreisverbände nicht - so betrachtet man das bereits als eine Überschreitung der Satzungen; wohlgemerkt nur bei jenen Vereinen, die Richtungen angehören, welche in der Regierung nicht vertreten sind, denn bei jenen Vereinen, hinter denen Regierungsparteien stehen, passiert etwas derartiges nicht. Da drückt die Behörde nicht ein Auge zu, sondern zwei Augen und hätte sie deren zehn, würde sie alle zehn zudrücken, weil hier mit ungleichem Maße gemessen wird. Und ich möchte bemerken, daß die heutigen deutschen Regierungsparteien sich auch einmal zu Gemüte führen mögen, sie werden nicht immer in der Regierung sitzen und es kann ihnen einmal das passieren, was uns eben heute passiert.
Nun folgert aus diesem Umstande, daß hier Zwischengliederungen eingeschaltet worden sind, die Behörde sehr einfach, es handle sich um eine illegale Organisation. Mit dem Ausdruck "illegal" ist man hier sehr rasch bei der Hand. Es braucht z. B. in einem Verein der Obmann etwa Führer oder Vorsitzender genannt zu werden, während es in den Satzungen heißt, er nenne sich Obmann, bezeichnet man diese Organisation bereits als "illegal". Wir haben das gerade beim Verband "Volkssport" sehr deutlich bemerkt. Die politische Tätigkeit des Vereines, behauptet die Bezirksbehörde Schluckenau, liegt darin, daß die Ortsgruppe eine Vorwahlagitation für die deutsche nationalsozialistische Arbeiterpartei betreibe. Man sieht, es gehört kein besonderes Maß von Klugheit, sondern eher das Gegenteil dazu, um Bezirkshauptmann werden zu können. Wenn ein Verband nationalsozialistisch heißt, so ist doch damit klar ausgedrückt, welcher Richtung er angehör. Wenn das Ministerium des Innern seine Satzungen bewilligt hat, hat es auch gewußt, was es bewilligt - sollte man annehmen oder die Herren haben eben geschlafen. Ich kann einem Verein doch heute nicht vorwerfen, daß er sich in nationalsozialistischem Sinne betätigt, wenn er in seinem Titel bereits nationalsozialistisch heißt. Das furchtbarste aber in dem Erkenntnis ist der Hinweis darauf, daß die Leitung des Vereines und seiner Untergliederungen Führern anvertraut ist. Darin sieht sie nämlich bereits eine militärische Organisation. Sie sehen also, es gibt hier Ausdrücke, die sofort zu allen möglichen böswilligen Mißdeutungen führen und ich weiß wirklich nicht, weshalb eine Vereinigung, welche beschließt, ihren Vorsitzenden oder Obmann "Führer" zu nennen, bereits als militärische Organisation qualifiziert wird.