Pondělí 24. února 1930

Faszystowskie, narodowo - demokratyczne kierownictwa kopalni, łub urzędnicze sfery nie uznają jednak za stosowne wykazać swą miłość patrjotyczną względem obrońców ojczyzny, czyli żołnierzy, którzy powrócili z czynnej służby wojskowej. Kiedy taki wysłużony żołnierz czechosłowackiej armji zwróci się do faszystowskiego "maticznego" inżyniera z prośbą o przyjęcie z powrotem do pracy na kopalni, gdzie przepracował nieraz już po 6 do 7 lat. wówczas otrzymuje zimną odpowiedz, że pracy niema dla niego, niech sobie idzie szukać gdzieindziej. Chłopak, który na wojnie słvszał różne frazesy o miłości do swej braci pańskiej, naraz widzi tę miłośč w praktyce.

Kierownictwa kopalni praktykują ten system, nie dopuszczają do pracy wysłużonych żomierzy w ty m celu, aby po kilkutygodniowej przerwie taki żołnierz nie mógł sobie rościć słusznych pretensyj i prawa do wszystkich z umowy kolektywnej wypływających praw i zdobyczy. Kierownictwa kopałń okradają w najbezczelniejszy sposób młodych robotników o ich zdobycze i prawa, wysłużone kiłkuletnią pracą na zawodzie. Kierownictwa kopalń a zwłaszcza ci panowie inżynierowie, którzy mają poleconą misję przyjmowania do pracy, ociągają się z przyjęciem młodych ludzi powracających z wojska do domu aż do upłynięcia terminu kontynuity i tem dopuszczają się zbrodni, jawnej kradzieży publicznej.

Kierownictwa kopalń i innych przedsiębiorstw popełniają kradzież jawną i rabunek na mieniu i zarobku młodych robotników, kiedy odmawiają im w przyjęciu ich do pracy z powrotem. Dyrektorzy kopalń okradają biednych młodocianych, pozbawiają ich praw otrzymywania wszystkich im przynależnych dodatków deputatowych w naturze i ich praw na ubezpieczeniu, prowizji itd. [Další věta byla usnesením předsednictva posl. sněmovny ze dne 24. února 1930 podle §u 9, lit. m) jedn. řádu vyloučena z těsnopisecké zprávy.]

Dzieje się to wszystko w czasie niesłychanej drożyzny, wzrastającej z dnia na dzień w czasie, kiedy bogata burżuazja ma coraz większy apetyt na kieszenię konsumentów i chce im koniecznie narzucić przy pomocy usłużnych soc. demokratów jeszcze cła na zboże, mięso i różne artykuły spożywcze. W parze z kryzysem zarobkowym, gospodarczym, terorem politycznym idzie racjonalizacja, która żebraczy tysiące rodzin proletarjackich.

Prołetarjat górniczy broni się przed tym zalewem biedy i żebroty. Stawia żądania. Cała prasa rewolucyjna przyniosła te żądania, które stanowią minimum postulatów. Rozchodzi się o zmianę kolektywnej umowy i o gwarancję pewnego stałego zarobku w wieku do 18 lat i w górę od 40 do 60 Kč z odnośnymi, dotąd odmawianymi dodatkami.

Nowe żądania kategorycznie ustalają prawo przyjmywania i wydalania górników, jako też regulują stosunek dyrekcji kopalń do robotników i ich zastępstw w ustawowych instytucjach prawidłowo przez dyrekcję sabotowanych i bojkotowanych. Wbrew ustawie pozwala sobie przedsiębiorstwo na kaleczenie i łamanie umowy a niema nikogo, niema sądu, któryby takiego przestępcę za złamanie ustawy pociągnął do odpowiedzialności.

Te żądania górnicze, podane konferencji dyrektorów ostrawsko - karwińskiego rewiru przez czerwoną zawodówkę, położą kres dzikiej anarchji w tej dziedzinie, ażeby na zawsze usunąć wszełkie zachcianki i wymuszenia lub teror zarządów kopalni wobec górników i wobec członków rad kopalnianych systematycznie przez zarządy maltretowanych.

Klasa robotnicza rewiru ukazała na licznych zgromadzeniach, że gotowa pójść do boju za swe żądania i wzywa wszystek lud do walki. Tylko zbrodniarz, albo zdrajca i śmiertelny wróg klasy robotniczej postawi się przeciw tym żądaniom, podyktowanym biedą i nędzą.

Pierwsi, którzy się przeciw całej klasie robotniczej i przeciw swym własnym członkom postawili po bok kapitałistów i przedsiębiorców, przeciw tym żądaniom, były organizacje faszystowskie, socjał-faszystowskie zawodowe i polityczne. Z cynizmem wyuzdanych bandytów, najętych przez kapitał, wypowiadają walkę tym żądaniom górniczym. Powiadają, że żądać o poprawę teraz jest komedją i nonsensem. Teroryzują swych robotników i członków od siebie załeżnych, aby się nie dałi porwać do walki o te żądania a zalecają tylko spokój i uległość, jak im to panowie każą.

Polscy, czescy socjał-demokratyczni reformiści wraz z faszystowskim i kłerykalnym ogonem pomagają jawnie kapitalistom i nie chcą dopuścić do polepszenia się zarobków górniczych. Nie robią tego za darmo.

Kiedy czescy i niemieccy socjalni demokraci razem ze swym polskim bastardem socjałfaszystowskim wstępowali do rządu, musiełi się panom kapitalistom zobowiązać uroczyście, że nie dopuszczą do żadnych ruchów zarobkowych, do żadnych walk o lepsze życie górnika i wogóle robotnika. I teraz już zaczynają swój katański i zgubny dla klasy robotniczej akt zdrady i sprzedaży robotnika wzamian za darowane im przez burżuazję koryta i ministerskie fotele.

Z pomocą idzie im aparat państwowy, policja i żandarmerja. Sądy i więzienia idą im z pomocą socjał-faszystowskiemu psu łańcuchowemu, burżuazji przeciw górnikom i ich akcji zarobkowej. Każde zgromadzenie, każdy wiec, każda poufna narada jest śledziona i rozpędzana przez żandarmów i tajną policję. Są takie wypadki, jak sam "Duch Času" z triumfem zaznacza, że na 25 uczestników konferencji przyszło 35 żandarmów. Olbrzymie zastępy żandarmerji trzyma się w państwie nie dla obrony przed bandytyzmem kryminalnym, nie dla walki ze złodziejami i mordercami, którzy są postrachem okolic naszych, ale dla walki ze spokojnem obywatelstwem, dla bezczelnej prowokacji górników. Obecny budżet daje znów nowe setki miljonów na ministerstwo spraw wewnętrznych, które obraca się na słone płace dla tajnej i jawnej policji dla ścigania i rozprawy z klasą robotniczą. Teror polityczny na zgromadzeniach osiągnął szczyt chułigaństwa. Ani nawet w Polsce nie pozwoli sobie jeszcze policja na to, aby posłowi zakazać mówić i wiecować. W Polsce i Niemczech istnieje prawo, że poseł na sejm nie musi zgromadzenia ani wiecu wogóle podawać do wiadomości władz, a w Czechosłowackiej Republice rozpuszcza się mu zebrania, zakazuje się posłowi mówić. [Další věta byla usnesením předsednictva posl. sněmovny ze dne 24. února 1930 podle §u 9, lit. m) jedn. řádu vyloučena z těsnopisecké zprávy.]

Podobnie dzieje się od miesięcy w całym ostrawskim okręgu na wszystkich zebraniach i wiecach bezrobotnych, którzy są bez miłosierdzia i skrupułów pakowani na całe miesiące do więzień. W Morawskiej Ostrawie został tow. Kłein Moryc skazany niedawno na 7 miesięcy więzienia za zwykły udział w manifestacji bezrobotnych. To jest niebywały faszystowski kawał klasowej nienawiści pod patronatem socjał - demokratycznego ministra Meissnera. Socjał-demokrata minister grasuje gorzej i okrutniej niż jego klerykalny poprzednik.

Panowie chcą pendrekami, więzieniem i terorem zamknąć głodującym masom usta. Ale nie doczekają się tego. Głód jest najsilniejszy. A ten zaprowadzi lud roboczy, zrozpaczony poprzez szranki socjał-faszystów do walki z uzbrojonym kapitalizmem. Jeśli urzędy nie dadzą opieki górnikom przed wypadkami śmierci i kalectwa, jeśli urzędy i gminy nie dadzą pracy ni chleba bezrobotnym, a poszlą na nich żandarmów, wówczas robotnicy pójdą otwarcie przeciw dyrekcjom kopalń i inżynierom. Prędzej nie będzie poprawy ani lepszego życia i spokoju, dopóki ci panowie będą ten lud biedny teroryzować bezkarnie, cynicznie go mordować. Aż ulice Ostrawy, Karwiny i Orłowy zapełnią się uciekającymi przed batem ludu dyrektorami i inżynierami kopalń, wówczas nastanie spokój. Z batami i kilofami w ręku pójdzie lud roboczy na pertraktacje do panów dyrektorów i inżynierów kopalń i taką poprowadzi dyskusję demokratyczną z nimi, że ją zaraz zrozumieją i odczują jak na swej głowie tak na grzbiecie. A ten, kto się postawi w obronie panów, faszysta, czy socjał-faszysta, dostanie w udziale swoją porcję zasłużonej kary.

W sprawie położenia rolnictwa na wsi należy stwierdzić, że gospodarka ministerstwa rolnictwa omawianego teraz, jest ściśle związana z reformą rolną i jej następstwami dla ludu naszego. Czeska wzbogacona warstwa kułaków przywłaszcza sobie na Šląsku ziemię, powodując się nie humanitarnością lub sprawiedliwością względem jednej bezrolnej ludności polskiej na Šląsku lub względami opieki nad starą steraną czeladzią dworską, ale prowadzi eksterminacyjną politykę rabunku ziemi śląskiej dla kapitalistów i obcych przyby, szów klasowych.

Tego roku ma być przeprowadzona parcelacja gruntów Larysza w Raju, Darkowie i Łąkach, względnie Stonawie. Już teraz widzieć, że rząd oddał tę ziemię jak w Raju i indziej nie tym miejscowym najemnikom łub czeladzi dworskiej, lecz przydziela ją za bezcen w wielkiej ilości nowym właścicielom, różnym nabywcom. Drobny przydział zaś przeprowadza się pod znakiem najgorszej agitacji partyjnej i korupcji na rzecz rządowych indywiduów z legitymacjami różnych faszystowskich organizacyj i z pominięciem miejscowych chałupników, małorolników i robotników. Z kilku set ha ziemi do rozdziału przypadnie w Raju tylko 38-40 ha, w Darkowie tylko 14 ha pod budowę a w Łąkach coś koło 30 ha. Reszta idzie na zbytkowe statki dla podtrzymania starej metody wyzysku biednoty wiejskiej na rzecz wzbogaconej nowej szlachty panskiej.

Interesentów, ubiegających się o przydział ziemi, jest ilość znaczna. Między nimi panuje ogromne rozgoryczenie i zaniepokojenie nad tem, jak ich podania o przydział będą załatwione. Są to przeważnie starzy najemnicy pachtyrze - lub bezrolni robotnicy rolni, folwarczni. A ci mają byč pozbawieni swej ziemi.

Lud sam musi wywalczyć sobie odpowiedni respekt dla siebie i swych słusznych żądań, musi być przygotowany na wszystko. A przedewszystkiem musi być przygotowany na to, że go będą chcieli obrabować z jego ziemi i prawa do niej. Jeśliby mu zaś tej ziemi istotnie wbrew ustawie i jego pretensji nie dano, wówczas pozostaje mu droga otwartej walki. [Další věta byla usnesením předsednictva posl. sněmovny ze dne 24. února 1930 podle §u 9, lit. m) jedn. řádu vyloučena z těsnopisecké zprávy.]

Jak pod względem gospodarczym, tak też pod względem politycznym jest lud śląski wydany na łup widzimisię urzędów państwowych, nie respektujących jego słusznych życzeń i praw zagwarantowanych ustawami i międzynarodowemi umowami.

Od samego przydzielenia Šląska do republiki leży jeszcze mimo naszych wielokrotnych interwencyj i protestów sprawa niezałatwionych podań o udzielenie obywatelstwa. Chodzi o liczne tysiące biedoty, po większej części chałupników i robotników, którzy spełnili wszystkie prawem i umową przepisane warunki: mieszkają tutaj od 30-40 lat, narodzili się na obszarze terazniejszej republiki, ich synowie odbyli już służbę wojskową w armji czechosłowackiej a mimo to wszystko nie mogą się doczekać obywatelstwa.

W poprzednim okresie wyborczym wskazałem kilkakrotnie na różne jaskrawe wypadki szykan i politycznej persekucji, dzięki której spokojny człowiek, za to, że posyła dzieci swe do szkoły, jaka się mu podoba, t. j. do polskiej, łub kiedy taki człowiek nie podoba się jakiemuś "řídícímu" albo żandarmowi, to choćby się na głowę postawił, nie może otrzymać obywatelstwa. W Polsce go nie chcą a tutaj też nie. Jest wygnańcem. Burżuazji to jest potrzebne na wypadek strajków i walk, aby miała materjał powolny i zastraszony, jak rezerwową armję łamistrajków. Winę w tem szlendrjanie ponoszą jak urzędy, tak też i partje "vlastenecké" a w pierwszym rzędzie partja czeskich soc.-demokratów, która pod rządami swych "soudruhów" komisarzy poodbierała setkom biednych Ślazaków prawo przynależności i uniemożliwiła otrzymanie obywatelstwa zwykłą denuncjacją i zagrabiła szkoły polskie. A taka partja teraz jest patronem polskiego faszystowskiego i nacjonalnego obozu Chobota-Buzka. Znalazł swój swego.

Lud traci na tem bardzo dużo. Na prz. kolejarze, którzy zostali pozbawieni w r. 1922-23 obywatelstwa, musieli na nowo się o nie ubiegać, tracąc przez to grube tysiące na zarobkach.

Nie prośbami, ani uległością ale walką wspólnie z czeskim robotnikiem dobijemy się swoich praw.

Pozatem pozostaje nadal ropiącą raną, umyślnie przez rząd nie załatwianą sprawa wymiany wkładek czeskich obywateli w polskich kasach a zwłaszcza w cieszyńskiej kasie miejskiej, gdzie przez 10 lat leży zdewaluowany skromny majątek, zaoszczędzony przez tych najbiedniejszych.

Hańbą republiki demokratycznej, jaką się być mieni Czeskosłowacka Republika, jest, był i będzie wrzód gwałtownej czechizacji przeprowadzonej przemocą i bezwzględnie we wszystkich dziedzinach życia publicznego i prywatnego a zwłaszcza w szkolnictwie.

Przy milczącem poparciu starostw powiatowych i wszystkich innych urzędów państwowych i prywatnych przedsiębiorstw, fabryk, kopalń, kolei zmusza się terorem pod grozbą utraty swej egzystencji rodziców do posyłania dzieci do szkół czeskich, jak tego mamy przykłady na kopalniach górniczych i hutniczych Larysza w Trzyńcu. Palmy pierwszeństwa w tem współzawodnictwie dobili się bez wątpienia agrarjusze i czescy socjalni demokraci, którzy od pierwszych lat republiki stali na czele tego pochodu gnębicielskiego. A z tymi kulturtregerami reakcji i szowinizmu połączyli się polscy socjał-patrjoci, podobni do siebie kropka w kropkę, Habrman w Cieszynie, Prokesz w Trzyńcu, Kruta z kasy chorych, Koukal, Drucker itd.

Tak n. prz. w świeżej jeszcze sprawie szkoły w Pasiekach Bystrzyckich, kiedy decydowała nad tem powiatowa rada szkolna wzgl. powiatowe zast. w Cieszynie, wtedy czescy socjalni demokraci z agrarnikami byli przeciw pożyczce na tę szkołę polska. Tak samo stawiali przeszkody przy obradach na szkołą w żywocicach. Tyle ofiarności, bezgranicznego oddania się dla sprawy szkolnictwa nie rzadko się widzi, jak temu jest w Żywocicach. Tam wszyscy obywatele, rolnicy, górnicy opodatkowali się dobrowolnie dlatego, aby starostwo pozwoliło na budowę szkolnego gmachu. W powiatowych i krajowych instytucjach były już poczynione interwencje, ale to wszystko nadaremnie. A tymczasem stara szkoła się wali, rada szkolna zrzuca z siebie odpowiedzialność za następstwa katastrofy a starosta powiatowy odrzuca tę piekącą sprawę, aby w międzyczasie Matice osvěty lidové postawiła najpierw czeską szkołę i tam zabrała polskie dzieci. Świadome podtrzymywanie tych sabotażów tendencyjnych jest widoczne ze strony urzędów. Mieszkańcy Żywocic apelują do ministra szkolnictwa dra Dérera, aby czemprędzej załatwił tę sprawę, bo inaczej lud obierze drogę strajku szkolnego.

Takiem samem ciemnem miejscem w dziedzinie kultury i nauki jest istnienie na obszarze republiki wielu prywatnych polskich ludowych, wydziałowych i średniej szkoły-gimnazjum realnego. Proletarjat Śląska domaga się kategorycznie tego, aby te szkoły jak ludowe, tak wydziałowe utrzymywane prywatnie były upaństwowione. Polski obywatel płaci podatki, więc ma prawo na to, aby jego szkoły były przez państwo utrzymywane. Głównie rozchodzi się o upaństwowienie polskiego gimnazjum realnego w Orłowej, które pochłania olbrzymie koszta pieniężne towarzystw, popierających je, i obarcza obowiązkami płatniczymi obywatelstwo polskie w wysokim stopniu. Jest to także w interesie nauczycieli, aby ich żywotne egzystencyjne interesa były przez państwo zagwarantowane na wypadek starości, emerytury lub niezdolności do pracy.

Niestety czas ściśle ograniczony mnie nie pozwala, abym w cytowaniu niezliczonych przykładów tego żałosnego stanu wykazał naocznie macosze traktowanie łudu śląskiego przez praskie rządy i miejscowe czynniki odpowiedzialne. W tym rządzie siedzi socjał-demokratyczna międzynarodówka obok patrjotów pierwszej jakości. Gdyby im zatem leżało na sercu dobro polskiej mniejszości, to by dawno urzeczywistnili te życzenia.

Ten rząd popiera także i klub polsko-żydowski, hospitujący przy socjał-demokratach czeskich. Ministrem oświaty i szkolnictwa jest czeski socjal-demokrat dr Dérer, kolega klubowy pana Chobota. A więc pan Chobot zamiast rozwodzić się w różnych trelach i trenach na temat szkolnictwa, które jego towarzysze na Šląsku zniszczyli, powinien teraz krótko i węzłowato zażądać od swoich kamratów naprawę złego

Ale my już czekamy od "soudruhów" lata całe, a jeszcze niczego prócz złego nie doczekaliśmy się. A ten, kto ich popiera, jak pan Chobot ze swym kumpanem i dwoma nacjonalistami żydowskimi, ponosi wszelką odpowiedziałność za ten smutny stan w gospodarce i w szkolnictwie polskiem na Śląsku. Zresztą o tem jeszcze będzie można mówić przy innej sposobności.

Lud śląski nie miał od tego rządu i jego poprzedników nic dobrego. Ta sama polityka eksterminacji, głodu, wywłaszczania, pozbawiania samorządu jak dawniej, uprawia się dziś. To, co sobie lud wywalczył w swem solidarnem wystąpieniu, to sobie obronił i uratował. Dlatego do boju o dalsze swe żądania i słuszne prawa gospodarcze i kulturalne!

To też klub posłów komunistycznych i ja osobiście nie mogę głosować za budżetem dla takiego rządu jak obecny.

Komuniści nie mogą dawać pieniędzy dla rządu, który kontynuuje faszystowską politykę teroru wobec mas roboczych. Nie damy ani grosza dla utrwalenia systemu wyzysku. Nie popieramy rządu, który aresztuje bezrobotnych, a karmi szpiclów i generałów. Pieniędzy dla niszczycieli mniejszości narodowych nie da komunistyczna partja Czechosłowacji, dlatego też głosujemy przeciwko uchwaleniu budżetu. (Potlesk poslanců komunistických.)

Související odkazy



Přihlásit/registrovat se do ISP