Jeśli on milczy tutaj w parlamencie, to zato nie milczy jego
lud i wyborcy na Śląsku. A co dziwniejszą, on sam,
kiedy jest na Śląsku, też nie śmie milczeć,
lecz razem z tym ludem protestuje oczywiście pod naciskiem
opinji publicznej wyborców. Nie wiemy, jak będzie
głosował, ale to wiemy, że wyborcy jego mu nakazali
pod naszym naciskiem głosować przeciw I walczyć
z tą ustawą do ostateczności. Oto kilka przykładów
z jego własnej prasy, z "Gazety Kresowej", Nr.11
t.r., która sama dokumentarnie stwierdza, jak tam się
zachowuje p.dr Wolf między ludem swym I jaka jest
w tym wypadku atmosfera:
Na okręgowym wiecu w Nowym Boguminie po przemówieniu
jednego z inicjatorów zgromadzenia ujał się
słowa p. dr Wolf, który, jak pisze jego organ,
"objaśnił bardzo dokładnie, jak bronić
się trzeba, aby projekt ten", to jest projekt reformy
administracji publicznej, "nie stał się ustawą,
krzywdzącą wszystkich obywateli Śląska, bez
wzgledu na narodowość i przynależność
naszego kraju, posiadającego tyle cech charakterystycznych,
które wprost sprzeciwiają się zlaniu go z Morawami.
Nowy projekt godzi głównie w nasze życie narodowe.
Jako mniejszości nie będzie nam możliwem uzyskanie
nawet jednego mandatu, przez co pozbawieni będziemy zastępcy
naszych interesów. Nie chcemy iść do Berna,
boby nas to dużo kosztowało."
"Zebrani na więcu zanoszą uroczysty protest przeciwko
zamiarowi połączenia Śląska z Morawami i domagają
się, aby Śląska pozostawiony został w swoich
obecnych granicach, jako niezawisła całość
administracyjna pod względem autonomicznym i państwowym,
a to z następujacych dowodów:
Śląsk jest pod względem gospodarczym zupełnie
sam o sobie wystarczający i dlatego ma te same warunski pozostania
jako całość administracyjna, jak Czechy i Morawy
i byłoby niesprawiedliwem, ażeby zniesiono jego autonomie."
"Naszemu obywatelstwu" stałaby się krzywda,
"któreby ucierpiało nieprzewidziane poszkodzenia
interesów gospodarczych."
Dlatego wnosi zebranie, "że nie można żadać,
ażeby Berno jako stolica Moraw z posłannictwem historycznem
specyalnie dla tego kraju mogło zrozumieć potrzeby
naszego obywatelstwa."
"Zebrani obywatele, narodowości polskiej, widzą
w projekcie rządowym połączenie Śląska
z Morawami także zamach na mniejszość polską
w republice, gdyż wskutek stworzenia wielkiego kraju administracyjnego
pozbawiona będzie ta mniejszość repzentacji w
zastępstwie krajowem I wyłączona ze wszelkiego
wpływu na zarząd I stanowienia o swoich losach. Nie
decydujcie losem kraju I powiatów wbrew woli ludności
przeciw jej interesom!"
Przeciw tej ustawie właśnie sam dr Wolf zbierał
podpisy, ażeby rząd skłonić do innego postanowienia,
a teraz widzimy, że ustawa już jest jak by uchwalona.
Pytamy się, czy te domagania, które mniejszość
narodowa polska poleciła bronić p.Wolfowi, są
spełnione? Czy istotnie wszystkie krzywdy kulturalne I gospodarcze
tej mniejszości zostały już naprawione? Czy Śląsk
staje się istotnie jednostką samodzielną?
Niestety okazuje się, że w tej nowej ustawie zmienionej
tylko formalnie niema żadnych zmian zasadniczych, a p.Wolf
jako polski aktywista koalicyjny widocznie albo się będzie
musiał wstrzymać od głosowania nad nią I
wyjdzie stąd, albo się wogóle nie ukaże.
W każdym razie, że się nie odważy głosować
za nią, to wiemy.
Wobec tego oświadczamy, że wszelka odpowiedzialność
pada bezpowrotnie na tych, którzy przeciw swemu ludowi
broją. Z całą koalicją I polski klerykalny
poseł ponosi winę za tę ustawę, za to,
że Śląsk został skasowany, za nowe morze udręczeń,
ze tę jawną zdradę na żywym ciele obywateli
Śląska I republiki, za krzywdy popełnione na szkolnictwie,
kulturze I gospodarce krajów a zwłaszcza Śląska.
Jeżeli będziecie głosować za tą ustawą
albo schórzliwy sąd I klątwa wyborców
za to, że w najwyższej godzinie niebezpieczeństwa
usunięcie krzywd na swój lud. Pamiętajcie,
że ustawa ta to pętlica na szyję ludu całego
Śląska, to koniec życia I egzystencji polskiej
mniejszości na Śląsku!
Idea ugody bez zastrzeżeń I współpracy
mniejszości polskiej z rządem kapitalistycznych wyzyskiwaczy
w republiki Czeskosłowackiej zbankrutowała zupełnie.
Z nią bankrutują zarazem I jej nosiciele. Każdy
widzi jak na dłoni, że z tej współpracy
wychodzi lud roboczy i rolniczy Śląska zupełnie
oslabiony I zniechęcony zawiedzionemi nadziejami, które
w niego wmówiono.
Polski lud roboczy I rolniczy Śląska znalazł już
dawno inną drogę wyjścia I ratunku. Wskazuje mu
ją partja komunistyczna I twarda rzeczywistość.
Sami jesteśmy za słabi przeciw połączonym
siłom burżuazji czesko-polsko-niemecko-madziarskiej.
Polski robotnik łączy się z niemieckim I czeskim
I razem w jednym froncie walczy skutecznie I zwycięzko w
obronie wspólnych gospodarczych I kulturalnych zdobyczy
I potrzeb. Walczy o swe dzienne potrzeby przeciw zakusom burżuazji
czeskiej, polskiej I niemieckiej, zabierającej mu resztki
jego praw samorządu I demokracji.
Jak w Rosji była niemożliwa wolność I samookreślenia
narodów bez rewolucji I sowietów, tak też u
nas lud rozumie, że dopóki istnieje ten kapitalisticzny
system wyzysku I ucisku gospodarczego I kulturalnego, nie będzie
lepszego życia, lecz gorsze. Sowiety dały wszystkim
swym narodom zupełną wolność I samodzielność
narodowościową aż do prawa na oderwanie się.
(Předsednictví se ujal předseda Malypetr.)
Polacy I Czesi mają tam swoje osobne narodościowe powiaty
ze szkołami, językiem urzędowym, sądownictwem
narodowem, a rząd nie myśli tego brać, ale co
więcej daje im w tym zakresie swobodę ruchów
I działania.
To stało się dzięki zwycięskiej rewolucji
socjalnej. To też stanie się I u nas. Ratunek nasz
jest u tych, naszy wspólna praca z tymi, którzy
zdążają do rewolucyjnej walki. Żadna ugoda,
żadna serwilistyczna polityka niewolników dla wyzyskiwaczy,
która szerzy rozczarowanie, tępi ostrze miecza walki
w obronie, interesów proletarjatu! Walka aż do zwycięstwa!
Lud śląski roboczy I rolniczy stanowczo protestuje przeciw
faszystycznym zakusom rządowym, wypowiada walkę na
śmierć I życie tam, którzy mu odbierają
tą ustawą resztki jego praw.
A jeżeli dzisiejsza większość reakcyjna
bezczelnie odrzuci I zbagatelizuje groźne wołanie wszech
warstw ludu żlaskiego I przeprowadzi swój dyktat,
zaprowadzi wbrew ostrzeżeniu suchy faszyzm, to lud roboczy
zaklina się, że nigdy nie uzna tego prawa, nigdy nie
zgodzi się. Biada tym rządom, które nie respektują
woli ludu. Był carat silny, były monarchie silne I padły.
Nie wygrał despotyzm, karabinowe kule i rewolwery, wygrała
to wola ludu, rewolucja. Baczcie I wy, byście nie runeli
w przepaść, aby was ten sam los nie spotkał!
We wspólnym froncie z całym proletarjatem republiki
walczyć będzie lud żląski o swe oswobodzenie
z jarzma gospodarczego i kulturalnego. Polski lud roboczy na Śląsku
domaga się zupełnego oswobodzenia na podstawie prawa
samookreślenia narodów, aby mógl decydować
sam o swym losie wedlług swej woli w porozumieniu z ogółem
proletarjatu republiki. Dość ma już obietnic niespełnionych
i przyrzeczeń zaprzeczonych. Precz ze zfaszyzowaniem życia
publicznego! Niech żyje wspólny front proletarjatu
w walce o oswobodzenie gospodarcze i kulturalne narodów
republiki! (Potlesk komunistických poslanců.)
Meine Damen und Herren! (Výkřiky:
Der Krumpe hat sich streichen lassen!) Mein
Klubkollege Jung hat die Stellung meiner Partei zur Verwaltungsreform
bereits klar dargelegt und es erübrigte sich für uns
Parteikollegen, diesen seinen gründlichen und grundlegenden
Ausführungen noch ein Wort hinzuzufügen. Ich meldete
mich aber trotzdem zum Worte, weil sich vor mir der Herr Abgeordnete
Krumpe zum Worte gemeldet hatte. (Posl. inž.
Jung: r ist ausgekniffen! Veselost.) Es
lag nahe, daß wir den Ausführungen eines Mitgliedes
der deutschen Regierungsparteien mit dem allergrößten
Interesse entgegensahen (Výkřiky na levici.)
weil wir ja während der ganzen hier
abgeführten Debatte über diese so tief in das nationale
Leben unseres Volkes einschneidende
Frage bisher kein Wort von Seiten der deutschen
Regierungsparteien gehört haben. Wenn der Parlamentarismus
überhaupt einen Sinn haben soll, so doch nur dann, wenn man
hier Gelegenheit hat, Anschauung gegen Anschauung zu stellen und
eine wirkliche Diskussion über grundlegende Probleme abzuführen.
(Výkřiky posl. dr Schollicha.) Herrn
Abg. Krumpe zu erwiedern, war meine Absicht, und deshalb
habe ich mich zum Worte gemeldet, trotzdem, wie ich schon sagte,
Kollege Jung unsere Haltung bereits erschöpfend dargelegt
hat.
Wenn ich nun schon beim Worte bin, so will
ich, soweit es mir die Redezeit gestattet, doch noch einige Worte
zu den Ausführungen sprechen, die Herr Dr. Kramář
gestern als Berichterstatter über die Verwaltungsreform gemacht
hat. Meine geehrten Damen und Herren! In den letzten Wochen
wurde uns in der Presse der Regierungsparteien, in Versammlungen
und auch von einer der čechischen Mehrheitsparteien auseinandergesetzt
und dargelegt, daß diese Verwaltungsreform eine Entwicklung
im Sinne einer autonomen Ausgestaltung der
Verfassungsgrundlagen darstelle. (Výkřiky
posl. inž. Junga.) Unsere Auffassung
war die gegenteilige und unser Kampf galt der Verwaltungsreform
gerade deshalb, weil wir in ihr nicht eine autonome Fortentwicklung,
sondern weil wir in ihr geradezu, wie hier schon so oft gesagt
wurde, das Grab der Selbstverwaltung er blicken, zumindest aber
auf weitere lange Sicht hinaus die Möglichkeit unterbunden
sehen, die Frage des nationalen Ausgleiches grundsätzlich
hier aufzurollen.
Herr Dr Kramář
hat uns gestern klipp und klar gesagt, daß es für die
Deutschen in diesem Staate keine Autonomie gegeben kann. Anders
konnte man wohl seine Ausführungen - es waren nur einige
wenige Sätze, die er uns Deutschen bezw. der deutschen Frage
in diesem Staate widmete - nicht auffassen. Er hielt uns
entgegen, daß die Čechen im alten Österreich
in einer anderen Lage waren als wir. Sie hatten dort oder beherrschten
dort im alten Österreich nicht nur die erste Instanz, sondern
auch die zweite Instanz, die ihnen - so sagte Herr Dr.
Kramář - alle Waffen
gegen den Staat in dem Sinne in die Hand gab, so daß sie
für ihr Volk Rechte sich erringen und sichern konnten. In
den Landesausschüssen, also in der zweiten Instanz, hatten
sie eine Art Autonomie, mit der sie, wie Herr Dr. Kramář
ausführte, sich zum Teil zufriedengeben konnten, wenn
auch ihre Ziele weit darüber hinausgingen. Er sagte uns nun,
wir Deutsche hier seien in einer anderen Lage, wir haben nur die
erste Instanz, eine zweite können uns die Čechen nicht
geben, denn das wäre schon dasselbe,
wie sie, die Čechen, im alten Österreich hatten und
dann hätten auch wir schon in dieser zweiten Instanz Macht
und Waffen in den Händen, um unsere Rechte doch einigermaßen
wahrzunehmen und zu schützen. (Posl. inž. Jung: Daher
nehmen sie uns noch die erste Instanz!) Daher
wird uns die erste Instanz genommen, aber sie wird uns genommen,
um uns angeblich etwas Besseres dafür zu geben, denn nunmehr
werde die erste und die zweite Instanz im Zusammenwirken doch
manches für uns zum besseren gestalten. Nun, dieses Zusammenwirken
zwischen der ersten Instanz und der zweiten, von einem ernannten
Regierungsbeamten beherrschten Instanz wird sich so gestalten,
wie das Zusammenwirken des Herrn Ministers Dr Mayr-Harting
mit Herrn Dr. Kramář in
der Regierungskoalition. Hier die Macht, die alles für den
Nationalstaatsgedanken einsetzt und dort der hilf- und machtlose
Minister, für dessen Tätigkeit einige Brosamen ausfallen,
die man natürlich geben muß, um das für den Staat
an Prestige zu erhalten, was ihm die Beteiligung der deutschen
Regierungsparteien an der Regierung nach außen und nach
innen einbringt. (Výkřiky na levici.)
Es waren die. Ausführungen des verehrten
Herrn Dr. Kramář wohl
nicht anders aufzufassen als, wie ich schon sagte, so, daß
es für uns Deutsche keine Autonomie geben könne. (Zpravodaj
posl. dr Kramář: Máte touž autonomii
jako my!) Ja,
wir bedanken uns schön dafür! (Posl. dr Schollich:
Das ist ein Unterschied, da Sie dem Staatsvolk, und wir dem unterdrückten
Volk angehören. - Zpravodaj posl. dr Kramář:
Tak utlačován nejste! Není to na vás
vidět!) Herr
Dr. Kramář meint,
wir haben dieselbe Autonomie wie er. (Zpravodaj posl.
dr Kramář: Máte tolik autonomie jako Češi
v tomto státě!) Aber
das ist doch ganz an ders! (Různé výkřiky.
- Předseda zvoní. - Zpravodaj posl.
dr Kramář: Dáváme vám autonomii!)
Sie haben viel mehr als die Autonomie
der zweiten und der ersten Instanz, verehrter Herr Doktor. Sie
haben den ganzen Machtapparat des Staates zur Verfügung,
Sie haben die ganze Bürokratie zur Verfügung, Sie beherrschen
den ganzen Verwaltungsapparat, und wenn Sie gestern ausführten,
daß die zweite Instanz Ihnen schon im alten Österreich
eine solche Machthilfe in die Hand gab, ja, was ist für Sie
nun erst die zweite Instanz und dazu der gesamte Staatsapparat!
Für eine solche Gleichheit, verehrter Herr Doktor, müssen
wir uns Deutsche schönstens bedanken. (Výkřiky
zpravodaje posl. dr Kramáře.) - Výkřiky
posl. dr Schollicha.)
Der ganze Geist und der Zweck dieser Verwaltungsreform
erhellt am besten daraus, wie der verehrte Herr Doktor über
das deutsche und das slovakische Problem gesprochen hat. (Zpravodaj
posl. dr Kramář: Slováci jsou mi ovšem
bližší!) Ah,
daß verstehe ich, aber ich sollte glauben, daß dem
verehrten Herrn Doktor der Staat noch näher liegt. Ich sagte,
daß der Geist und der Zweck dieser Verwaltungsreform am
klarsten daraus erhellt, wie Dr. Kramář
das Staatsproblem auffaßt. Seine Auffassung geht dahin,
daß eben die Čechen alles tun müssen, um zu
erreichen, daß die Slovaken Patrioten werden für diesen
Staat, in dem Sinne, daß sie mit den Čechen die übrigen
Nationalitäten beherrschen können. (Potlesk poslanců
něm. strany nár. socialistické.)
Das ist seine Auffassung und die
Verwaltungsreform soll den Schlußstein abgeben zu der Gesetzgebung,
die dem Ausbau des Nationalstaates diente. (Zpravodaj
posl. dr Kramář: Pokládáte mně
za tak naivního, že bych k této práci
pozval Němce?) Verehrter
Herr Doktor, ich halte Sie nicht für so naiv, aber für
einen Politiker halte ich Sie, für einen Politiker, der nicht
nur weiß, was er will, sondern dessen Worte ja doch auch
ernst genommen werden wollen. Da erinnere ich den verehrten Herrn
Dr. Kramář an eine
Debatte in den österreichischen Delegationen, dort hat Kollege
Dobernigg einmal die neoslavistische und die panslavistische Einstellung
des Dr. Kramář
beleuchtet. Dr. Kramář stand
damals auf und verteidigte in einer längeren Rede das Wesen
seiner Politik des Neoslavismus und des Panslavismus. Er gab zu,
daß er die Verfassungsgrundlagen Österreichs bekämpft,
daß er auf staatsrechtlicher Grundlage steht, aber
- sagte er - ich würde mich schämen, ein Slave zu sein,
wenn wir Čechen in dem Augenblicke, wo wir unsere Souveränität
erreicht haben, andere Nationalitäten bedrücken sollten.
(Výkřiky na levici.)
Und nun: Die Gründung des Staates, die
ganze siebenjährige Herrschaft im Staate - eine einzige Kette
von Bedrückungen und Unterdrückungen der Nationalitäten,
selbst Ihrer Slovaken, die, wie Sie sagen, Ihrem Herzen so nahe
stehen! Ich glaube nicht, daß sich Herr Dr. Kramář
an die Worte von damals erinnert,
sonst müßte er sich schämen, wenn er sich heute
die Politik nicht nur seiner Person, sondern seiner Partei und
der čechischen Regierung vor Augen hält. (Výkřiky
na levici.)
Nach allem, was wir bisher über die Verwaltungsreform
hörten, über die Beratungen und Verhandlungen der deutschen
Regierungsparteien mit den čechischen Parteien, berühren
die Verbesserungen und Änderungen die Grundlagen des Regierungsentwurfes
nicht im geringsten. Es sind Änderungen und Verbesserungen
auf Nebengeleisen, aber der Kern, das Problem
und der Zweck der Vorlage, bleibt weiter bestehen.
Ich möchte die deutschen Regierungsparteien
fragen: Ist denn die regierungs-deutsche Stellung, ist denn -
ich kann das nicht anders nennen - diese kapitulierende Haltung
der deutschen Regierungsparteien innerhalb der Regierungskoalition
wirklich begründet in den Machtverhältnissen zwischen
den Deutschen und den Čechen in diesem Staate? Ich behaupte,
nein! Im Gegenteil! Ich behaupte, daß die Stellung der Sudetendeutschen
heute eine solche ist, daß wir es nicht notwendig haben,
den Čechen besonders, weiß Gott wie, da und dort
nachzugegeben; unsere Stellung ist heute keine solche, daß
wir uns mit der Rolle begnügen müßten, die heute
die deutschen Regierungsparteien innerhalb
der Regierungskoalition spielen. Sicherlich, auf Ihrer Seite war
die Macht bei der Staatsgründung und in den ersten Jahren
des Bestandes des Staates. Auf Ihrer Seite war die Macht, und
Sie haben Macht einfach vor Recht gehen lassen. Sie haben die
Macht rücksichtslos benützt, um Ihren Staat zu
einem čechischen Herren- und Nationalstaat auszugestalten,
schrankenlos und rücksichtslos. Sie haben ein Enteignungsverfahren
aufallen Gebieten unseres wirtschaftlichen, sozialen und nationalen
Lebens durchgeführt, Sie haben die soziale
Gesetzgebung in den Dienst Ihres nationalen Imperialismus gestellt,
Sie haben tausende und tausende deutsche Beamte und Angestellte
vom Arbeitsplatz verdrängt, Sie haben unsere Sprache zurückgesetzt,
Sie haben durch Ihre Steuergesetzgebung, durch die Praxis der
Steuerbehörden und durch das Kriegsanleihegesetz uns wirtschaftlich
tiefste Wunden geschlagen. Alles das haben Sie gemacht. (Výkřiky
na levici.) Unser ganzes Dasein
in diesem Staate war bisher ausgefüllt von der Abwehr Ihres
Bedrückungs- und Entnationalitierungssystems. Aber das Eine
dürfen wir doch sagen, daß wir, trotzdem wir in Parteien
gespalten, wie es nur einmal in der Natur der Dinge und der Politik
gelegen ist, oft gegeneinander stehen, von dem einen Willen und
Wollen beseelt gewesen sind, nicht früher an staatserhaltender
Arbeit teilzunehmen, insolange die ganze Gesetzgebung des Staates
nur der Machtverstärkung Ihres Herrenstaates, nur seiner
Ausgestaltung zum Nationalstaat gilt. In dieser Auffassung waren
alle deutschen Parteien ohne Unterschied einig. Und das war für
uns eine moralische Macht nach innen und nach aussen. (Potlesk
poslanců něm. strany nár. socialistické.)
Ich sage, nach meiner Auffassung und Überzeugung
war der Augenblick, in dem die deutschen Regierungsparteien
in die Regierung eintraten, für uns günstig. Die Čechen
fühlten bereits, daß ihre Macht eine Grenze hat, sie
mußten sehen, daß sie ihre eigene Außen- und
Innenpolitik in die schwersten Krisen geführt hat. Im Innern
Wirtschaftskrise auf Wirtschaftskrise, ihre
allnationale Koalition zersetzt, und außenpolitisch hatten
sie sich immer mehr und mehr in eine vollständige Isolierung
hineingearbeitet. Sie hatten nicht viel Freunde in dem Augenblick,
in dem die deutschen Parteien in die Regierung eintraten.
Daher meinten wir, daß, wenn schon deutsche Parteien den
Versuch gemacht haben, nunmehr, die Verhältnisse nützend,
eine Zusammenarbeit mit den Čechen auch im Interesse unseres
Volkes anzubahnen, die nach unserer Auffasung starke Position,
wie sie damals das Sudetendeutschtum durch
die innenpolitische und die außenpolitische Lage hatte,
nicht einfach preisgegeben werden dürfe, indem man voraussetzungslos
in eine Regierung eintrat, im Vertrauen darauf, daß eventuell
Einsicht und Gerechtigkeitsgefühl den deutschen Notwendigkeiten
gegenüber eintreten werden. (Souhlas poslanců
něm. strany nár. socialistické.)
Das war nach unserer Auffassung
einer der schwersten politischen Fehler der deutschen Regierungsparteien
gewesen, daß sie in Kurzsichtigkeit oder Vertrauensseligkeit
- ich will keinen stärkeren Ausdruck gebrauchen - diesen
Schritt damals getan haben.
Nun haben wir immer gehört, daß es so schwierig ist,
mit unserem Rechte durchzudringen, weil die čechische Mentalität
sich eben heute noch nicht so weit geändert habe, als daß
es den Čechen möglich wäre, von den Richtlinien
der bisherigen Politik abzugehen. Man war daher bemüht, vor
allem andern zu zeigen, daß die Argumentation der Čechen,
daß wir Sudetendeutschen Staatsfeinde, Irredentisten seien,
nicht richtig sei. Man war bemüht, den
Beweis zu erbringen, daß dem anders ist, und der Beweis
wurde von den deutschen Regierungsparteien, seit sie in der Regierung
sitzen, wirklich reichlich, ja über reichlich erbracht. Sie
haben in Wirklichkeit dem Staate gegeben, was des Staates ist.
Aber vergeblich fragen wir immer, ob denn auch der Staat, die
Regierung bereit ist, auch uns zu geben, was unser ist. Was können
denn Parteien Entscheidenderes tun, um ihren Staatssinn zu bekunden,
als dem Staat seinen Haushalt und seine Militärmacht zu bewilligen?
Beides haben die regierungsdeutschen Parteien getan. Sie haben
die Zustimmung zu den Militärvorlagen gegeben, zu Vorlagen,
die nicht nur die wirtschaftliche Kraft der Bevölkerung weit
übersteigen, sondern, wie doch alle wissen, ob Deutsche
oder Čechen, sich im Grunde gegen das Deutschtum in seiner
Gesamtheit richten. Sie haben dem Staate, respektive der Regierung,
den Voranschlag bewilligt, ohne daß für unsere nationalen
Interessen im Rahmen des Staatsvoranschlages entsprechend
vorgesehen worden war, sie haben ein staatserhaltendes Gesetz
nach dem anderem gemacht. Wir fragten nun: Ja, wo bleibt denn
der Erfolg einer solchen Regierungspolitik auch für uns Wir
haben bisher trotz aller gegenteiligen Beteuerungen von regierungsdeutscher
Seite an grundsätzlichen Konzessionen auch schon gar nichts
gesehen, und ebensowenig an wirtschaftlichen Konzessionen, die
der Allgemeinheit zugute gekommen wären. Man kann doch bei
Gott nicht als ernster Politiker etwa Konzessionen als nationalen
Erfolg bezeichnen, die mehr standes- und parteipolitischer
Natur sind. Im alten Österreich haben die Čechen solche
bekommen, ohne in der Regierung zu sitzen, auch bei schärfster
oppositioneller Einstellung, wenn sie nur halbwegs geschickte
und kluge Politik machten.