A jednakowoż rozwojowi szkolnictwa polskiego wydziałowego
stawia władza szkolna największe przeszkody. Nietylko
bowiem nie chce założyć publicznych szkół
wydziałowych polskich, aczkolwiek zachodzi tego w kilku gminach
jeszcze potrzeba, ale stawia nieprzezwyciężone przeszkody
przy zakładaniu nawet prywatnych polskich szkół
wydziałowych.
Mam nadzieję, że się to stanowisko zmieni, i
że w najbliższym czasie pozwoli Ministerstwo Szkolnictwa
i Oświaty Ludowej na otwarcie dalszych szkół
wydziałowych z językiem wykładowym polskim, a
to przedewszystkiem w Bledowicach, Górnej Suchej i Trzyńcu.
Czas byłby także, ażeby już raz na Śląsku
Cieszyńskim założono powiatowe wydżiały
szkolne w myśl rozp. rzadu z 6. listopada 1920, Zb.ust. i
rozp.1.608, gdyż sprzeczne jest z duchem ustaw, aby tak ważny
dział administracji jak szkolnictvo, spoczywał tylko
w rękach jednego urzędnika. My nie mamy dotychczas
komisyj powiatowych, nie mamy przy szkołach zarządów,
tylko hetman, starosta rządzi i prezydent kraju.
My naszym kulturalnym potrzebom musimy ofiarować wszystko
i dbać o ich zaspokojenie. Nietylko dlatego, że chcemy
pozostać tem, czem byliśmy dotad, t.j. ludnością
polska, ale także i dlatego, ponieważ od spelnienia
tych kulturalnych i narodowych żądań naszej ludności
zależy także i utrwalenie się przywiązania
do państwa.
To, że przy wyborych komuniści uzyskują wpływy,
właśnie jest tylko dowodem tego, że ludność
ta jest przywiązana do swej narodowości. Komuniści
bowiem wśród nas operuja tylko hasłami narodowemi
i wykazują krzywdy, które się tej ludności
dzieją ze strony urzędów i ze strony państwa
pod względem narodowym. Naturalnie posługujac się
niesłychaną demagogja, wpajają w ten sposób
w ludność przekonanie, że pod rządem czeskoslowackim
ludnoćci tej dobrze nie będzie.
W swojej demagogji używają nietylko haseł narodowych,
ale posługują się w górskiej okolicy hasłami
religrijnemi, słuchajcie, nawet hasłami religijnemi.Byłem
sam świadkem raz na zgromadzeniu, gdzie komunistyczny mówca
twierdił zebranym, że komunisći bronią kościoła
katolickiego. Gdyby zatem krzywd pod względem narodowym
nie było, nie byłoby także i tego rozmachu komunistycznego.
Zresztą ludność nasza coraz bardziej przeziera
na oczy i widzi, dokad ją agitatorzy komunistyczni doprowadzają.
Najlepszym środkiem u nas przeciw zarazie komunistycznej
jest to, aby się władza i urzędy wystrzegały
popełniać niesprawiedliwości. Gdy te urzędy
sprawiedliwie postępować będą, gdy będą
traktowały wszystkich obywateli na róvni, to także
i ruch komunistyczny u nas zmaleje, a rząd i państwo
będą mogły liczyć na naszą ludność
jako na ludność wierną i państwu oddana.
Muszę jednakowoż wskazać, że władze
nietylko nie uwzględniają potrzeb szkołnych polskich,
lecz także napotyka się niesprawiedliwości na
innych polach. Chcę tu tylko wskazać na niektóre
nadużycia władz.
Wskazuję na Karwine, gdzie dotychczas rządzi zawiadowcza
komisja gminna ze znienawidzonym komisarzem rządowym p.Kruta
na czele. Dwa razy odbywały się tam już wybory
gminne, ale dlatego, że przy tych wyborach stronnictwa polskie
uzyskały większość, nie pozwolno na ukonstytuowanie
się wybranego zastępstwa gminnego, gdyż nie chcą
władze zezwolić na to, aby burmistrzem w Karwinie był
Polak.
Karwina ta moúe służyć za przykład,
jak nierozsadne (Předsednictví převzal
místopředseda Slavíček.) jest
postępowanie niesprawedliwe wobec ludności polskiej,
bo gdy przy pierwszych wyborach komuniści uzyskali tylko
4 czy 5 mandatów, obecnie ich maja 9.
Wspominam dalej o postępowaniu przy restrykcji robotników
w przedsiębiorstwach państwowych i w górnictwie,
na które uzyskali miejscowi Czesi decydujący wpływ.
Stosunkowo bardzo wielką ilość robotników
polskich wydalono, a ci z pewnościa odcuzili to jako niezasłużoną
wielką krzywdę.
Wskazuję na to, że nie chcemy nic więcej, jak
tylko tych praw, które nam przysługują podług
ustawy i rozporządzeń rządowych.
Wskazuję na to, że nie stosuje się wobec ludności
polskiej przepisów rozporządzenia jezykowego, w urzędach
i sadach niema prawie polaka, względnie urzędnika
władającego jęzvykiem polskim. Synowię naszego
ludu muszą za chlebem iść w obce strony, a to
wcale nie przyczynia się do zadowolenia ludności. Wskazuję
tu, że mamy wielu wychowankóv polskiego gimnazjum
realnego w Orłowej, którzy tak dobrze władaja
językiem czeskim, jak i polskim, lecz na posady przyjmować
się ich nie chce, domagam się tedy , ażeby pod
tym względem nastąpila zmiana i ażeby także
w ten spośob zadość uczynić usprawiedliwionym
żądaniom.
Ludność nasza w ostatnim czasie ubożeje coraz
bardziej. Ogólne krytyczne położenie daje się
w naszym tak gęsto zaludnionym kraju odczuć bardziej
niż gdziendziej. Zarobki coraz trudniejsze, wzrastająca
drożyzna, przyczyniają się do coraz większego
niezadowolenia.
Zwracam uwagę kakże na surowe praktyki urzędów
podatkowych, które niemilosiernie ściągają
naraz podatki za lata ubiegłe we wielkich sumach, których
ludność absolutnie nie jest w stanie zapłacić.
Wszędzie napotykam na skargi, że urzędy podatkowe
przedpisują podatki tak, że nikt nie wie, ile ma płacić;
ludzie, którzy skrzętnie corocznie opłacali
podatki, otrzymują coraz to nowe nakazy zapłaty, względnie
tylko przekazy pocztowe z wypełnionemi kwotami; nikt nie
wie, ile ma płacić i jaki podatek ma do opłacenia.
Trzeba się postarać o to, ażeby już raz
tę dezorganizację w urzędach skarbowych usunięto
i ażeby postępowano w jasny i przejrzysty sposób
wobec ludności.
Dalej ludność nasza na Śląsku Cieszyńskim
poniosła straty wskutek wkładek za dawnych czasóv
w kasach po polskiej stronie Śląska Cieszyńskiego.
W r.1920, kiedy wymieniano pieniądze na walutę czekosłowacką,
ludność tych pieniędzy włożonych w
polskie kasy przenieść nie mogła, gdyż wszelki
ruch graniczny z pieniędzmi był wzbroniony, powinien
zatem rząd względnie Ministerstwo Skarbu teraz pozwolić,
ażeby ta zresztą już przyrzeczona wymiana nastąpiła
jak najrychlej i ażeby ludność otrzymała
odszkodowanie za straty tam poniesione.
Przy wymianie waluty w r.1920 poniosły nasze kasy reifeiseńskie
straty przez to, że więcej musiały na podstawie
rozporządzeń wymianowych wydać, niż otrzymały.
Rozporządzenie z 9.października r.1920 przewiduje, że
minister może te straty wynagrodzić. Podania odnośne
wszystkie kasy na czas wniosły, chodzi teraz tylko o to,
ażeby to wynagrodzenie przyspieszono, gdyż inaczej kasy
te nie będą mogły spełnić obowiązku
względem swoich wierzycieli.
Tegorocznemi powodziami została również i nasza
śląska ludność dotkliwie dotknięta,
rzeka Olsza i jej dopływy Odra i Ostrawica nie są uregulowane,
rok rocznie usuwa się tylko największe szkody, reguluje
się tylko dorywczo, i każdy większy wylew wyrządza
nowe, jeszcze większe szkody. Koniecznem byłoby, ażeby
zabrano się już raz do regulacji odpowiedniej i celowej.
Kiedy już zaczałemna Ministerstwie Szkolnictwa i Oświaty
Ludowej, muszę jeszcze podnieść jednę piekącą
kwestję. A to pod względem religijnym.
Tak samo jak w administracji państwowej, tak samo także
i w administracji kościelnej pracowało się dotychczas
w tym kierunku, ażeby ludność nasza wynarodowić.
Wiele naszych probostw oddano w recę księży narodowości
czeskiej. Wskutek tego księża narodowości polskiej,
którzy skazani są na to, ażeby na tym skrawku
ślaska Cieszyńskiego pozostać, nie zostali uwzględnieni
przy obsadach probostw ze szkodą dla siebie i z krzywdą
dla naszej ludności. Wszystkie bowiem czynniki wpływały
na to, ażeby ksiądz narodowości polskiej posady
nie uzyskał.
Czas już skończyć także i z tą praktyka.
Obecnie wolne jest probostwo parafji Jabłonkowskiej, która
nawet według ostatniego spisu ludności z r.1921 liczy
80% ludności narodowości polskiej, a tylko 15% czeskiej.
Wszystkich oczy zwrócone są na to probostwo i cała
nasza ludność domaga się jednozgodnie, ażeby
to probostwo dostalo się do rąk księdza polskiego.
Gdyby się inaczej stać miało, gdyby znów
tutaj rozstrzygać miała przynależność
do narodowości czeskiej, toby wywołało niesłychane
wzburzenie wśród ludności.
Podnoszę tutaj krzywdy, gdyż uważam, że tylko
przez poznanie ich da się je usunać. Nad usunięciem
ich będę wytrwale pracował i niczem się
nie dam odstraszyć, bo to praca dla mego ludu i dla dobra
całego państwa.
Mogę skonstatować, że już pod niejednym
względem nacisk, jaki na nas wywierano, się zmnięjszył
i mam nadzieję, że idziemy w tem państwie do
lepszej przyszłości. W tej wierze i w tej nadzieji chcę,
ażeby także i państwo miało wszystko to,
czego mu potrzeba i dlatego będę głosował
za budżetem. (Potlesk).
Hohes Haus! Der in Behandlung stehende Teil
des Staatsbudgets, welcher die Gruppe Schulwesen und Volkskultur
umfaßt, veranlaßt mich, diese Kapitel in großen
Umrißen vom Standpunkte meiner Partei zu besprechen. Ich
stelle gleich eingangs meiner Ausführungen fest, daß
wir die vom Herrn Schulminister Dr. Hodža
abgegebene Erklärung, welche sich gegen die Entnationalisierungsbestrebungen
in der Schulpolitik richtet und in welcher er sich für die
Selbstverwaltung der Schule aussprach, zur Kenntnis nehmen. Wir
stimmen mit dem Herrn Minister auch darin überein, wenn er
jeden Einschulungszwang, möge er von čechischer oder
deutscher Seite erfolgen, vom Rechtsstandpunkt als strafbar, vom
moralischen Standpunkt als verwerflich bezeichnet. Wir zweifeln
auch nicht an dem ehrlichen und guten Willen
des Herrn Ministers, allen diesen Staat bewohnenden Nationen die
volle Gleichberechtigung auf diesem Gebiete zu verschaffen. Dieses
natürliche Recht, welches eigentlich eine Selbstverständlichkeit
ist und der wahren Demokratie entsprechen würde, soll kein
Geschenk an die Minderheiten darstellen, sondern ist das natürliche
Recht derselben und die moralische Pflicht der Verantwortlichen
dieses Staates, weil diese Pflicht gegenüber den Minderheiten
in den Friedensverträgen festgelegt und anerkannt und außerdem
in der selbstgegebenen Verfassung sanktioniert und beschworen
ist. Es mag auch an manchen Stellen der ehrliche Wille zur Gerechtigkeit
vorherrschen, doch müssen wir Sudetendeutschen vornehmlich
die traurige Tatsache registrieren, daß der mit allen
Mitteln aufgepeitschte čechische Chauvinismus all diese
Regungen bis hinauf zu den höchsten Stellen niedergedrückt
hat. Dieser Zustand hat nicht nur zur Uterdrückung der Minderheiten
geführt, sondern hat sich in der Folge auch zum
Schaden des čechischen Volkes und zur Schande des Staates
ausgewirkt. Daß unter diesen Umständen alle Nationen
kulturell und alle Volksschichten wirtschaftlich schwer leiden,
ist wohl selbstverständlich. Ebenso klar aber ist es auch,
daß in einer derart geschaffenen Athmosphäre
keine Annäherung der Völker stattfinden kann. Jeder
übertriebene nationale Chauvinismus in einem Nationalitätenstaat
muß, ob kurz oder lang, zum Untergang des Staatswesens führen.
Wir wollen die Ruhe, um die Möglichkeit zu haben, uns wirtschaftlich
zu erhalten, uns kulturell zu heben und national ausleben zu können.
Aus diesem Grunde haben wir uns auch jenen Parteien angeschlossen,
welche in die Regierungsmehrheit eingetreten sind, mit der Absicht
und dem guten Willen, in schaffender Tätigkeit jene Möglichkeiten
herbeizuführen, die allen Bürgern dieses Staates ohne
Rücksicht auf ihre Nationalität Recht und Gerechtigkeit
zuteil werden lassen.
Wenn ich nun auf diese Gleichberechtigung hinsichtlich
des Schulwesens zu sprechen komme, so muß ich leider die
traurige Tatsache feststellen, daß das deutsche Schulwesen
heute einem Trümmerfelde gleicht. Der durch den Krieg verursachte
und durch die schwere wirtschaftliche Krise der Nachkriegszeit
bedingte Geburtenausfall hat naturgemäß einen Rückgang
gebracht. Aber trotz dieses Ausfalles überschreiten die drakonischen
Maßnahmen gegen das deutsche Elementarschulwesen die Grenzen
der notwendigen Ersparungen, und wir vermissen leider auch die
Objektivität der Schulverwaltung, weil gegenüber dem
deutschen Schulwesen anders vorgegangen wird als gegenüber
dem čechischen. Dazu kommt der schändliche Seelenfang,
der zumeist unter dem Drucke der Behörden stattfindet und
sich geradezu zu einem Kulturskandal erster Ordnung entwickelt
hat. Die ungeheuren Drosselungen unseres Volksschulwesens
und die Negation der landesautonomen und staatlichen Behörden
gegen die Ausgestaltung unserer Bürgerschulen müssen
in den breiten deutschen Volksmassen den Gedanken reifen lassen,
daß das Ziel dieser Schulpolitik das Bestreben ist, das
deutsche Volk auf ein Bildungsniveau zu senken, welches jedes
wirtschaftliche Fortkommen behindern und jeden kulturellen Aufstieg
hemmen muß. Gegen ein derart kulturfeindliches Vorgehen
müssen wir uns mit aller Leidenschaft wehren. Es ist vorgekommen,
daß sogar gegen Schulen, die aus privaten Mitteln erhalten
werden und allen gesetzlichen Vorschriften entsprechen, behördlich
eingeschritten und deren Beseitigung verfügt wurde. Das Mittelschulwesen
hat wohl weniger unter diesen Schikanen zu leiden, doch vermissen
wir auch hiebei jene notwendige und gerechte Förderung dieser
Bildungsinstitute, wie man sie logischerweise in einem Kulturstaate
verlangen kann. Ansuchen um die Bewilligung zur Errichtung von
Privatlehranstalten werden absichtlich jahrelang verzögert,
trotzdem die gesetzlichen Bedingungen gegeben sind, um dadurch
dem deutschen Volke die Bildungsmöglichkeit zu unterdrücken.
Wir anerkennen gerne die Bestrebungen des Herrn Schulministers
Hodža, auf diesem Gebiete
die Gleichberechtigung herzustellen, doch wissen wir aber auch,
daß dieses gerechte Wollen bei den meisten Stellen seines
Ressorts auf Widerstand stößt und ich möchte sagen,
sogar sabotiert zu werden scheint, weil trotz seiner Erklärung
die Drangsalierungen des deutschen Schulwesens andauern.
Es scheint also, daß bei manchen Funktionären seines
Ressorts der Geist von Locarno noch nicht Einzug gehalten hat.
Um so intensiver wird aber an diesen Stellen der herrschenden
Bürokratie im Geiste des Fanatismus und Fascismus gegen alles
Nichtčechische gearbeitet. Wir stehen
auf dem Standpunkte, daß jedem Volke in vollem Ausmaße
Bildung möglichkeiten gegeben werde. Wir stehen aber auch
auf dem Standpunkte, daß jede Nation die volle Selbstverwaltung
auf kulturellem Gebiete erhält und wir werden für diese
Forderung mit aller Beharrlichkeit kämpfen, weil wir der
Ansicht sind, daß in einem demokratischen Kulturstaat dieses
natürliche Recht auf die Dauer nicht vorenthalten werden
kann.
Wenn der Herr Generalberichterstatter Kol.
Dr. Hnídek in seinen Ausführungen bei dem Kapitel
Schulwesen erklärte, daß von einer nationalen Unterdrückung
irgendeiner Nationalität keine Rede sein könne, so kann
ich nicht umhin zu bemerken, daß dies entweder ein schlechter
Witz ist oder aber sich darin die vollkommene Unkenntnis der im
deutschen Schulwesen behördlich durchgeführten Verheerungen
dokumentiert. Wer sich über die herrschenden Schulzustände
objektiv informieren will, der möge nur unsere Grenzgebiete
besuchen und er wird finden, daß unsere Beschwerden nicht
übertrieben sind. In diesen unwegsamen Gebirgsgegenden müssen
unsere Kinder oft stundenlang bei jeder Witterung zur Schule gehen.
Und wer die Straßen und Wege dieser Gebiete kennt, wird
mir bestätigen, daß diese armen kleinen Wesen nach
solchen Strapazen kaum dem Lehrstoff folgen können
und sicherlich Schaden an ihrer Gesundheit nehmen. Wenn wir noch
in Betracht ziehen, daß aber für ganz wenige čechische
Kinder - oft nur für 2 oder 3 - eigene Schulpaläste
in unserem deutschen Gebiete erbaut werden, so muß man rechtlicher
Weise, ohne illoyal zu sein, die Zustände als einen Kulturskandal
bezeichnen. Der Aufschrei der 3 1/2 Millionen Sudetendeutschen,
den sie in ihrer berechtigten Besorgnis um ihr Schulwesen ausstoßen,
kann doch an den verantwortlichen Regierungsstellen nicht ungehört
verhallen, zumal heute schon das gesamte Ausland auf diesen Notschrei
hört und diese Tatsache gewiß nicht zum Prestige des
Staates beitragen kann. Die Unzukömmlichkeiten bei unseren
Hochschulen und deren Benachteiligungen gegenüber dem čechischen
Hochschulwesen drücken sich ebenfalls ganz klar ziffernmäßig
im Budget aus und sind von dieser Stelle schon entsprechend charakterisiert
worden. Auch hiebei gilt, daß das Vermächtnis des Comenius
negiert und die sittliche Verpflichtung der Regierung
gegenüber dem Staatsoberhaupt nicht gehalten wird. Denn Präsident
Masaryk sagt: "Wer dem Einzelnen oder einem Volke
in dem Streben nach Bildung in den Weg tritt, begeht eine Todsünde.
Das Recht, sich zu bilden, hat jeder Mensch genau so, wie das
Recht zum Leben."
Dieses Streben nach Bildung ist heute mehr
denn je zuvor eine unerläßliche Notwendigkeit, um in
dem schweren Existenzkampf bestehen zu können. Aus diesem
Grunde geht auch seitens der deutschen Kaufmannschaft und Industrie
und ich möchte sagen, seitens des ganzen deutschen Volkes
das Bestreben dahin, auch unseren jungen Leuten die Möglichkeit
zu verschaffen, ein Handelshochschulstudium zu absolvieren. Trotzdem
von verschiedenen Schulministern diese berechtigte Forderung anerkannt
und deren Förderung versprochen wurde, ist bis heute noch
gar nichts geschehen. Ich brauche den Wert und die Notwendigkeit
einer deutschen Handelshochschule gar nicht näher zu schildern,
zumal in der vorigen Legislaturperiode entsprechende Anträge
von deutscher Seite gestellt wurden. Während die Čechen
schon seit Jahren die Absolventen der čechischen Handelshochschule
als kommerzielle Ingenieure in die Praxis entlassen, müssen
die Deutschen noch immer ein teueres Auslandsstudium auf sich
nehmen, was gerade die ärmeren Studenten,
bezw. deren Eltern hart trifft. Es haben die deutschen Handelsakademiker
keine Möglichkeit, an einer heimischen Handelshochschule
ihr Studium fortzusetzen, und auch dadurch ist den künftigen
Handelslehrern die akademische Ausbildung verwehrt. Wenn unsere
hochentwickelte Industrie und unser Handel mit dem allen Fortschritt
fördernden Ausland gleichen Schritt halten will und im Interesse
des Staates auch soll, dann muß man aber auch die Vorbedingungen
von Staatswegen erfüllen, um nicht ins Hintertreffen zu kommen.
Unser Handel und unsere Industrie brauchen unbedingt einen gutgeschulten
kommerziellen Nachwuchs, der aber nur durch die rascheste Errichtung
einer deutschen Handelshochschule geschaffen werden kann. Da die
zumeist am unrichtigen Platze vorgenommenen Sparmaßnahmen
des Herrn Finanzministers und sein unerbittliches Festhalten an
seinen Budgetposten scheinbar wieder die Aktivierung dieses hochwichtigen
Bildungsinstitutes verhindern, müssen wir, ohne etwa die
prinzipielle Forderung nach Errichtung einer deutschen Handelshochschule
zu mindern, fordern, daß raschest eine deutsche wirtschaftswissenschaftliche
Abteilungen der deutschen technischen Hochschule in Prag errichtet
wird. Wir müssen deren eheste Eröffnung auch fordern
für den Fall, als noch nicht die entsprechenden Professoren
zur Stelle wären und einzelne Kollegien suppliert werden
müßten.
Unter dem Titel 10: "Kunst" finden wir, daß für
die beiden čechischen Konservatorien in Prag und in Brünn
insgesamt 3,202.353 Kronen präliminiert sind, für
die Unterstützung der Musikschulen 500.000 Kronen. Die Subventionierung
der deutschen Musikakademie in Prag durch den Staat ist vollkommen
unzureichend, weshalb eine ausreichende Zuweisung verlangt werden
muß. Geradezu stiefmütterlich werden die deutschen
Musikschulen in der Provinz behandelt. Die Zuweisungen, die beispielsweise
die Musikschulen in Preßnitz im Erzgebirge und in Petschau
erhalten, kann man doch nicht anders als das Almosen eines Geizhalses
bezeichnen. Ich möchte von dieser Stelle und bei dieser Gelegenheit
sehr bitten, daß diesen beiden gutgeleiteten Musikschulen
jene Unterstützung gewährt wird, die man als annehmbar
bezeichnen kann, denn diese Schulen befinden sich trotz der aufopferungsvollsten
Unterstützung einiger Gemeinden und privaten Kreise in einer
derartigen Notlage, daß deren Weiterbestand infolge Fehlens
finanzieller Mittel gefährdet sind.
Wie ich schon erwähnte, basiert unser
Ruf nach Erhaltung unserer Bildungsinstitute nicht nur auf rein
rechtlichen und idealen Motiven, sondern ist auch bedingt durch
die in ganz Europa in Erscheinung getretenen sozialen und wirtschaftlichen
Umwälzungen. Die Industrialisierung des Handwerks bringt
es mit sich, daß früher blühende Gewerbezweige
heute nur noch armselig vegetieren, wenn nicht ganz verschwinden.
Es tritt eine immer mehr sich entwickelnde Spezialisierung zutage.
Diese Art Einstellung auf handwerkliche Spezialerzeugnisse fordert
aber nicht nur eine manuelle Geschicklichkeit, sondern auch eine
gründliche, theoretische Fachausbildung. Beide Eigenschaften
können aber nur erreicht werden durch entsprechende Fachschulen.
Wir besitzen im ganzen Staatsgebiet eine Anzahl solcher gewerblicher
Fachschulen, doch können dieselben nicht immer restlos ihren
Zweck erfüllen, weil denselben das allerwichtigste, die entsprechenden
Geldmittel, fehlen. Die kargen staatlichen Zuwendungen sichern
diesen, oft mit großer Opferwilligkeit seitens autonomer
Körperschaften und privater Kreise errichteten Fachbildungsanstalten
kaum den Weiterbestand, geschweige denn daß diese staatlichen
Dotierungen hinreichen würden, dieselben auf jene Höhe
zu bringen, wie wir sie im Auslande kennen. Ich erwähne beispielsweise
nur die im ärmsten Teile der Republik, im Erzgebirge, bestehende
Spitzenklöppelschule, bzw. die Klöppelkurse. Dieses
Jahrhunderte alte Kunstgewerbe, welches weit über die Grenzen
dieses Staates bekannt ist und dessen Erzeugnisse in die ganze
Welt versendet werden, bedarf der wohlwollendsten Förderung.
Ähnlich liegen die Verhältnisse bei den Instrumentenmacherfachschulen
in Schönbach und Graslitz. Es ist sicherlich kein unbilliges
Verlangen, wenn ich namens meiner Partei die kompetenten Regierungsstellen
auf diese kunstgewerblichen Fachschulen aufmerksam mache und das
dringende Ersuchen stelle, im Rahmen des vorgelegten Budgets,
allen diesen Fachschulen entsprechende Hilfe angedeihen zu lassen.
Der karge Ertrag des Bodens, wenn man überhaupt von einem
Ertrag sprechen kann, schaltet im Erzgebirge naturgemäß
eine landwirtschaftliche Tätigkeit aus. Die, wenn auch armen,
doch arbeitsfreudigen und strebsamen Bewohner dieses Gebietes
sind zumeist als Heimarbeiter für Spezialerzeugnisse tätig.
Um nun diesen kleinen Handwerkern die notwendige Fachausbildung,
wie sie die heutige Zeit verlangt, zu vermitteln, hat in anerkennenswerter
Weise die Handels- und Gewerbekammer in Eger für die im oberen
Erzgebirge betriebene Holz- und Spielwarenindustrie eine Fachschule
in Katharinaberg errichtet und sie, soweit ihre Mittel ausreichen,
finanziert. Auch das Schulministerium hat einen Betrag beigesteuert,
doch hüllt sich das Handelsministerium, das die Sache doch
mindestens ebenso angeht, in eisiges Schweigen. Es wird Sache
dieses Ministeriums sein, sich aus seiner stoischen Ruhe zu befreien,
um dieser hochwichtigen Angelegenheit Interesse zu bekunden.
Das Schulministerium hat die Stadtgemeinde
Königsberg an der Eger beauftragt, ein neues Schulgebäude
für die Fachschule für Holzbearbeitung zu errichten.
Diese Anstalt ist eine der besten Anstalten dieser Art in der
Republik und ist am Sitze einer alteingelebten bekannten Möbelindustrie
gelegen. Die Gemeinde selbst verfügt über keine großen
Mittel, doch hat sich die Gemeinde trotzdem in Würdigung
der Bedeutung dieser Lehranstalt prinzipiell bereit erklärt,
ein modernes Schulgebäude zu errichten, wenn ihr entsprechende
Beiträge aus Staatsmitteln gewährt werden. Ich hoffe
annehmen zu können, daß sich das Schulministerium hiefür
verwendet, daß der Gemeinde Königsberg die notwendigen
Mittel zu diesem Schulbau zugewiesen werden.
Der Reichsverband der deutschen Gastwirtegenossenschaften
hat in der richtigen Erkenntnis, daß auch diesem Erwerbszweig
eine entsprechende Schulung vermittelt werden muß, um die
Errichtung und Dotierung aus Staatsmitteln an die kompetenten
Verwaltungsbehörden und Regierungsstellen die hiezu
notwendigen Ansuchen gerichtet. Eine derartige höhere Gastgewerbe-
und Hotelfachschule ist für die Čechoslovakei von
eminenter Bedeutung, weil gerade hier das Gastgewerbe- und Hotelwesen
zur höchsten Entwicklung gelangt ist. Diese Entwicklung
war bedingt durch den immensen Fremden- und Bäderverkehr,
welcher heute ein mächtiges Glied im Staatsleben bildet.
Gerade die Großen westböhmischen Weltkurorte mit ihrem
internationalem Fremdenverkehr und ihrer ausgeprägten Hotelindustrie
wären der geeignete Platz für eine derartige Fachschule.
Daß die Notwendigkeit eines derartigen Instituts gegeben
ist, zeigt schon der Umtand, daß andere Länder, wie
England, Frankreich, Schweiz usw. solche Fachschulen besitzen,
die nicht nur vorzüglich prosperieren, sondern auch aus allen
Ländern Frequentanten aufweisen.
Außer der beruflichen Ausbildung, welche
ein solches Lehrinstitut vermittelt, ist dasselbe auch im propagandistischen
Sinn nicht hoch genug einzuschätzen, weil die Absolventen
einer solchen Lehranstalt die besten und berufensten Vermittler
für den Besuch unserer Weltbäder werden und dadurch
auch vom steuerfiskalischen Standpunkt aus, willkommen sein müßen.
Die hiezu erforderliche Dotierung seitens des Schulministeriums
ist eine geringfügige, es ist wohl mit Sicherheit anzunehmen,
daß sich alle Regierungsstellen für diese, auch im
Interesse des Staates gelegene Fachschule einsetzen werden.