Čtvrtek 1. dubna 1937
Wysoka Izbo! Nie tylko w interesie obywateli, ale także,
i to przedewszystkiem, w interesie państwa jest, aby postępowanie
w sprawach administracyjnych fungowało składnie, objektywnie
i ściśle według ustawy, gdyż nic tak nie ubliża
powadze państwa i całemu jego ustrojowi i nic nie
może tak tamować rozwoju interesów państwa
jak niedotrzymywanie ustaw i niestosowanie się do ich przepisów.
Jest rzeczą naturalną, że pod tym względem
przy wykonywaniu administracji państwowej mogą powstać
błędy z różnych powodów i że
wtedy wyniknie spór, w którym z jednej strony stoją
odnośne organy administracyjne a z drugiej strony osoby fizyczne
czy też prawne poszkodzone wskutek popełnionych błędów.
Spory takie ma rozstrzygać według § 88 dekretu
konstytucyjnego w najwyższej instancji sąd złożony
z niezawisłych sedziów, Najwyższy Sąd Administracyjny.
Zasada ta przeprowadzana była od dawna i jest przeprowadzana
dotychczas na podstawie zreformowanej ustawy zasadniczej z r.
1875.
Od dłuższego czasu w naszej nowej republice okazuje
się jednak, że Najwyższy Sąd Administracyjny
nie może spełnić swego zadania nałożonego
mu przez konstytucję w § 88 i nie może dać
dostatecznej ochrony przed urzędami administracyjnymi. Powodem
tego jest stan rzeczy, gdzie przy roczn em załatwieniu przeciętnem
około 5.500 spraw spornych czeka swego załatwienia ciągle
jeszcze przeszło 17.000 spraw wniesionych do tego sądu.
Konieczną zatem jest reforma, jeśli chcemy, aby przepis
o ochronie przeciw urzędom administracyjnym nie był
tylko pustą literą.
Ci, którzy zastanawiali się nad przyczynami nagromadzenia
się takiego mnóstwa spraw nie mogących być
w no rmalnem postępowaniu w Najwyższym Sądzie
Administracyjnym załatwionemi, podawają różne
przyczyny. Mówi się o zbyt przewlekłej procedurze
Najwyższego Sądu Administracyjnego, mówi się
o powstaniu w najnowszych czasach całego szeregu bardzo skomplikowanych
nowych ustaw i różnorodności zagadnień
nowoczesnego państwa oraz przeciążeniu aparatu
urzędniczego w administracji, mówi się o nieprzemyśleniu
ustaw wydanych przez Zgromadzenie Narodowe.
Lecz kto wie, czy właśnie racji nie mają ci, którzy
twierdzą, że powodem złego jest po największej
części wzmożenie się biurokratyzmu, niezrozumienie
swego zadania przez organy administracyjne i pojedyńczych
urzędników, którzy zbyt jednostronnie pojmują
swoje zadanie, stojąc na stanowisku wyłącznie chwilowych
interesów fiskalnych lub innych interesów państwowych,
do tego dochodzi jeszcze brak materjalnej odpowiedzialności
urzędników za szkody przez nich wyrządzone w
urzędowaniu.
Niepośledni wpływ na powstawanie ogromnej ilości
sporów ma zaiste i ta okoliczność, że aparat
urzedniczy wychodząc ze założenia, że interes
państwa jest identyczny z interesem narodowej większości
w tem państwie, w swych czynnościach urzędowych
zajmuje stanowisko z góry dla mniejszości narodowych
nieprzyjaźne.
Większość prawnikników podziela zdanie,
że ustawodawstwo dotychczasowo o Najwyższym Sądzie
Administracyjnym jest dobre, ponieważ odpowiada duchowi państwa
konstytucyjnego i demokratycznego, a najlepszym środkiem
do umożliwienia mu spełnienia jego zadań byłoby
po pierwsze doczasowe przynajmniej pomnożenie liczby senatów
rozstrzygających, a po drugie, sprawa najważniejsza,
aby urzędy administracyjne spełniały swoje obowiązki
postępując ściśle według ustawy i objektywnie
nie tylko w stosunku do państwa, ale także w stosunku
państwa do obywateli.
W tym kierunku trzeba poczynić wszelkie zabezpieczenia a
jednem z takich zabezpieczeń powinna być ustawa o
odpowiedzialności urzędników administracyjnych
za szkody wyrządzone przez ich winę i niedbalstwo tak
państwu jak i stronom, jak to przepisuje dekret konstytucyjny
w § 92. Zdarzaja się wypadki, że urzednicy umyślnie
nawet wydawają, względnie powodują zarządzenia,
które są sprzeczne z ustawą i które przynoszą
stronom nieraz wielkie szkody a na wszelki wypadek godzą
w prestyż państwa podkopując jego powagę
w oczach najlojalniejszego obywatelstwa.
Jeżeli mi n. p. urzędnik powie, że wie, iż
czynnośč jego nie jest zgodna z przepisem ustawy,
nie ze względów fiskalnych, gdyż tak mu nakazało
ministerstwo, musi wydać zarządzenie sprzeczne z dosłownem
brzmieniem ustawy a ja mogę pójść ze sprawą
do Trybunału Administracyjneg.o, który już zresztą
w podobnych wypadkach wydał orzeczenie, że postępowanie
takie, jak zarządził ów urzędnik, jest
sprzeczne z ustawą, to chyba jest jasnem, że dzieje
się tutaj krzywda, ale zarazem i zbrodnia skierowana przeciw
interesom państwa. Chodziło w tym wypadku o potrącenie
według § 15, ustęp I, punkt 2 ustawy o podatkach
z dnia 17. czerwca 1927, Zb. u. i rozp. Nr. 96.
Najbardziej znane i niezliczone są wypadki nadużyć
władzy administracyjnej w sprawach podatkowych, gdzie to
urzędnicy, mniemając, że w ten sposób zrobią
najlepszą karjerę, wychodzą z założenia,
że każdy przedsiębiorca i ten najmniejszy obywatel
płacący podatki jest zbrodniarzem i nadużywają
swej władzy do wyciągnięcia jak największych
sum nie bacząc na to, że niszczą całe egzystencje,
niszczą źródła przyszłych dochodów
państwa i podkopują gospodarstwo narodowe i porządek
społeczny.
Ale o takich nadużyciach mówiono tu już bardzo
wiele. Takich spraw też jest największe mnóstwo
przedmiotem postępowania w Najwyžszym Sądzie Administracyjnym,
gdyż tu chodzi o interes materjalny jednostek, dla którego
przeprowadzają dotknięte jednostki sprawę do
wszystkich możliwych instancyj i sądów.
Kto wie jednak, czy nie są liczniejsze jeszcze i niebezpieczniejsze
dla rozwoju państwa i powagi jego władz nadużycia
politycznych i innych władz administracyjnych, które
jednak tylko rzadko stają się przedmiotem postepowania
w Najwyższym Sadzie Administracyjnym. Rzadziej zaś po
pierwsze dlatego, że są to sprawy odnoszące się
albo do jednostek pochodzących ze sfer najuboższych
i zależnych od władz administracyjnych, albo też
do ogółu społeczeństwa względnie
jego większych grup, a tutaj zainteresowanie materjalne
jednostek jest slabsze i rzadziej znajdą się strony,
które by chciały ponieść koszta i konsekwencje
przeprowadzenia sprawy aż do Najwyższego Sądu Administracyjnego,
a po drugie dlatego, że władze administracyjne bardzo
czesto przewlekają załatwienie tych spraw tak długo,
że bądźto zupełnie nie dochodzi do ostatecznego
orzeczenia w najwyższej instancji administracyjnej, bądź
też dochodzi dopiero wtedy, gdy sprawa stała się
j uż wogóle nieaktualną. Tak postępuje
się szczególnie w powiatach, w których występuja
interesy mniejszości narodowej.
Mógłbym przytoczyć niezliczone wypadki takich
nadużyć z powiatów zamieszkałych przez
łudność polską, ze względu jednak na
brak czasu zwracam tylko uwagę ogólnie na niektóre
kategorje spraw, zaznaczając, že w każdej chwili
mogę służyć w razie potrzeby szczegółami.
Załiczyć tu należy niezliczone kary administracyjne
na robotników, bezrobotnych i innych ludzi biednych z powodu
denuncjacji, gdzie władza administracyjna nie zbadała
odpowiednio zarzutów, nie przeprowadza zaofiarowanych przez
stronę dowodów, wydaje orzeczenie na podstawie doniesień
swego męża zaufania, który zbyt subjektywnie
względnie stronniczo sprawę pojmuje.
Należą tu kary administracyjne za przekroczenia przepisów
o ruchu cudzoziemców, szczególnie za brak poszportów
u tych robotników i biednych ludzi, którzy nieraz
od pokoleń mieszkają na naszym terenie i często
nawet nie mogą stwierdzić obywatelstwa swego i przynależności
do jakiegoś państwa. Są to zazwyczaj ludzie nie
mający nawet tyle środków, aby wyrobić
sobie paszport. Z powodu swego ubóstwa też nie mogą
korzystać w razie zasadzenia za te urojone przekroczenia
ze śro dków prawnych, nie mogą pokryć nałożonej
im grzywny i dlatego odsiadują często po kilka razy
za ten sam występek paszportowy nałożone ewentualnie
kary aresztu.
Tutaj należą przenoszenia kolejarzy i innych zatrudnionych
w przedsiębiorstwach państwowych, przeniesionych
z rzekomych powodów służbowych, którzy
z obawy przed dalszemi sekaturami i stratą egzystencji nie
chcą prowadzić spór ze swoją władza
przełożoną.
U przeniesionych kolejarzy jest drastycznym przykładem nadużycia
ze strony administracji państwowych kolei odpieranie im
i ich rodzinom t. z. wygód reżyjnych, jak legitymacji
kolejowych, tańszego węg.la i t. p. tylko dla tego
celu, aby przenieśli swe rodziny do miejscowości nowo
przydzielonej im służby, gdzie nie mogą kształcić
swych dzieci w polskim języku i gdzie się muszą
przymusowo wynarodowić.
Do drugiej dziedziny nadużyć w sprawach ogólnych
należą sprawy odnoszenia się władz administracyjnych
do gmin z większością polską i do mniejszości
polskiej w sprawach zarządów gmin i w sprawach stowarzyszeniowych.
Z tego powodu, že za każdą cenę chce w naszych
gminach rządzić czeska narodowość, rozwiązuje
się wybrane zastępstwa gminne i zaprowadza się
rządy komisaryczne.
Rekursów przeciw temu się nie załatwia tak długo,
aż przyjdzie nowy okres wyborów. Wybranych naczelników
gminy się nie zatwierdza pod pozorem niespolegliwosci, a
gdy niezatwierdzony lub gmina sama wniesie odwołanie uzasadnione
dowodami na nienaganność, uczciwość i lojalność
niezatwierdzonego, zwleka władza administracyjna całemi
latami ze załatwieniem, a tymczasowo z bezprawnego zarządzenia
władzy administracyjnej rzą dzi w gminie jakiś
zastepca narodowości czeskiej.
Tutaj zaliczyć naležy między innemi także
nieprzeprowadzanie przepisów językowych we władzach
administracyjnych, niezałatwianie spraw mniejszości
narodowych i ich członków także w języku
mniejszości, brak napisów i ogłoszeń w
polskim jezyku na stacjach kolejowych, w powiatach, gdzie mieszka
kwalifikowana mniejszość polska.
Tu należy także stwarzanie najróżnorodniejszych
szykan przez władze policyjne przeciw polskim orzanizacjom
i zebraniom, przedpisywanie programów zebrań, nakazywanie
odśpiewania hymnów, kreślenie różnych
punktów programu zebrań i zabaw stowarzyszeń
polskich i stawianie innych nielegalnych warunków pozwolenia
na takie zebranie oraz cały szereg innych spraw związanych
z sprawami obywatelskiemi i narodowemi mniejszości polskiej.
Nie potrzebuję chyba wspominać, że wszelkie te
nadużycia wytwarzaja rozgoryczenie wśród ludności,
chociażby ta ludność była jak najlojalniejsza
a prestyż państwa cierpi ogromne szkody. Rzad, który
podał Narodowemu Zgromadzeniu projekt reformy Najwyższego
Sądu Administracyjnego, nie wyszedł jednak z tego stanowiska
ochrony przeciw urzędom administracyjnym, względnie
ze stanowiska bezpieczeństwa prawnego w państwie.
Miał on na wzgłędzie tylko odciążenie
Najwyższego Sądu Administracyjnego i wyszedł ze
stanowiska, że po pierwsze należy ograniczyć kompetencję
tej instancji przez odebranie mu prawa do rozstrzygania w t. z.
sprawach bagatelnych i w sprawach wolnej uwagi, po drugie, że
należy zmniejszyć ilość członków
do szczególnych senatów rozstrzygających i
wprowadzić t. z. pomocniczych referentów dla załatwiania
różnych spraw technicznych, przygotowywania rozpraw
i spełniania rozmaitych prac konceptowych, a po trzecie,
że należy wprowadzić wysokie opłaty dla stron
od zażaleń i różnego rodzaju podań
przez te strony wnoszonych.
Przytem zamiast wprowadzić ograniczenia w celu zmuszenia
urzędów administracyjnych i usunięcia samowoli,
wprowadził w swój projekt przepisy, które właśnie
miały na celu przeciwieństwo, t. z. miały biurokracji
dać możność wpływania na osądzanie
spraw przez Najwyższy Sąd Administracyjny.
Komisja konstytucyjno-prawna zmieniła gruntownie projekt
rządowy i wsunęła cały szereg postanowień
dążących do tych celów. Przedewszystkiem
stanowczo oparła się przeciw wyeliminowaniu z pod kompetencji
Najwyższego Sądu Administracyjnego t. z. spraw bagatelnych
oraz spraw wolnego rozważania. Zmieniła też niektóre
próby niewłaściwej reorganizacji składu
Najwyższego Sądu Administracyjnego i jego senatu. Nie
udało się jej jednakowoż wyeliminować z
projektu wszystkich postanowień mających za zadanie
wzmocnić wplywy administracji na ten Najwyższy Sąd.
Dlatego i projekt przedłożony według uchwał
komisji konstytucyjnoprawnej musi być przedmiotem głębokich
rozważań i budzić obawy, że Najwyższy
Sąd Administracyjny nie spełni swego zadania konstytucją
mu nałożonego.
W dawnej ustawie, jak już tu kilkakrotnie podnoszono, istniał
przepis, że przynajmniej połowa członków
Najwyższego Sądu Administracyjnego musi mieć kwałifikację
sędziowską, że także senaty mają być
złożone tak, ażeby przynajmniej połowa członków
senatu pochodziła z szeregów sędziowskich. Obecnie
postanowienie to zmieniono, a osnowa nam przedłożona
wprowadza do § 10 zmianę w ten sposób, że
tylko przynajmniej 2/5 członków Sądu Administracyjnego
ma mieć kwalifikację do urzędu sędziowskiego
a w § 13 wogóle nie wspomniano o kwalifikacji sędziowskiej
przy składzie senatów rozstrzygających.
Dotychczasowa ustawa czyniła zadość postanowieniu
§ 88 konstytucji, że Najwyższy Sąd Administracyjny
ma być złożony z niezawisłych i niestronnych
sędziów przynajmniej częściowo. Obecnie
nastąpiła zmiana i w ten sposób umożliwiono
nominację osób pochodzących ze sfer urzędniczych,
ze sfer tych urzędów administracyjnych, przeciw którym
jest dana według konstytucji możność ochrony
prawnej.
Wprawdzie o ile chodzi o członków Najwyższego
Sądu Administracyjnego, oni przez nominację występują
zupełnie ze sfer urzędniczych i nie chciałbym
posądzać ich gremialnie, że z góry będa
oni zainteresowani i nieodpowiedni do rozstrzygania o pewnych
sprawach. W debatach jednak podkreślano, że właśnie
tacy urzędnicy będą mieli większą
praktykę w sprawach administracyjnych będących
przedmiotem rozpatrywań Najwyžszego Sądu Administracyjnego.
Ale właśnie to, że oni będą mieli praktykę
i przyzwyczajenie do zapatrywań się na sprawę
ze stanowiska urzędu administracyjnego, ze stanowiska fiskalnego
i ze stanowiska pewnej utartej rutyny demokratycznej, to właśnie
budzi obawy, że ich zapatrywania będą raczej zapatrywaniami
nabytemi w praktyce a nie wolnem rozważaniem według
ducha ustawy. Poważne musi zatem budzić obawy ta możliwość,
że w pewnych senatach mogą zasiadać tylko członkowie,
którzy pochodzą ze sfer urzędów administracyjnych.
Dlatego wniosek p. posła dr Rašína jest
zupełnie uzasadniony i powinien być przyjęty.
Wprowadzeni przez nowelę pomocni referenci mają za
zadanie przygotowywać sprawozdania i wnioski dla rozprawy
w senatach, wykonywać także inne konceptowe prace i
zastępować funkcje protokołantów. Widocznem
z tego jest, jak wielkie znaczenie dla osądzenia samej sprawy
będą mogli mieć ci pomocni referenci.
Tych pomocniczych referentów wybiera się z szeregów
osób znających prawo, mogą być wybrani
bez ograniczenia z państwowych urzędów administracyjnych.
Wprawdzie zaznaczonem jest, że przy wykonywaniu swej funkcji
są oni samodzielni i niezawiśli, że jako członkowie
Najwyższego Sądu Administracyjnego pollegają prawomocy
tego sądu, ale służba ich w Najwyższym Sądzie
Administracyjnym nie jest definitywną, mogą oni być
w każdej chwili ze służby w Najwyższym Sądzie
Administracyjnym zwolnieni a wtedy powrócą do urzędu,
z którego zostali powołani do Najwyższego Sądu
Administracyjnego.
Nie wyobrażam sobie, jak taki referent pomocniczy, który
wie, że znów musi wrócić do urzędu
administracyjnego, z którego został powołany,
może być uważany za niezawisłego, dlatego
też i to stanowisko będzie raczej wzmocnieniem wpływów
zapatrywań urzędów administracyjnych na zapatrywania
Najwyższego Sądu Administracyjnego a w każdym razie
powoływanie takich referentów z urzędów
administracyjnych musi wzbudzać podejrzenia niezachowywania
objektywności w sprawach Najwyższego Sądu Administracyjnego.
Aczkolwiek instytucja pomocniczych referentów w Najwyższym
Sądzie Administracyjnym jest potrzebna, to jednakowoż
pod tym względem budzi ona nieufność.
Wpływ najwyższych urzędów administracyjnych
na Najwyższy Sąd Administracyjny i na jego orzeczenia
jest niestety we wielu wypadkach przedłożoną nowelą
usankcjonowany. Należy to uważać za niewłaściwe,
bo jeżeli urzędy administracyjne sa we wszystkich sprawach
mających być rozstrząsanych przez Najwyższy
Sąd Administracyjny jedną ze stron, to należało
unikać, ażeby właśnie ta strona była
zgóry przez ustawę tak uprzywilejowana, że druga
strona, t. j. poszkodzony obywatel względnie inna osoba
musi zgóry odczuwać, że jest w obliczu sądu
nawet traktowana jako coś podrzędnego. W postępowaniu
administracyjnem jest to może uzasadnione, że strona
ma daleko słabszą pozycję niż urząd,
ale jeżeli już ustawa zasadnicza wprowadza sąd,
to tutaj należało unikać wszelkich pozorów
wyższości jednej strony, którą jest urząd
administracyjny.
Cały szereg nowych zmian już wyżej podanych i dalszych
jednakowoż wskazuje na to, že przy tworzeniu tej noweli
chodziło właśnie o wyróžnienie tych
urzędów administracyjnych i nadanie im zgóry
stanowiska silniejszego, bardziej wplywowego.
Pozwalam sobie wskazać na te dalsze punkta:
1. W § 11, litera d) jest przyznane rządowi prawo na
wniosek zebrania wszystkich członków Najwyższego
Sądu Administracyjnego wydania rozporządzenia o sprawach,
które mogą być rozstrzygane przez senaty złożone
z przewodniczącego i dwóch członków Najwyższego
Sądu Administracyjnego. Pominąwszy już to, że
jest to upełnomocnienie rządu do załatwiania i
do orzekania o sprawach, które podlegają Narodowemu
Zgromadzeniu, musimy wskazać na to, że przez to postanowienie
znowu rząd czyli urząd państwowy wielki wpływ
zyskać może na traktowanie spraw przed sadem wogóle.
2. Nierówność znaczenia stron przy sądzie
administracyjnym jest podkreślona również w ustępie
4, § 13, gdzie pierwszy prezydent Najwyższego Sądu
Administracyjnego na uzasadniony wniosek ministerstwa, podany
za zgodą rządu, jest powinien przedłożyć
senatowi rozszerzonemu kwestję prawną, o której
już raz orzekając wydał pewne zapatrywanie, to
znaczy, o ile ministerstwu nie będzie się podobało
jakieś rozstrzygnięcie Najwyższego Sądu Administracyjnego,
może żądać, ażeby zebrał sie rozszerzony
senat i rozstrzygnął jeszcze raz.
3. Ale nie dość na tem, według ustępu 6
tegoż § może ministerstwo za zgodą rządu
żądać ponownie orzeczenia rozszerzonego senatu
o sprawie, w której już raz orzekł w rozszerzonym
nawet senacie, jeżeli się to poprzednie orzeczenie
ministerstwu nie podoba. W ten sposób może ministerstwo
względnie urząd administracyjny tak długo żądać
rozpatrywania sprawy przed Najwyższym Trybunałem, aż
sprawa zostanie rozstrzygnięta tak, jak sobie tego władze
administracyjne życzą. Nie byłoby w tem nic zdrożnego,
gdyby takie same prawo przysługiwało i drugiej stronie,
t. j. osobom poszkodowanym przez urzędy administracyjne.
Tutaj jednak osoby te takiego prawa nie tylko nie mają, ale
owszem zgóry są wyeliminowane od jakiegokolwiek wpływania
na tok rozpraw przed Najwyższym Sądem Administracyjnym,
gdy sprawa została już raz rozstrzygnięta.
4. Nierówność traktowania stron jest też
wyrażona w § 26 według noweli, gdzie jest mowa
o wgłądnięciu do aktów i gdzie, aczkołwiek
jakiś dokument mógłby być powodem do poszkodzenia
strony, może być przed nią utajony, gdy żałowany
urząd oznaczy ten dokument, względnie ten akt, za tajny.
5. Nierówność traktowania stron wychodzi dalej
z zmienionego § 40, gdzie wnoszący zażalenie może
być skazany na zapłatę kosztów przeciwnej
stronie w każdym wypadku, gdzie jego zażalenie zostało
uchylone lub odrzucone, gdy tymczasowo zaskarżony urząd
administracyjny może tylko wyjątkowo być zasądzony
na zapłatę wydatków stronie pozywającej
w tym wypadku, że urząd nie stosował się
do ogłoszonego już w dzienniku państwowym orzeczenia
Najwyższego Sądu Administracyjnego, oraz w tym wypadku,
gdy była wyznaczona na wniosek pozwanego urzędu administracyjnego
rozprawa publiczna a sąd przyznał zażaleniu słuszność,
a wreszcie w wypadkach, gdy już ponownie postępowanie
administracyjnego urzędu było przez Najwyższy
Sąd Administracyjny uznane za bezprawne, albo gdy urząd
administracyjny nie zastosował się do wyraźnie
oznaczonego zapatrywania Najwyższego Sadu Administracyjnego.
6. Tak samo inaczej traktowana jest strona niż urząd
administracyjny w § 41 co do opłat porządkowych
za swawołne zaczepianie orzeczeń i zarządzeń
urzędów administracyjnych. Jeżeli na tego, który
swawolnie wnosi zażałenie, nakłada się grzywny
porządkowe, to powinien również ponosić
takie same opłaty ten urzędnik, względnie ten
urząd, który wydaje zarządzenia nieraz sprzeczne
z jasną literą prawa.
7. Nieodpowiednie są także postanowienia co do opłat
stemplowych za różne podania i inne pisma wnoszone
do Sądu Administracyjnego. Tutaj powinno się trzymać
zasady, że ochrona przeciw urzędom administracyjnym
jest zagwarantowana w konstytucji i że powinno się
ułatwić o ile możności przystęp do
sądu administracyjnego, a nie utrudniać go wysokiemi
opłatami stemplowemi. Jeżeli zaś wprowadza sie
jakieś opłaty, powinne te opłaty być właśnie
zwrócone wtedy, kiedy sąd uzna słuszność
zażalenia, bo wtedy jest udowodnionem, że postępowanie
w sądzie administracyjnym zawiniła nie strona, ale zawinił
urząd administracyjny.
W zmienionym § 40 w ustępie 2, 3, 4 jest mowa o tem,
że urząd może być zobowiązany do zapłaty
kosztów. Uważam sformułowanie to za nieodpowiednie
i nieścisłe i wskazuję na to, że urząd
jest tylko organem, który nie posiada własnego majątku,
dlatego aczkolwiek orzeczenia takie by kiedyś mogły
być wydane, mogłoby być wyegzekwowanie zasądzonej
kwoty utrudnione.
Ze względu na te zasadnicze wady przedłożonego
projektu należy go uważać za sprzeczny z duchem
konstytucji i cofnięciem się wstecz w stanie, jaki
istnieje w dotychczasowych przepisach o sądownictvie administracyjnem.
Z tych powodów za ustawą tą głosować
nie będę. (Potlesk.)