Pátek 5. dubna 1935
Wysoki Sejmie, Szanowni Panowie! Jako przedstawiciel polskiej ludności pracującej, zgodnie ze stanowiskiem polskiej socjalistycznej partji botniczej w Czechosłowacji pozwalam sobie złożyć odnośnie do przedłożoego projektu ustawy na zmianę ordynacji wyborczej do sejmu i senatu następujące oświaiadczenie:
Przedłożony projekt ustawy przewiduje w ustępie I, Nro 6, prawo do uzyskania zastepstwa w sejmie tylko dla tych list kandydatów, które uzyskają w jednym okręgu wyborczym najmniej 20.000 głosów, a oprócz tego w całym państwie 120.000 głosów. Do senatu wynosi liczba głosów potrzebnych do uzyskania mandatu najmniej 35.000 w jednym okręgu a oprócz tego 120.000 głosów w całem państwie. Postanowienie to jest równoznaczące z tem, że dla mniejszości narodowych, a zwłaszcza dla liczbowo najsłabszej mniejszości polskiej nie będzie możliwem wysłać z własnej listy kandydatów swoich zastępców do sejmu lub senatu, gdyż nawet w tym wypadku, żeby przez połączenie wszystkich polskich stronnictw na jedną listę kandydatów osiągnięto w jednym okregu wyborczym wymaganych 20.000 głosów - co przy obecnych warunkach jest bardzo wątpliwe - niema widooków do osiagnięcia mandatu ze względu na wymagane quorum 120.000 głosów.
Nawet i w tym wypadku, żeby obie najsłabsze mniejszosci narodowe w tem państwie a mianowicie mniejszość polska i żydowska ut worzyły wspólną listę kandydatów, jak to miało miejsce przy ostatch wyborrach do sejmu i senatu w r. 1929, niema widoków na uzyskanie chociaż by jednego mandatu ze wzgledu na wymagane quorum 120.000 głosów.
Konstytucja czechosłowacka sstanowi wyraznie, ze mniejszościom narodowym należy się prawo do proporcjonalnego zastępstwa w ciałach ustawodawczych a według dotychczasowych ordynacyj wyborczych w obu poprzednich kadencjach sejmowych lu nosć polska miała możność wysłania swoich zastępców z własnej listy kandydatów do tego sejmu. Przez wprowadzenie w życie proponowanych w przedłożonym proj ekcie rzadowym zmian ordynacji wyborczej odbiera się mniejszości polskiej mozność wysłania do sejmu zastępców ze swojej własnej listy, przez co wyrządza się jej ciężką krzywde, przeciwko czemu muszę z tej trybuny stanowczo zaprotestowac.
Jakoby na drwiny rozszerzano w prasie w ostatnim czasie pogłoskę, że przez zaproponowanie w pierwotnym projekcie rządowym, który jednak dla mniejszości również nie przedstawiał żadnej korzyści, a przeciwnie pogarszał dotychczasowy stan, niższego quorum dla najsłabszych mniejszości a mianowicie 50.000 głosów do sejmu a 60.000 głosów do senatu, przyznaje się mniejszości polskiej i żydowsk ej jakieś uprzywilejowani, co wywołało ostre ataki ze strony czeskiej prasy szowinistycznej przeciwko rz komemu uprzywilejowaniu tychże mniejszości. Nie wiadomo, czy pod wpływem tych ataków prasowych, czy też jakichś innych dotąd nieznanych powodów zostało postanowienie to z projektu rządowego usunięte. Stało sie tak przeważnie pod wpływem miarodajnych czynników z największego stronnictwa rządowego, agrarjuszy czeskich. (Posl. dr Slávik: To nie je pravda! To bola dohoda všetkých strán!) Dobrze, ale agrarjuszy także. Czynniki te zamiast poprzeć nasze uzasadnione żądania, starali się z projektu rządowego usunąć to, co przynajmniej przedstawiało pewien gest wobec mniejszości narodowych a wzamian za to wsunięto do projektu rządowego takie zmiany, które wychodza na korzyść ich sojuszników, to znaczy agrarjuszy niemieckich, którzy się czuli przez nowo powstałą Henleinową frontę zagrożeni. Wszystkie zabiegi ze strony moj ej tak jako też ze strony zastępcy mniejszości żydowskiej p. dr Goldsteina przeciwko tej krzywdzie zostały niestety bezskuteczne.
Wobec tego oświadczam zgodnie ze stanowiskiem polskiej Socjalistycznej Partji Robotniczej, ze nie jestem w stanie głosować za przedłożonym projektem rzadowym na zmiane ordynacji wyborczej, jeżeli chodzi o wyżej cytowany ustęp I, Nro 6, i bedę głosował przeciwko niemu.
Mimo to jednak oświadczam, że ta część ludności polskiej, którą mam zaszczyt tutaj zastępować, a która szła dotad po wytkniętej linji prawdziwego zbliżenia i współpracy obu bratnich narodów polskiego i czeskosłowackiego, za co mnie ze strony niektórych panów z obozu "sanacyjnego" nazywano zdrajcą polskiego narodu, pójdzie dalej po wytkniętej drodze i jestem przekonany, że większość narodu czeskosłowackiego na równi z nami życzy sobie tego zbliżenia i współpracy. Dlatego też jestem przekonany, że pomimo tej niesprawiedliwej geometrji wyborczej kryjącej się w przedłożonym projekcie rządowym, będą i w przyszłym sejmie mogli zasiadać zastępcy polskej ludności pracującej miast i wsi, do czego się będzie przyczyniać Polska Socjalistyczna Partja Robotnicza, która bez wzgledu na orzeczenia niektórych exponentów sanacyjnych w Polsce i na oświadczenia niektórych przedstawicieli t. z. narodowych polskich stronnictw w Czechosłowacji, uważa współpracę robotników polskich i czeskich na Śląsku Cieszyńskim za jedyna możliwa taktykę, odpowiadającą interesom całej klasy robotniczej w tem państwie.
Za to, że to stanowisko zastępowałem
w moim ostatniem przemówieniu z tej trybuny wygłoszonem w
dniu 8. listopada 1934, w którem wypowiedziałem tylko prawdę pod
adresem niektórych panów, i ze stanąłem na stanowisku lojalności
do demokratyczno-republikańskiego ustroju Republiki Czeskosłowackiej,
co się nie podobało niektórym nowopieczonym wielbicielom Hitlera
z polskiego obozu, rzucono na mnie przez niektóre jednostki
klątwę i starano się podjudzać polska ludność pracującą na
Śląsku przeciwko mnie. Ludność polska poznała się jednak na tych
wilkach w owczej skórze, którzy rozbili jednolitosć polskiej ludnosci
na Śląsku bez względu na to, że wiedzieli, że tym wyrządzają wielką
szkodę dla sprawy polskiej, a robotnicy polscy w przeważającej
większości pozostali wierni sztandarowi Polskiej Socjalistycznej
Partji Robotniczej. Kilka najętych lub obałamuconych jednostek
z pod znaku nowo utworzonej partji odszczepieńców pod firma
P. P. S. D. dało się wprawdzie także wciągnąć do tej rozbijackiej
akcji przeciwko P. S. P. R., lecz ani to nie potrafi sprowadzić
nas na manowce sanacyjno faszystowskie. Robotnicy polscy, zamieszkali
w tem państwie pozostaną wierni swej dotychczasowej tradycji i idei
polskiego socjalizmu. (Potlesk.)
Wysoka Izbo! Obecna ustawa o zmianie ordynacji wyborczej rodziła się jakoś pod nieszczęśliwą gwiazda. Blisko dwa lata mówiono, pisano i debatowano o zmianie tej ordynacji wyborczej. Mówiono naprzód o rejestracji stronnictw, projekt ten jednak upadł. Wiele kłopotów sprawiało zaprowadzenie t. z. quorum. Pierwotnie mówiono, że quorum to będzie wynosiło 500.000, pózniej 250.000, w projekcie rządowym zniżono go na 125 tysięcy, a wreszcie na 120.000.
W projekcie rządowym zzniżono quorum pozornie na korzyść mniejszości narodowych na 50.000 względnie na 60.000 i puszczono w świat, ze to ostatnie postanowienie tworzy ustępstwo na rzecz nieznacznych mniejszosci narodowych w republice, jakiemi są mniejszość polska i żydowska. Postanowienie to nie ma żadnego dla nas znaczenia, bo wiadomo przecież, że 50.000 głosów polska ludność na Śląsku Cieszyńskim nie osiągnie. Mówienie zaś o tem, że to jest priwilegjum dla mniejszości polskiej, miało być dowodem tylko na zewnątrz, jak bardzo te mniejszości są respektowane a nawet uprzywilejowane.
Przyznaję się, że kiedy czytałem wiadomości w gazetach o tem ustępstwie na rzecz mniejszości polskiej, nie miałem do niego zaufania. Wiem bowiem, że ta mniejszozość polska na Śląsku nie jest uprzywilejowana, przeciwnie odmawia sie jej praw, które jej zaręcza konstytucja naszej demokratycznej republiki. Przecież wiemy, ze ustawa zasadnicza daje nam na Śląsku n. p. możność urzędowania w języku polskim. Tej ustawy nie dotrzymuje się jednak. W ustawie jest postanowione, że mniejszość polska ma mieć urzędowanie w języku polskim w powiatach, gdzie jest mniejszość kwalifikowana, t. j. w powiatach cieszyńskim i frysztackim. Tak się jednak nie dzieje. Przez cały czas tej kadencji sejmowej były z tego miejsca przytaczane fakta o naszem upośledzeniu i o naszych krzywdach tak na polu kulturalnem, jak na polu gospodarczem i politycznem. To są rzeczy znane, tyle razy już tutaj omawiane. Jednak skargi nasze nie zostały uwzględnione, trafialy w próżnię.
Stan naszego posiadania na Śląsku się kurczy z roku na rok. Ilość naszych dzieci szkolnych zmniejszyła się o połowę, spis ludności zredukował liczbę polskiego obywatelstwa na połowę. Pod względem gospodarczym cierpi nasza ludność i jest upośledzona. Szkoły, które mają być na podstawie ustawy przejęte na etat państwowy, musza być utrzymywane ze środków prywatnych. Mimo wszelkich zabiegów upanstwowienia tych szkół nie można osiągnąć.
Takže nasza prasa polska, która ma być odzwierciedleniem naszego zycia narodowego na Śląsku, jest bardzo ograniczona i jest kneblowana. Każdy artykuł, który przedstawia nasze upośledzenia i krzywdy, ulega konfiskacji. Moje oświadczenie z powodu tego, że wystapiłem z koalicji, które było umieszczone w "Prawie Ludu", zostało skonfiskowane w gazetach "Ewangielik" i "Dziennik Polski". Najgorszym dowodem cenzury jest ssprawa "Dziennika Polskiego", który w przeciągu sześciu miesięcy został 45 razy skonfiskowany i następnie zawieszony. Natomiast czeska prasa doznaje wielkiej wolności szczególnie w tym kierunku, jeżeli się rozchodzi o szkalowanie ludności polskiej i zarzucanie ludziom, stojącym na czele różnych narodowych organizacyj, irredenty, faz mu i t. d.
Moge skonstatować z czystem sumieniem, że wszystkie te zarzuty nie polegają na prawdzie. Zdarzenia, które sie odbyły w ostatnim czasie na Śląsku jak w Karpentnej, w Końskiej, w Cierlicku i w Olbrachcicach (Posl. Špaček: V Třinci!), wszystko to są wybryki niepoczytalnych jednostek, które my absolutnie potępiamay. Nie chcemy bowiem wprowadzać naszego ludu w wir walki nielegalnej. Nasz lud jest lojalny; ten, który zna naszego człowieka, wie, że to jest człowiek poczciwy, pracowity, nawet potulny i że nielegalnie nie będzie domagać sie swych praw. (Posl. Špaček: Co bojůvky?) My takich bojówek nie mamy, ja o nich nie wiem. Jeżeli sie to twierdzi, to wygląda to na prowokację. (Posl. Špaček: Udělali jsme to naposledy my? Naši lidé to neudělali! Rozbili pomník pana presidenta Češi? Podřezali lípu Češi?) Jestem tego zdania, że człowiek ze zdrowym rozumem tego nie zrobił. Nasz lud jest lojalny i życzy sobie zgodnego współżycia z narodem czeskim, ale z drugiej strony domaga się, by jego prawa były respektowane. (Posl. Špaček: Všecko máte! Co byste ještě chtěli? Universitu?) Wy wiecie, że to jest nieprawda. Ile naszych ludzi zostało wyrzuconych z pracy, ile łez prolewają nassze matki, (Posl. Špaček: A naše matky? Naše české děti chodí do polských škol!) dlatego, że się ich zmusza pod groźbą utraty zarobku, do posyłania dzieci do szkół czeskich.
Ja mimo to wierze, ze musi przyjść zmiana na lepsze. Moment ten musi nastąpić, musi dojść do porozumienia między nami w imieniu wyższych celów (Posl. dr Slávik: Tak je, my sa musíme porozumiet!) i w imię wspólnej przyszłości. Wtenczas te skargi muszą ucichnąć a ci, którzy zmus zają nasze dzieci uczęszczać do obcych szkół, będą się za to wstydzieli. (Posl. Špaček: Ani jedno vaše dítě nechceme, ale slezské ano! Vy myslíte, že co je slezské, je polské!) Ja jestem stary Ślązak i znam stosunki.
Ukażcie naszemu ludowi kawałek serca, a nie grożącą pięść, w takim razie nasz lud będzie wam wdzięczny. (Posl. Špaček: Kdyby ho neštvali páni Malhommeové!) Malhommea nie było, a Polacy byli na Śląsku. (Posl. Špaček.: Dobře, a teď nebude a budeme zase dobře žíti!) Tkwimy głęboko korzeniami w ziemi śląskiej, nie tak łatwo nas wyrwać i wwyrzucić ze Śląska. (Posl. Špaček: My vás nechceme vyhazovat!) Dajjcie nam nasze prawa, prace i chleb.
Kończąc sswoje przemówienie protestuję
przeciw zmianie ordynacji wyborczej jako krzywdzącej naszą ludnośč
polską.